Warszawska choroba - pogarda dla pamięci - dotarła do Białegostoku. Kwiaty i znicze zniknęły już po kilku godzinach...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Nasz czytelnik pan Krzysztof (bardzo dziękujemy) zwrócił nam na bulwersujące zdarzenie w Białymstoku. Chodzi o usunięcie - na polecenie władz miasta - wieńców, kwiatów i zniczy sprzed kilku pomników w mieście, pozostawionych przez uczestników Marszu Niepodległości w nocy z 10 na 11 listopada. 

Według relacji lokalnej mutacji "Gazety Wyborczej":

"Znieważenie czwartkowej uroczystości oddania hołdu w miejscach pamięci narodowej budzi nasz zdecydowany sprzeciw, niezależnie od tego, kto i w jakim celu tego dokonał" - napisali w liście otwartym organizatorzy Marszu Niepodległości, który ulicami miasta przeszedł w czwartek wieczorem. Zorganizowały go wspólnie m.in. Patriotyczne Podlasie, Kongres Nowej Prawicy, Solidarni 2010, Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego, Klub Więzionych Internowanych i Represjonowanych, ZHR i Związek Piłsudczyków. Wśród uczestników widać też było kibiców Jagiellonii Białystok.

W marszu wzięło udział ok. tysiąca osób, a więc jak na miasto wielkości Białegostoku - całkiem sporo. Według organizatorów, cytowanych przez "GW", "była to inicjatywa apolityczna, a jej główny cel to upamiętnienie walczących i poległych za wolną Polskę":

Marsz przeszedł ulicami miasta od pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego, na cmentarz wojskowy. Po drodze, w kilku miejscach, m.in. także przy pomniku katyńskim, jego uczestnicy zatrzymywali się, składali kwiaty i zapalali znicze, śpiewali pieśni patriotyczne. Marsz przebiegł spokojnie, policja nie odnotowała żadnych ekscesów.

Już w piątek, a więc w Święto Niepodległości, organizatorzy marszu zauważyli, że kwiaty i znicze zostały zabrane. Został jedynie wieniec złożony na cmentarzu wojskowym.

Posłowie Krzysztof Jurgiel i Mariusz Kamiński skierowali w tej sprawie interwencję poselską do prezydenta miasta, a radni PiS interpelację.

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski (PO) tłumaczy na łamach "GW" usunięcie wieńców tym, że "zostało przygotowane miejsce do tego, aby godnie uczcić obchody 11 listopada".

Wyjaśnił krótko, że wieńce zostały zabrane, bo w nocy z czwartku na piątek był mróz, kwiaty były więc zmarznięte, dlatego je usunięto. Zabrano też wypalone znicze. "Chciałem przypomnieć wszystkim, że świętujemy 11 listopada. Wtedy jest odzyskanie niepodległości" - powiedział Truskolaski i dodał, że tego dnia wieńce mógł złożyć każdy.

Panu prezydentowi zwracamy skromnie uwagę, że władze miejskie nie mają (jeszcze) prawa wyznaczania terminów składania wieńców i kwiatów pod pomnikami ważnymi dla życia narodowego.

W sumie, jak widać, przykład Warszawy walczącej z pamięcią okazuje się zaraźliwy.

Skaj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych