Kpiny Seremeta ze śledztwa smoleńskiego, luz Olejnik. Na tej sprawie można już postawić krzyżyk

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Andrzej Seremet i jego rosyjski odpowiednik Jurij Czajka. Fot. wPolityce.pl
Andrzej Seremet i jego rosyjski odpowiednik Jurij Czajka. Fot. wPolityce.pl

Rozmowa Moniki Olejnik z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem warta jest odnotowania. Można odnieść wrażenie, że w wątku smoleńskim państwo rozmawiają w zupełnie alternatywnej rzeczywistości.

Oto próbka ich możliwości:

Monika Olejnik: - Jak pan wie, szef komisji badającej katastrofę smoleńską, czyli Antoni Macierewicz twierdzi, że katastrofa smoleńska to był zamach, nie wyklucza udziału osób trzecich i mówi, że samolot rozpadł się w powietrze, czy w świetle ustaleń prokuratury to się zgadza.

Andrzej Seremet: - Nic nie wskazuje na to żeby tego rodzaju teza miała jakiekolwiek uzasadnienie w materiałach śledztwa.

MO: - Dotyczące tego żeby nastąpiło, rozpad samolotu nastąpił w powietrzu, tak.

AS: - Tak jest.

MO: - I żeby to był zamach.

AS: - Tak jest, nic dotąd na to nie wskazuje.

MO: - Czyli prokuratura nie bada takiego wątku.

AS: - Tak jak już powiedziałem nie bada go w tym sensie, że nie poszukuje możliwości dowodowych, bo one zostały właściwie wyczerpane, co nie oznacza, że jeżeli by się w jakimś momencie pojawił taki dowód, czego do końca nie można wykluczyć, to nie będzie badane, będzie. Ale jak dotąd nie ma możliwości poszukiwania w sferze powiedziałbym realnej, rzeczywistej, obiektywnej takich możliwości dowodowych, które mogłyby tą tezę weryfikować, bo...

MO: - Bo?

AS: - Te możliwości już się skończyły po prostu.

Jakby powiedział klasyczny bohater grany u Kondratiuka przez Romana Kłosowskiego - to genialne w swojej prostocie! Polski prokurator generalny przyznał właśnie, że jego podwładni nie badają jednej z najbardziej oczywistych hipotez narzucających się przy zagadkowej śmierci prezydenta państwa, bo nie mają takich możliwości. Godzi się z tym, przechodzi nad tym do porządku dziennego.

Rozumiemy, że nasi śledczy już się poddali i wobec obstrukcji Rosjan nie zamierzają już tego śledztwa traktować poważnie, ale prokurator generalny, który w tak swobodny sposób traktuje najważniejsze postępowanie w Polsce (a za takie uznał je jego zastępca Krzysztof Parulski), nie zasługuje na nic więcej niż na dymisję!

Ciąg asocjacyjny zaproponowany przez Andrzeja Seremeta jest kpiną z rzetelnego śledztwa: nie mamy, jak tego zbadać, ale nic nie wskazuje na zamach.

I druga odsłona smoleńskiego wątku pogawędki pani redaktor z panem prokuratorem. Olejnik realizuje nową strategię – zaczyna się domagać zakończenia tego bezsensownego postępowania:

MO: - I na koniec, panie prokuratorze, bo śledztwo w sprawie Smoleńska trwa i trwa, czy to jest, jaki jest jeszcze sens tego śledztwa, czy zostało wszystko ustalone czy nie.

AS: - Jest jak najbardziej głęboki, dlatego że nadal istnieją obszary, w których prokuratura nie dysponuje materiałem dowodowym i między innymi w związku z tym nadal domagamy się materiałów od strony rosyjskiej. Mam nadzieję, że moja kolejna wizyta w Rosji, która nastąpi 11 stycznia i będzie między innymi temu poświęcona, przyniesie jakiś plon w postaci przełamania owego impasu, ponieważ prokuratorzy chcieliby nie tylko otrzymać te materiały, ale w razie, jeżeli strona rosyjska uzna, że z jakiś powodów, ważnych i zrozumiałych dla strony polskiej, takie materiały nie mogą być dostarczone to chcielibyśmy mieć takie stanowisko wyrażone w sposób jednoznaczny, natomiast trwanie w pewnego rodzaju stanie zawieszenia w tym aspekcie uniemożliwia zakończenie polskiego śledztwa, a także mamy wrażenie śledztwa rosyjskiego, jeżeli ono ma być kompletne i rzetelne.

To niesłychane. Z jednej strony prokurator generalny niezrażony licznymi policzkami, jakie przez blisko dwa lata otrzymał od swoich rosyjskich przyjaciół, opowiada o nadziejach na przełamanie impasu, a z drugiej już zapowiada zrozumienie sabotowania śledztwa przez Rosjan, byle tylko raz jeszcze jednoznacznie powiedzieli, że mają nas gdzieś.

W kolejnej wypowiedzi Seremeta i jego przejęzyczeniu widać, że 20 miesięcy plucia nam w twarz przez Rosjan przetrzymujących polską własność zrobiło swoje. Zapytany, czy dostaniemy wrak, prokurator odpowiada:

Wrak cały czas należy, czy jest w dyspozycji komitetu śledczego, a więc prokuratorów rosyjskich prowadzących postępowanie i jak mi to już wielokrotnie powiedziano, wrak nie zostanie wydany do czasu zakończenia tego śledztwa. Dlatego też w interesie polskim leży zakończenia śledztwa rosyjskiego. I na to będę nalegał, o tym będę rozmawiał z szefem komitetu śledczego w czasie tej wizyty, o której mówiłem.

Zastanawiamy się, jaki jest sens zadawać jakiekolwiek pytania prokuratorowi generalnemu w sprawie Smoleńska, bo jego odpowiedzi trudno traktować poważnie, a przynajmniej z powagą adekwatną do zwierzchnika wszystkich prokuratorów Rzeczypospolitej.

 

znp, radiozet.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych