Jarosław Kaczyński: te wszystkie najobrzydliwsze oskarżenia okazały się nieprawdą. Trzeba powołać nową komisję

fot. mi-la
fot. mi-la

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, komentując dziś w Sejmie m.in. informacje o tym, że nie ma dowodów na obecność gen. Andrzeja Błasika w kokpicie tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, a słowa, które jemu przypisywano, w rzeczywistości wypowiadał drugi pilot mjr. Robert Grzywna, stwierdził, że śledztwo i towarzysząca mu kampania prasowa były "czymś w najwyższym stopniu niemożliwym do przyjęcia, a w wielu momentach wręcz obrzydliwym".

Atak na generała Błasika, atak na mojego świętej pamięci brata, te wszystkie insynuacje, to wszystko było przeraźliwie skandaliczne, obrzydliwe, odwołujące się do kultury lumpenproletariackiej. Ludzie, którzy to robili, często celebryci, to ludzie, którzy w istocie są na poziomie lumpenproletariatu.

Jak powiedział, te i poprzednie fakty pokazują, że wszystkie te oskarżenia okazały się nieprawdą.

Oczekuję, że z tego będą wyciągnięte wnioski - na poziomie instytucjonalnym - tzn. będziemy mieli do czynienia z nową komisją i jeżeli chodzi o śledztwo - mówię tutaj w szczególności o wątpliwościach, jakie budzi prokuratury wojskowa, ale także jeżeli chodzi o ocenę różnych ludzi, którzy występowali w środkach masowego przekazu, którzy mają niekiedy bardzo wysoką pozycję społeczną, w pojedynczych wypadkach, nawet w pewnych dziedzinach rzeczywiste poważne osiągnięcia, a którzy zachowywali się, jak tutaj mówiłem, tzn. nie mając na to żadnych dowodów, z powodu jakichś swoich politycznych resentymentów czy też jakichś uwikłań, uzależnień, rzucali na tragicznie zmarłych różnego rodzaju haniebne oskarżenia.

Prezes PiS nie chciał mówić o konsekwencjach w stosunku do osób, które podpisały się pod raportem Millera.

Pierwsza rzecz, to trzeba to wszystko rozpocząć jeszcze raz, wszystko od początku. A przypomnę, zaczęło się od trzech podejść do lądowania, czy nawet czterech, ja to słyszałem już w Smoleńsku, w dniu katastrofy, a skończywszy na tym, o czym dowiedzieliśmy się w tej chwili. A po drodze były najróżniejsze, najobrzydliwsze oskarżenia. Wszystko to razem okazało się, kompletną nieprawdą. I jest takie pytanie - kto tę kampanię organizował, dlaczego ją organizowano, w czyim interesie ją organizowano. Na to wszystko trzeba odpowiedzieć. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że tylko zmiana władzy w Polsce pozwoli na to odpowiedzieć do końca, ale już dzisiaj tego rodzaju postulaty muszą być sformułowane.

Kaczyński nie ma też wątpliwości co do intencji Edmunda Klicha, akredytowanego przy MAK

Już bardzo dawno temu zastanawiałem się nad całymi dziejami pana Klicha w tej sprawie, nad tym telefonem do niego tak szybkim. Gdybym ja był premierem, to poleciłbym odpowiednim służbom bardzo dokładne zbadanie tej sprawy.

Jego zdaniem, do nowej komisji badającej katastrofę smoleńską, rząd powinien powołać nowe osoby, obdarzone zaufaniem społecznym, m.in. spośród tych ekspertów, którzy kwestionowali oficjalne ustalenia raportu MAK i komisji Millera.

MiKo

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.