Tusk zupełnie nie w formie, ale chce uczyć z Grasiem dziennikarzy, jak korzystać z internetu

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Środa, 18 stycznia, konferencja premiera Donalda Tuska - niektórzy przecierali oczy z zdumienia słuchając dialogów na cztery nogi zazwyczaj bardzo wyluzowanegoTuska. Najpierw tradycyjne pytanie do Pawła Grasia:

Czy Pan minister chce zacząć, czy od razu oddamy się...? Okrutnym pytaniom?

Parę minut później, z troską do dziennikarzy:

Pogłos jest jakiś? Źle? Też mam takie wrażenie... Ale rozumiecie mnie państwo?

Chyba nie do końca, bo kolejne pytania, tym razem Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, wyprowadziły już Tuska z równowagi:

- Fakty TVN, panie premierze, dzisiaj cud dnia - mijają 2 miesiące, kiedy Pan w Sejmie wygłosił expose. Chciałam zapytać się, które z tych ustaw i tych reform, które pan zapowiadał, trafiły już do Sejmu, bo... ja jakoś się nie mogłam ich doszukać, ale może źle szukałam i czy jest...? Na stronie sejmowej?

- To nie są tajne informacje...

- Nie, nie, no właśnie, na stronie sejmowej - i tam  nie ma, ale może źle szukałam, chciałam się zapytać ile z tych...

- No proszę, się nie gniewać, ale niektóre zostały przegłosowane, część jest w Senacie, także jestem zaskoczony brakiem dostępu do informacji...

- Tak, tak, ja rozumiem, ja rozumiem, to w takim razie panie premierze, proszę powiedzieć, bo opozycja dość powszechnie zarzuca panu, że te reformy, które pan zapowiadał nie są wdrażane w życie. Co by pan odpowiedział na takie zarzuty? I ile z tych reform, które pan zapowiadał tak twardo, że ustawy będą przed Wigilią, że wszystko będzie, się zacznie, cały proces legislacyjny od Nowego Roku, co się udało?

- Ja rozumiem, że macie państwo prawo ode mnie oczekiwać informacji, także tej, która jest powszechnie dostępna  i oczywiście każdy etap legislacji jest powszechnie dostępny, nie ma żadnego problemu, ja zobowiążę pana Grasia, żeby przeprowadził takie krótkie szkolenie dla wszystkich zainteresowanych dziennikarzy, jak korzystać z informacji internetowej, ponieważ proces legislacyjny jest w internecie on-line, tzn. każdy etap, na którym jest dana ustawa, jest jakby wyświetlany w internecie i to jest powszechnie dostępne. Stąd nie mogę, proszę się nie gniewać, ale nie mogę się zgodzić z tezą, że nie ma informacji o tym, gdzie jaka...

- ... ale ja potrafię korzystać z internetu...

- Proszę się nie gniewać, bo usłyszałem, od Pani, że nie mogła Pani znaleźć informacji, które z tych ustaw są w Sejmie, a ja po prostu wiem, które są i wiem to także ze strony internetowej...

I bezczelne pytanie red. Burzyńskiej:

- (...) Pan mówił o tym, że minister Graś może zorganizować nam szkolenie internetowe, wolelibyśmy, żeby odbierał telefony od nas i ewentualnie odpowiadał na esemesy, myślę, że to wola wszystkich...

- Ale zaraz, bo musimy ustalić o co mamy pretensje. Jeśli macie państwo pretensje, że Graś nie zawsze odbiera telefony, no to, po naszym spotkaniu poważnie z nim porozmawiam, żeby odbierał... Ja bym chciał, gdyby któraś z pań redaktor do mnie zadzwoniła lub panów redaktorów, to ja bym chętnie odebrał, ale prawdopodobnie nie dysponujecie numerem mojego telefonu i Bogu dzięki...

Oj, zaiskrzyło na wczorajszej konferencji prasowej między dziennikarzami i premierem Donaldem Tuskiem. Co zdumiewające, Tusk zrugał główną dziennikarkę "zaprzyjaźnionej" TVN, za wydawałoby się, niewinne pytania o ustawy, które zostały przez rząd przyjęte. Widać, są pytania, których nie może zadawać nawet ona...

not. MiKo

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.