Grzegorz Bierecki: "należy unarodowić dług publiczny i w ten sposób uwolnić się od ryzyka szantażu"

"Nasz Dziennik" publikuje ciekawy wywiad z senatorem Grzegorzem Biereckim, prezesem Kasy Krajowej SKOK. W rozmowie z Małgorzatą Goss Bierecki przestrzega przed nadciągającą drożyzną, którą wzmacnia polityka rządu Donalda Tuska:

(...) od przyszłego roku rząd zmniejsza dochody gospodarstw domowych przez zamrożenie płac sfery budżetowej, czyli tak naprawdę obniża wynagrodzenia pracownicze. Funduje też ludziom drożyznę poprzez wzrost akcyzy o 18 groszy na litrze diesla, czyli oleju napędowego, co jest kosztem każdego produktu (transport, przemysł korzystający z maszyn napędzanych olejem napędowym), a dodatkowo zafundował wzrost składki rentowej, który się przełoży na wzrost kosztów przedsiębiorstw i zaowocuje zwolnieniami pracowników. Pracodawcy sygnalizują, że od 200 tys. do 250 tys. ludzi pójdzie z tego powodu na bezrobocie. Oto prezent Donalda Tuska. Jako wiceprzewodniczący senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych przedstawiłem zagrożenia płynące z błędnej koncepcji rządu walki z kryzysem. Ona jest błędna, ponieważ polega na tym, że kryzys będziemy zażegnywać w ten sposób, że będziemy przymierać głodem.

Na argument, że "cała Europa oszczędza", więc Polska też musi, prezes Bierecki odpowiada:

Mamy oszczędzać na wydatkach socjalnych, na wynagrodzeniach sfery budżetowej po to tylko, żeby zapewnić zwrot pieniędzy do banków, w których minister Rostowski zaciąga zobowiązania. Tak naprawdę tylko o to tu chodzi: cały ten "plan" ma zapewnić zwrot długów zaciągniętych przez Jacka Rostowskiego. A zaciąga on te długi na niekorzystnych warunkach, zbyt kosztownie finansuje. Mógłby to robić taniej - wtedy nie trzeba byłoby przeprowadzać takich cięć.

Ciekawa jest uwaga senatora Biereckiego dotycząca emitowanie obligacji za granicą - co jest dla Polski, jak twierdzi, niekorzystne:

Owszem, łatwo tam uplasować emisje, bo zagraniczne instytucje finansowe chętnie udzielają pożyczek, traktując je jako sposób na uprawianie lichwy wobec całych narodów. Za chwilę jednak rząd będzie zmuszony jeszcze drożej pożyczać, bo gdy nadchodzą terminy zapadalności obligacji, zagraniczne grupy finansowe dyktują gorsze warunki. Wielokrotnie mówiłem, że należy unarodowić dług publiczny i w ten sposób uwolnić się od ryzyka szantażu, który może być stosowany przez zagraniczne grupy finansowe wobec rządów, które są równie bezmyślne jak minister Rostowski. Jak się pożycza u obcych, to jest się potem od nich zależnym.

Pożyczanie za granicą powinno być traktowane jako ostateczność. Jeśli się tego tak nie traktuje, to muszą za tym stać jakieś ukryte przyczyny. Pożyczanie u obcych wystawia na niesłychane ryzyko cały kraj. Przecież tam, w Londynie, wiedzą, kiedy zapadają obligacje i rząd musi zaciągnąć dalsze pożyczki na rolowanie długu - i wtedy rozdmuchują dyskusje wokół stabilności gospodarczej kraju po to, żeby zażądać wyższych odsetek. Tę technikę widać jak na dłoni, wobec Greków stosowano ją wyjątkowo brutalnie. Ten sam błąd popełnili Włosi, zadłużając się za granicą.

Odnosząc się do pożyczki, której Polska ma udzielić Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu w kwocie ok. 6 mld euro, Bierecki stwierdza:


To jest dokładanie się do ratowania bankrutów, w tym przypadku Włoch, na warunkach, których nie znamy. Nie jesteśmy w stanie określić korzyści, jakie z tego będzie miał kraj. Słyszałem wiele pięknych słów o solidarności europejskiej, ale wolałbym dowiedzieć się, jaki jest rachunek korzyści. Co my będziemy z tego mieli, że włożymy te 6 mld euro do MFW? Jeszcze przed świętami złożyłem wniosek do pana marszałka Borusewicza, aby włączył do porządku obrad najbliższego posiedzenia Senatu informację rządu i prezesa NBP na temat skutków finansowych wynikających z umowy międzyrządowej powołującej unię fiskalną i związanych z tym warunków finansowych, na jakich NBP przekaże polską składkę do MFW. Mam nadzieję, że Senat RP w tej najważniejszej sprawie dla naszego kraju zechce wysłuchać informacji i zabrać głos.
Z kolei komentując projekt unii fiskalnej, która ma uzdrowić europejskie finanse, Bierecki mówi:
Otrzymałem projekt tego paktu. Wynika z niego wprost, że możemy się dopisać, przyjąć warunki, zgodzić się na to, że będzie nas osądzał trybunał europejski za złamanie paktu, natomiast zarządzać będą wyłącznie szefowie państw euro.

A na uwagę dziennikarki, że rząd po przeczytaniu wyraźnie się przestraszył, bo zapowiedział, że jednak nie podpiszemy paktu, chyba że wraz z wejściem do strefy euro, dodaje:

To jest właśnie taka dyplomacja, że najpierw się zgadzamy, bez przeczytania dokumentów, a po przeczytaniu zaczynamy się dopiero drapać po głowie. Poważny rząd powinien zająć stanowisko po przeczytaniu.

Senator PiS uważa, że "unia walutowa rozpada się na naszych oczach". Także dlatego, że warunki paktu fiskalnego są nie do spełnienia przez Włochów czy Hiszpanów.

Czy te kraje zgodzą się płacić kary finansowe za to, że mają za duży deficyt i nie mogą spłacić zadłużenia? To przecież nielogiczne. To się skończy rozpadem euro na dwie strefy, jak twierdzi wielu ekonomistów. Będzie prawdziwe euro i drugie, południowe euro. Już dziś Niemcy zwracają uwagę na oznaczenie kraju na banknotach euro.

W trakcie tej wielkiej przebudowy Europy Polska powinna zachowywać się powściągliwie:

Powinniśmy czerpać wzór z ostrożnych i flegmatycznych Brytyjczyków, mniej kierować się emocjami. Nie powinniśmy wchodzić w struktury, na które nie mamy wpływu. Nic o nas bez nas! - nasi przodkowie kierowali się tą zasadą, kiedy Polska była wielka.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.