Ostry spór o cytat z wypowiedzi śp. Lecha Kaczyńskiego. O czym naprawdę mówił prezydent w Berlinie w 2006 r.?

Fot. PAP
Fot. PAP

Premier Donald Tusk powiedział, że cytat z Lecha Kaczyńskiego, którego użył w czwartek w Sejmie, pokazuje, że gdy nie ma "politycznego łomotania rządu po głowie", to wspólna myśl, jak powinna wyglądać Polska i Europa może łączyć. Według PiS, cytat został zmanipulowany

Premier w czwartek w debacie w Sejmie nad odwołaniem szefa MSZ Radosława Sikorskiego przytoczył słowa Lecha Kaczyńskiego, wypowiedziane 8 marca 2006 roku w Berlinie na Uniwersytecie Humboldta.

Szef rządu cytował:

"Mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeśli chce stworzyć nową jakość - nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń - jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji - federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata, to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, ale który - jeżeli to, o czym mówię spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat - będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam". Kropka, koniec cytatu. Autor: Lech Kaczyński

- zakończył swoje wystąpienie Tusk.

W czasie piątkowego głosowania nad wczorajszą informacją premiera o przyszłości UE, Krzysztof Szczerski (PiS) wnioskował o przerwę i posiedzenie Konwentu Seniorów w sprawie cytatu użytego przez Tuska.

Chciałem poinformować Konwent Seniorów, że będziemy wnosić zastrzeżenie do protokołu wczorajszych obrad. Zastrzeżenie, którego celem jest obrona prestiżu urzędu prezesa Rady Ministrów. Uważamy, że pan premier został błędnie wyposażony w zmanipulowany cytat z wystąpienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Uniwersytecie. Humboldta.

- powiedział Szczerski.

Jego zdaniem cytat został nie w pełni przedstawiony przez premiera, tym samym wypaczył jego sens.

Prezydent mówił, że za 8 do 10 lat Ukraina i Gruzja powinny być w UE, a nie Unia powinna stać się federacją.

- powiedział Szczerski. Chciał, by ten fragment wykreślono z protokołu czwartkowych obrad. Wniosek Szczerskiego został odrzucony.

Poseł PiS, szef Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego, Maciej Łopiński podkreślił w piątek na konferencji prasowej, że cytat użyty przez Tuska został zmanipulowany.

To była nadinterpretacja.

- oświadczył.

Prezydentowi (Lechowi Kaczyńskiemu) nie chodziło o to, żeby Unia przekształciła się w tym czasie w federację (...) bo jak sam mówił "ma wątliwości, co do tego, czy już czas tworzyć z Europy swoiste quasi-państwo".

- powiedział Łopiński.

Również w ocenie Szczerskiego, cytat został zmanipulowany.

Te słowa, które cytował Tusk padają, ale jeśli wyrwiemy je z kontekstu i całego ciągu wypowiedzi (...) to będzie to nieprawda w cytowaniu prawdziwych słów.

- podkreślił.

Jak dodał, L.Kaczyński na początku wykładu w Berlinie zastrzegł, że jego wykład nie jest zespołem tez politycznych, ale jedynie rozważaniami.

Dobry cytat, pokazujący, że jak nie ma przesadnych negatywnych emocji, politycznego łomotania po głowie rządu, to jednak wspólna myśl o tym, jak powinna wyglądać Polska i Europa, wcale nie musi dzielić, tylko może łączyć.

- powiedział w piątek Tusk dziennikarzom, pytany dlaczego użył takiego cytatu. Premier pytany o zarzuty PiS, że zmanipulował cytat z Lecha Kaczyńskiego powiedział:

Przeczytajcie sami cytat, nie mówiłem na jaki temat było wystąpienie, przeczytałem integralną część tego wystąpienia, w którym Lech Kaczyński jednoznacznie stwierdził, że perspektywa federacyjna dla Europy, to jest coś z czym on się zgadza. Odsyłam państwa do teksu, a nie do mojej opinii.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił natomiast, że "cytowanie prezydenta, gdy wypowiada ważne słowa w Berlinie o federacji, pokazuje ciągłość polskiej myśli państwowej, jeśli chodzi o integrację europejską. Na zarzuty o manipulację odparł:

Proszę wszystkich, którzy chcą sobie wyrobić zdanie o przeczytanie mojego berlińskiego przemówienia i berlińskiego przemówienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

A oto treść wykładu śp. Lecha Kaczyńskiego, który wygłosił na Uniwersytecie Humboldta w 2006 r.

 

Poniżej większy fragment poprzedzający cytat użyty przez premiera Donalda Tuska:

(...) Teraz przejdźmy do konkretnej sprawy, sprawy Traktatu Europejskiego. To, że Europa potrzebuje jakiegoś podstawowego traktatu - możemy ten traktat również nazwać konstytucyjnym, ja nie mam tutaj specjalnych kłopotów, jeżeli chodzi o nazwę - to nie ulega wątpliwości. Jest to niezbędne, bowiem inaczej porozumiewa się w gronie sześciu państw i do tego jeszcze sześciu państw o mniej więcej równym poziomie rozwoju gospodarczego, bo taka była Europejska Wspólnota Gospodarcza wtedy, gdy podpisywano Traktat Rzymski, a inaczej, gdy trzeba uwzględniać wolę 25, a przecież wkrótce 27 państw o różnych tradycjach, o różnym poziomie rozwoju gospodarczego, a także w niemałym stopniu o bardzo różnej historii. To nie jest to samo, to są zupełnie inne sprawy, jesteśmy tego świadomi. Absolutnie wiemy, że trzeba przyjąć generalne reguły porządkujące, że te reguły muszą obowiązywać wszystkich, że są sprawy, w tym również dość istotne,
gdzie trzeba zgodzić się na to, że decyduje większość, a nie wszyscy. Tak jest zresztą dzisiaj. Nie mamy co do tego najmniejszej wątpliwości. Ale mamy wątpliwości co do tego, czy czas już tworzyć z Europy swoiste
quasi-państwo. Traktat Europejski nie tworzy państwa. Gdy ktoś mówi, że to jest rozwiązanie czysto federalne, to się oczywiście myli, to jeszcze nie jest federacja. To nie jest federacja choćby dlatego, że w żadnym państwie federalnym, które realnie istnieje na świecie, nie jest tak, że w rękach budżetu centralnego jest 1% PKB, czy troszkę powyżej 1%, a jeśli chodzi o finanse publiczne poszczególnych krajów związkowych (finanse publiczne, nie tylko budżet), kontrolują one około 40% PKB. Powtarzam, takiego rozwiązania w żadnej federacji na świecie, przynajmniej mi znanej, nie ma, stąd też to jeszcze na pewno nie jest federacja. Są tam jednak rozwiązania, które wskazują na to, że Europa Traktatu Konstytucyjnego w jego obecnej wersji byłaby Europą quasi- państwową. Z tego punktu widzenia, jak sądzimy, czas na takie rozwiązania jeszcze
nie nadszedł. Ja zawsze mówię, że mogę wypowiadać się jedynie w imieniu mojego kraju tu i teraz, dzisiaj. Nie potrafię odpowiedzieć, co będzie za 20 czy 25 lat. Być może, gdy powstanie jedna infrastruktura społeczna Europy, jedna opinia publiczna, a przynajmniej silne elementy jednej opinii publicznej, być może, gdy nastąpi swoiste zrośnięcie się narodów europejskich, które oczywiście pozostaną odrębne, ale będą miały dużo większą ilość różnorakich związków, od miejsca zamieszkania nawet po związki rodzinne - być może wszystko to spowoduje, że wtedy tego rodzaju rozwiązania będą adekwatne. Nie mogę powiedzieć na pewno, że tak będzie. Nie mogę powiedzieć też na pewno, że sądzę, iż będzie inaczej. Natomiast w tej chwili sytuacja wygląda w ten sposób, że musimy szukać rozwiązań, które usprawnią działanie dzisiejszej Europy, które nadadzą jej nową dynamikę, które pozwolą na wiele wspólnych przedsięwzięć. Czy takie przedsięwzięcia są w wielu sprawach także na zewnątrz potrzebne? Tak, są potrzebne. Ja na przykład sądzę, że Europa nie powinna być bezradna w sytuacji gdy trzeba interweniować militarnie, choćby ze względów humanitarnych. Podkreślam mocno, że oczywiście do tego nie należy dążyć, to nigdy nie jest dobro, to zawsze jest co najwyżej mniejsze zło, ale zdarza się, że w ten sposób broni się życia konkretnych ludzi, którzy życie mają tylko jedno. Ja uważam, że istnienie porządnego korpusu europejskiego byłoby rzeczą dobrą i że można go stworzyć. To jedna sprawa. Są też liczne inne przedsięwzięcia. Sądzę, że można usprawnić współpracę w dziedzinie spraw
wewnętrznych. Dzisiaj, gdy otwierają się ostatecznie europejskie granice, jest to problem niezmiernie istotny. Ja myślę, że Europa może zająć wspólne stanowisko w niejednej sprawie, która dotyczy także naszych
