Prof. Zybertowicz w "Tygodniku Solidarność": Państwo nam się sypie. "Opinia publiczna dowie się o innych szokujących sprawach"

Żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu, których 20 bm. odwiedził prezydent Bronisław Komorowski.  PAP/Andrzej Grygiel
Żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu, których 20 bm. odwiedził prezydent Bronisław Komorowski. PAP/Andrzej Grygiel

Jeśli weźmie się pod uwagę reakcje prezydenta w przypadku innych kryzysowych sytuacji, to aktywność Bronisława Komorowskiego w sprawie pułkownika Przybyła jest ponadstandardowa. Mam wrażenie, że prezydent traktuje wojsko jako obszar, który może być dla niego źródłem poważnych kłopotów

– mówi prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog, doradca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego do spraw bezpieczeństwa państwa w rozmowie z Krzysztofem Świątkiem na łamach "Tygodnika Solidarność".

Oceniając samookaleczenie się pułkownika Mikołaja Przybyła prof. Zybertowicz mówi, że wygląda to na operację dezinformacyjną, ale nie potrafi powiedzieć, co stanowi jej cel:

Chociaż warto zwrócić uwagę na wizytę prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w Moskwie, do której doszło dwa dni po postrzeleniu się przez płk Przybyła. Można zastanawiać się, czy celem wspomnianej operacji nie była próba osłabienia pozycji i możliwości negocjacyjnych prokuratora Seremeta, który miał ponownie zabiegać o jak najszybsze przekazanie wraku Tu-154 i oryginałów czarnych skrzynek. (...)

Nie wiem, od czego sprawa konferencji prasowej i postrzelenia się prokuratora Przybyła miała odwrócić uwagę. Być może chodziło o zainicjowanie jakiejś medialnej reakcji kaskadowej, która z jakichś powodów jednak chyba nie zaistniała.

Zybertowicz dodaje, że jeśli weźmie się pod uwagę reakcje prezydenta w przypadku innych kryzysowych sytuacji, to "aktywność Bronisława Komorowskiego jest w tej sprawie ponadstandardowa":

Mam wrażenie, że prezydent traktuje wojsko jako obszar, który może być dla niego źródłem poważnych kłopotów. Jeśli spokojnie przeczytamy raport z weryfikacji WSI przygotowany przez zespół Antoniego Macierewicza, to prezydent Komorowski bez wątpienia znajduje się w gronie osób ponoszących polityczną odpowiedzialność (jako były minister i wiceminister obrony narodowej) za nazbyt płytki nadzór nad WSI, który umożliwił poważne nieprawidłowości. Z tej odpowiedzialności prezydent nigdy nie został rozliczony.(...)  Wydaje się, że sytuacja w wojsku może być dla obecnego prezydenta swoistym polem minowym. Jeśli solidarność zawodowa czy biznesowa pewnych środowisk by pękła, to mogą pojawić się poważne zagrożenia dla prezydenta i jego wizerunku.

 

Socjolog podkreśla, że ponad półtora roku od katastrofy smoleńskiej nie ma złudzeń, że instytucje polskiego państwa nie wyjaśniają jej przyczyn w sposób należyty:

 

Myślę, że opinia publiczna niebawem dowie się o innych szokujących sprawach. Chyba że będą wytłumiane i w szumie informacyjnym będzie przekazywany komunikat, że polityka w ogóle jest brudna, a politycy tylko na siebie krzyczą. Wtedy część obywateli znowu odsunie się od polityki. Gdy gubimy się w chaosie rozbieżnych interpretacji, zdrowym odruchem psychicznym jest odwrócenie się od obszaru, który powoduje dysonanse poznawcze. Wywołanie szumu informacyjnego może być ponownie celowym zabiegiem

- podkreśla rozmówca "Tygodnika Solidarność".

wu-ka, źródło: Tygodnik Solidarność

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych