To jednak duża bezczelność. Sikorski atakuje śp. Lecha Kaczyńskiego za... ratyfikację traktatu lizbońskiego

U góry po prawej - PODPISY Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska złożone pod TRAKTATEM LIZBOŃSKIM, PAP
U góry po prawej - PODPISY Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska złożone pod TRAKTATEM LIZBOŃSKIM, PAP

Radosław Sikorski udzielił wywiadu Tomaszowi Lisowi. I - odpowiadając na zarzuty (słuszne), że poszedł o kilka mostów za daleko wzywając Niemcy do przewodzenia Unii, stwierdził:

(...) to Jarosław Kaczyński przez telefon negocjował traktat lizboński, a ratyfikował go Lech Kaczyński. Dał on Niemcom większą siłę głosu w Parlamencie Europejskim niż poprzedni system nicejski, wynegocjowany przez premiera Jerzego Buzka.

Tak, to prawda, przy tej sile medialnej obozu rządzącego można odwrócić znaczenie i sens każdego zdarzenia, każdej sprawy. Ale jednak trzeba prostować - więc prostujemy.

Przede wszystkim: gdzie w trakcie negocjacji wokół Lizbony byli ci wszyscy, którzy dziś twierdzą, że można było wynegocjować lepszy traktat lizboński? Że można było utrzymać na stałe Niceę? Otóż zdecydowana większość była wówczas zajęta atakowaniem śp. prezydenta Kaczyńskiego i premiera Kaczyńskiego. Za wszystko - za politykę wewnętrzną, gospodarczą i zagraniczną. Wszak nagonka była niesłychana. Niszczono rząd, który jako jedyny chciał na poważnie zerwać z klientelizmem i budował siłę Polski w oparciu o samodzielną politykę zagraniczną.

Co zrobiliby dzisiejsi (nagle nawróceni) przeciwnicy traktatu lizbońskiego, gdyby w obronie Nicei (która nadal obowiązuje - jeszcze przez kilka lat) lub systemu pierwiastkowego Lech Kaczyński sięgnął po broń atomową i wywalił w powietrze cały szczyt? Otóż ci wszyscy rzekomi zwolennicy siły rzuciliby się na Lecha Kaczyńskiego. Można mieć pewność, że wypominaliby mu tę "zbrodnię" nawet do dziś.

Zresztą, wystarczy zobaczyć, co robili, gdy śp. Lech Kaczyński wstrzymał ratyfikację w oczekiwaniu na głos Irlandczyków - bo nie chciał brać udziału w nagonce na mały naród.

Lech Kaczyński wywalczył w trakcie negocjacji sporo. Więcej w ówczesnych warunkach wywalczyć się nie dało. Także za sprawą obecnej władzy, która niszcząc "kaczyzm" podeptała w trakcie lat 2005-2007 wszystkie reguły, wszystkie zasady - w tym zasadę konsensusu w polityce zagranicznej. I która tylko przez chwilę, jeszcze za rządów SLD wyznawała zasadę "Nicea albo śmierć" - gdy było to korzystne. Później hasło zostało porzucone i wręcz zakazane. Symbolicznie, Jana Rokity w PO nie ma już od lat.

To Platforma znacząco osłabiła pozycję negocjacyjną polskiego rządu w tamtych latach.

I jeszcze parę cytatów z Radosława Sikorskiego - cytatów w których poganiał śp. Prezydenta do jak najszybszego podpisania Traktatu:

12 marca 2008 roku:

Jak dodał, rząd Donalda Tuska z zadowoleniem przyjmuje fakt, że stale utrzymuje się wysokie poparcie społeczne dla członkostwa Polski w UE. Jak podkreślił, powinno to być zachętą dla wszystkich sił politycznych, by poprzeć ratyfikację Traktatu z Lizbony.

10 marca 2009 roku:

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił, że decyzja Irlandczyków, którzy w referendum opowiedzieli się za przyjęciem Traktatu z Lizbony to dobra wiadomość dla Europy. Dodał, że liczy teraz na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, iż w najbliższych dniach złoży swój podpis pod Traktatem.

- Europa potrzebuje bardziej skoordynowanej i skutecznej polityki zagranicznej, a więc chociażby ustanowienie wysokiego przedstawiciela do spraw polityki zagranicznej - mówił Sikorski.

Zaznaczył, że Unia Europejska jest największą gospodarką świata i jej interesy gospodarcze jak i polityczne muszą być skutecznie realizowane. - Traktat Lizboński jest sposobem na wypełnienie tej potrzeby - mówił.

1 grudnia 2009 roku:

"Jak każde dzieło ludzkie, (Traktat Lizboński) nie jest to rzecz doskonała, ale jest to konstrukcja konstytucjonalna, która powinna nam ułatwić realizowanie naszych polskich celów" - zaznaczył minister. "Chcemy, żeby (Unia) działała, żeby przynosiła korzyści, zarówno nam, jako Polakom, jak i nam, jako Europejczykom" - dodał.

Dziś Radosław Sikorski wypomina Lechowi Kaczyńskiemu podpisanie Lizbony. On, jeden z ważniejszych poganiaczy w tej sprawie. Nawet w polityce taka hipokryzja szokuje.

Zwłaszcza, że to... Donald Tusk i Radosław Sikorski podpisali Traktat Lizboński. Ich podpisy z tego dokumentu - na zdjęciu po prawej, u góry (za wikipedia).

Sikorski atakuje Lecha Kaczyńskiego jako rzekomego promotora niemieckiej hegemonii tuż po własnym, już niesławnym "hołdzie berlińskim". Nerwy zrozumiałe - ta berlińska mowa w historii Polski znajdzie swoje miejsce, choć pewnie nie w takim kontekście, jak szef MSZ by sobie życzył.

Pat


Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.