stosunków wewnętrznych. Tu jednak potrzebna jest raczej zasada jednomyślności. Inaczej mówiąc, przed wspólnotą istnieje wiele obszarów działania, które dzisiaj można powiedzieć są jeszcze niezagospodarowane. Są niezagospodarowane, nawet jeżeli traktujemy Europę jako bardzo silny, ścisły związek państw narodowych. I w tym kierunku w najbliższych latach trzeba dążyć. Polska gotowa jest w tym aktywnie uczestniczyć. Powiem może na koniec, że jest jeden jeszcze problem. Oficjalnym tematem tego wykładu jest solidarność europejska.
Oczywiście, można by było mówić dużo bliżej o solidarności w wymiarze gospodarczym, w sensie wyrównywania poziomów, można by było mówić bardzo dużo o solidarności w jej wymiarze społecznym. Jest to poważny bardzo problem, szczególnie teraz, kiedy coś, co w moim przekonaniu było wielkim sukcesem europejskiej kultury, czyli państwo dobrobytu w Niemczech - wy nazywaliście socjalnym państwem prawnym
- jest w kryzysie. To jest kryzys, który być może wynika po części z czynników o charakterze obiektywnym, ale przecież Europa, w której był szybki rozwój, niskie bezrobocie, czyli poczucie bezpieczeństwa socjalnego - a była przez pewien czas taka Europa - to nie było nic złego. To było coś dobrego. To rozwiązanie w tej chwili przeżywa kryzys, nad tym trzeba by było się mocno zastanowić. Ja osobiście mam wątpliwości, czy liberalne lekarstwo to jest jedynie dobre i czy ono nie ma nadmiernie silnych skutków ubocznych. Bardzo głęboko się nad tym zastanawiam. Ale jest jeszcze jeden wymiar. Dzisiaj w skład UE wchodzi 25 krajów, jutro 27. Wiemy jednak, że do tego klubu aspiruje wiele państw, nie tylko Bułgaria, Rumunia, które miejsce w klubie mają już zapewnione, lecz także inne kraje. W pewnej, nieco dłuższej perspektywie, aspirują też duża, 47-milionowa Ukraina i mniejsza od niej Gruzja, która leży na granicach Europy, ale, zapewniam Panie i Panów, też uważa się za państwo europejskie. Państwa te wymieniam tylko przykładowo, bowiem wierzę, że sytuacja na Białorusi też się z czasem zmieni. To nie stanie się dziś, ale nie jest możliwe, żeby tego rodzaju reżim utrzymywał się w
Europie, w której wszystkie kraje mają jednak system władzy zupełnie odmienny. I to jest bardzo duży i trudny sprawdzian europejskiej solidarności. Bardzo trudny, bowiem te kraje są znacznie biedniejsze nawet od Polski, nie mówiąc już o Niemczech; bowiem te kraje mają za sobą bardzo skomplikowaną historię; bowiem te kraje, będą oczywiście wymagały pomocy. Jeżeli chodzi o Polskę, to my mówimy: jak najszybciej Ukraina - tak. Zdajemy sobie sprawę, że fundusze strukturalne czy fundusze spójności nie są workami bez dna i że mniej więcej tę samą sumę trzeba podzielić na więcej części. My wiemy, że my stracilibyśmy na tym nieco, ale też wiemy, że nie można przyjmować takiej postawy, iż wskakuje się do jadącego tramwaju, a jak się już jest na stopniu, to tych następnych się usiłuje zepchnąć, bo też chcą wskoczyć. To jest właśnie klasyczny przykład postawy niesolidarnej. Ja o tym mówię jako prezydent swego kraju, to nie jest nasza postawa, ale także mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest może właśnie najtrudniejszym sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeżeli chce stworzyć nową jakość nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń, nową jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji, federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata - to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu Unii Europejskiej, ale który, jeżeli to, o czym mówię, spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat, będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam. Dziękuję bardzo.

 

Bar, źródło: PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.