Komendant Główny Policji o podpaleniu wozu TVN24: za mało policjantów, brak miejsca na ucieczkę tłumu

PAP
PAP

Konrad Piasecki: A czy nie było błędem, że ta zadyma, te bójki z policją zaczęły się na placu Konstytucji, czy nie było błędem, że na tym placu Konstytucji one się nie skończyły, że tych chuliganów, bandytów nie wyizolowano i nie dopuszczono do innych miejsc takich jak Plac na Rozdrożu?

Andrzej Matejuk, Komendant Główny Policji: Oczywiście też to bierzemy pod uwagę. Myślę, że z analizy nam to jednoznacznie wyniki, czy dowódca podjął właściwą decyzję. Z tych informacji, które do nas napływały i z tej oceny sytuacji, jak również w sztabie, jak również tam na ulicy, decyzja na ulicy była taka: idziemy dalej, uczestnicy zgromadzenia dostosują się do przestrzegania prawa, jeżeli nie, jesteśmy w stanie to zabezpieczyć. Bo również musimy tutaj pamiętać, że działania policji muszą być zgodne z prawem. Została wydana decyzja, jest zgromadzenie, uczestnicy są, więc my staramy się zapewnić im bezpieczeństwo, jak również bezpieczeństwo osobom postronnym.

To wszystko jest dynamiczne, to wszystko dzieje się szybko, decyzje trzeba podejmować z sekundy na sekundę. Ale było widać na przykład, że chuligani próbują rozhuśtać wóz TVN24, że próbują go przewrócić. Dlaczego w tym momencie policja nie wkroczyła, dlaczego dopuszczono do tego, że ten wóz został spalony?

Ja myślę, że to również jest pytanie, na które w tej chwili nie możemy dać stuprocentowej odpowiedzi.

Ale nie był błąd? Policja powinna reagować szybko w takich sytuacjach!

Tak, dowódca musi w ciągu kilkudziesięciu sekund ocenić wszystko. Ocenić faktycznie, jakie jest zagrożenie, czy jego siły, które są w tej chwili do jego dyspozycji - właśnie ci stojący policjanci - są ilością wystarczającą.

A byli niewystarczającą? Nie miał tylu ludzi?

Według dowódcy ta sytuacja tak się rozgrywała - według tych informacji, które on posiadał - że była to ilość niewystarczająca, aby przede wszystkim też nie narazić tych uczestników, którzy też tam znaleźli się przypadkowo, oprócz tych chuliganów czy bandytów, którzy dokonali tego zamachu na ten samochód. Bo działania kordonu policji zawsze powodują ucieczkę tłumu. Tam sytuacja była taka, że nie było miejsca na ucieczkę. A dowódca zawsze musi wziąć pod uwagę, żeby ten tłum miał gdzie się rozproszyć, bo wtedy nie ma obrażeń, nie ma utarty życia, nie ma utraty zdrowia. I oczywiście musi brać pod uwagę zawsze w swojej decyzji, jakie obrażenia mogą odnieść policjanci, czy te siły są adekwatne do sytuacji.

Więcej na www.rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych