"Czyn był popełniony z motywów politycznych, adresowany do jednej tylko partii i z pobudek zasługujących na najwyższe potępienie"

Fot. PAP / Grzegorz Michałowski
Fot. PAP / Grzegorz Michałowski

Pełnomocnik żony Marka Rosiaka mec. Marek Markiewicz po wyroku dożywocia dla Ryszarda Cyby podkreslał, że sąd:  robił wszystko, żeby dojść do prawdy i wymierzyć karę, która jest odpowiednia do czynu.

Ważne jest, że w opisie tego wszystkiego sąd zawarł przekonanie, że czyn był popełniony z motywów politycznych, adresowany do jednej tylko partii, co wyraźnie zostało powiedziane i z pobudek zasługujących na najwyższe potępienie. W zasadzie tu już nic więcej nie można było zrobić. A wrażenie jest takie, że zrobiono tak dużo, a w istocie to tak mało, żeby naprawić krzywdę, jaką ten człowiek kompletnie bez sensu, wiedziony głupota zasianą poza nim wyrządził.

Zapytany, czy można mówić o jakiejś satysfakcji z wyroku, Markiewicz odpowiedział:

Rodzina żyje od roku w traumie spowodowanej przez oskarżonego. Nie chcieli ani syn ani żona przychodzić do sądu. Nie chcieli oglądać tego człowieka i zapewne ten dzień tylko ożywi ich wspomnienia. O żadnej satysfakcji tu mówić nie można, co nie zmienia oceny samego procesu, który był naprawdę dobrze prowadzony, przebiegał szybko i bardzo dobrze prowadzone było postępowanie przygotowawcze, którego duża część sprowadziła się do poszukiwania innych politycznych obiektów ataku oskarżonego. Ale były to poszukiwania bezskuteczne i dlatego opis, którego dokonał sąd, lokując to w jednej tylko partii, w jednym ugrupowaniu, odpowiada materiałowi zebranemu przed sądem przez prokuraturę.

O zamiarze zamachu Cyby na Jarosława Kaczyńskiego Marek Markiewicz powiedział:

Było to zaplanowane, ale gdy pytaliśmy, dlaczego w Warszawie nie szukał swojej ofiary, powiedział, że na Nowogrodzkiej jest dobra ochrona. Sąd wnikliwie pytał, dlaczego zaszczycił Łódź przyjeżdżając tutaj. Odpowiedział, że Łódź ma gorszą ochronę. A innych siedzib, innych partii nie odwiedzał, co wskazuje także na to, gdzie lokował swoje zamiary i oczekiwania.

Chciał w PiSie, chciał Kaczyńskiego, chciał Ziobro – nie udało mu się, bo było tam trudniej wejść, w związku z tym wymierzył w swoim wyobrażeniu cios w ludzi tej partii, żeby poczuli go.

not. znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.