Równo 20 lat temu Semka i Kurski pokazali jedną z najważniejszych scen w historii polskich mediów. Urban, Michnik i Olejnik razem...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dokładnie 20 lat temu, w grudniu 1991 roku, autorzy programu "Refleks" pokazali w Telewizji Polskiej sceny, które były ważnym wydarzeniem ówczesnego życia politycznego i do dziś pozostają jednym z kluczowych świadectw tego jak i przez kogo konstruowana była III Rzeczpospolita. Dzięki dziennikarzom Piotrowi Semce i Jackowi Kurskiemu (obecnie polityk Solidarnej Polski) ujawniony został opinii publicznej sojusz środowisk postkomunistycznych ze środowiskiem Michnika i dominującymi mediami. Sojusz, który trwa do dzisiaj. Tamtego grudniowego dnia przerwano w jednak przynajmniej zmowę milczenia wokół tego niejawnego, z punktu widzenia ofiar komunizmu haniebnego, porozumienia.

Jacek Kurski w rozmowie z portalem wPolityce.pl wspomina:

Sytuacja była w tamtym tygodniu dramatyczna. Nie mieliśmy dobrego tematu. Ale 12 grudnia przeczytaliśmy, że Zbigniew Bujak wystawił na licytacji swoją legitymację "Solidarności". Sprzedano ją za 60 tysięcy ówczesnych złotych czyli przeliczając na dzisiejsze - za 6 obecnych złotych. Oburzało nas to, ale niewiele osób chciało się w tej sprawie wypowiadać. Jedynymi, którzy pryncypialnie podeszli do sprawy, wskazując na niestosowność tego działania, byli Andrzej Geldberg, Ryszard Bugaj i śp. Lech Kaczyński. Niektórzy ludzie "Solidarności" mówili jakieś bzdury o  wolnym rynku.

 

Piotr Semka, współautor programu, opowiada, że program nie miał wcześniej dokładnego scenariusza, bo trudno było w ogóle wymyślić obrazy jakie zarejestrowała ich kamera. A początkiem tematu było pytanie jak to możliwe, że symbol "Solidarności" upokarza się przy braku reakcji kogokolwiek:

W trakcie robienia programu otwierały nam się oczy na skalę powiązań między ludźmi, którzy udawali, że bardzo wiele ich dzieli. Wstrząsającą nauką było też obserwowanie dla jak wielu polityków wywodzących się z "S" nie było nic złego we wstrząsającym fakcie sprzedawania związkowej legitymacji na aukcji. Co ważne, była to aukcja zorganizowana przez generałową Kiszczakową. Za grosze. Trzy lata zaledwie po wyborach 1989 roku.

 

Jacek Kurski:

Mieliśmy wtedy kamerę w Sejmie. Któryś z nas dowiedział się, że u Moniki Olejnik w radiowej Trójce będą Michnik z Urbanem i będą wspominać 10 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Uznaliśmy, że to kapitalny moment by spróbować. Ustawiliśmy, w ciemną noc, kamerę przed radiem. Oni się jednak zorientowali, że jesteśmy. Wychodzili osobno. Najpierw Urban, pyszny, nadymający się, zadowolony z siebie. Na pytanie czy sprzedałby swoją legitymację partyjną odpowiedział cynicznie, zadowolony, że absolutnie nie, bo ceni ją nad życie.

Potem wyszła Olejnik, wściekła, że Urban czeka na nią w samochodzie, wcześniej umówiony, że ją gdzieś podwiezie, a ona nie może do niego wsiąść bo stoi kamera. Michnik najwyraźniej umówił się zaś z Urbanem, że wsiądzie 200 metrów dalej. Podniósł kołnierz i przebiegł na drugą stronę ulicy. Na szczęście kamera cały czas chodziła.

Zobaczyłem, że 150 metrów dalej Michnik od strony Legii, z jakiś krzaków przeskakuje z powrotem i wsiada do samochodu Urbana. Słychać na filmie jak komentuję, że oto Adaś jedzie z Urbanem.

Piotr Semka:

Gdzie pojechali wszyscy razem? Monika Olejnik twierdzi, że poda do sądu każdego, kto będzie mówił iż pojechali razem na imieniny Aleksandra Kwaśniewskiego, które przypadają 12 grudnia. Takie były pogłoski. W tym dniu nagrywaliśmy.

Krzysztof Nowak, działacz Ruchu Młodej Polski, dziennikarz, publicysta, oglądał ten program jako widz - nie znał wtedy osobiście Semki i Kurskiego, dopiero kilka tygodni później rozpoczął pracę w TVP. Mówi nam, że program "Refleks" zwrócił jego uwagę bo był pierwszym robionym przez ludzi nie związanych ze środowiskiem dziennikarskim peerelu:

Był bezkompromisowy, uczciwy, twardy. Zadawali proste, odważne pytania. Redagowali swój program posługując się własnym osądem, a nie kliszami podanymi przez innych. Byli to młodzi, odważni i inteligentni ludzie o nastawieniu antykomunistycznym. Drugą rzeczą zwracająca uwagę była ciekawa forma - dynamiczny montaż, szybka narracja.

Krzysztof Nowak:

To była historia sfilmowana na gorąco. Pokazano w skondensowanej formie ważne i niepokojące zjawisko. Program odbił się bardzo mocnym echem, o tym się mówiło dość powszechnie. Ludzie powtarzali sobie opis tej sceny z niedowierzaniem, zwłaszcza ci, którzy tylko o tym słyszeli. Bo trudno było uwierzyć, że Michnik z Urbanem i Olejnik są w takiej komitywie. A jednak, obraz nie kłamał.

Zwracało też uwagę zdziwienie ludzi, że to weszło na antenę. Już wtedy, w początkach III RP, ludzie czuli, że w mediach nie wszystko może się ukazać, że obowiązują ograniczenia.

Jacek Kurski:

Od tego czasu u Michnika mam przechlapane. I ten odcinek był elementem wyroku salonu jaki na nasz program zapadł. Wkrótce nas zawieszono i już na antenę nie wróciliśmy.

Piotr Semka:

Wiele osób nam potem mówiło o wrażeniu jakim wywarł na nich ten odcinek "Refleksu". Było to przerwanie zmowy milczenia wokół tego co robi za kulisami Adam Michnik, jak wygląda w praktyce budowa III RP.

Krzysztof Nowak:

Byłem w środowisku dla którego nie było to zaskoczeniem. Ludzie Ruchu Młodej Polski wiedzieli kto z kim i co nam tu buduje. Ale dla wielu ludzi to był szok.

 

Cała historia jest jednym z elementów filmu "Media III RP", którego współautorem jest red. Paweł Nowacki, zasłużony w PRL wydawca II obiegu. Niestety, film nie może się ukazać. Telewizja Polska nie chce go wyemitować, a ze względu na prawa autorskie nie można go nawet wydać na płycie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nasz wywiad. Paweł Nowacki, współautor filmu "Media III RP" o tym jak powstały największe media i kto naprawdę rządzi w TVP

ZOBACZ KLUCZOWY FRAGMENT PROGRAMU "REFLEKS":

 

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.