Stołeczny ratusz opracował propozycje zmian w przepisach o zgromadzeniach; w piątek wieczorem rozwiązania te przekazano prezydentowi - poinformowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Obowiązujące prawo jest zbyt liberalne - oceniła.
W piątek w wyniku starć z policją na ulicach Warszawy rannych zostało kilkadziesiąt osób. Policja zatrzymała około 200 osób.
"Służby postępowały zgodnie z prawem, które w moim odczuciu jest zbyt liberalne. 22 lata temu została uchwalona taka ustawa, po reakcji na system komunistyczny, kiedy manifestacje były zakazane i nielegalne. Jest to chyba najbardziej liberalna ustawa w Europie" - powiedziała TVN24 Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent stolicy poinformowała, że w ratuszu od "wielu miesięcy" gotowy jest projekt zmieniający przepisy o zgromadzeniach. Według nowych propozycji, w tym samym miejscu i czasie nie mogłoby się odbywać więcej niż jedno zgromadzenie publiczne. "Chodzi o to, żeby manifestacja i kontrmanifestacja nie mogła być w tym samym miejscu" - powiedziała prezydent Warszawy.
Jak poinformowała, w projekcie jest zapis zakazujący używania podczas demonstracji "urządzeń pirotechnicznych" oraz zakaz zakrywania twarzy w sposób uniemożliwiający identyfikację.
"Takie rozwiązanie jest w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych a nie ma go w przepisach o zgromadzeniach publicznych" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
"Przejrzeliśmy jak wygląda ustawodawstwo innych państw. Cały taki materiał prezydentowi dzisiaj wieczorem został przesłany" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Trzeba zapytać: po co ta histeria? Czy w najbliższych dniach szykują się kolejne demonstracje? Nie. Czy władze chcą - wykorzystując złe wrażenie po 11 listopada - przykręcić śrubę? Wreszcie: czy piątkowe zadymy były aż tak strasznym doświadczeniem, że trzeba zmieniać prawo?
Czy konieczne okażą się demonstracje w obronie prawa do demonstrowania?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/121837-kto-tu-w-co-gra-nagle-warszawski-ratusz-oznajmia-ze-ma-gotowe-nowe-ostrzejsze-przepisy-o-zgromadzeniach