"Powstrzymać Iran za wszelką cenę, położyć im rękę na gardle". Coraz więcej spekulacji iż Izrael i USA planują atak

Izraelski czołg Abrams. Fot. PAP/EPA
Izraelski czołg Abrams. Fot. PAP/EPA

Przypomnijmy:

Izrael jest bliższy użycia siły wojskowej niż środków dyplomatycznych w celu zażegnania zagrożenia jądrowego ze strony Iranu

- powiedział w piątek izraelski prezydent Szimon Peres.

Zdaniem Peresa, który wypowiedział się dla izraelskiego telewizyjnego Programu 2, Iran może być zdolny do stworzenia broni jądrowej w ciągu zaledwie pół roku i rolą Izraela jest ostrzeganie świata przed tym zagrożeniem.

Prezydent oświadczył, że przywódcy światowi muszą "spełnić swe obietnice" powstrzymania Iranu "za wszelką cenę". Dodał, że możliwości działania jest wiele, ale nie wymienił żadnych konkretów.

Associated Press podkreśla, że wypowiedź Peresa była niezwykła, ponieważ ten laureat Pokojowej Nagrody Nobla jest znany jako polityk ugodowy i optymista.

Kilka dni wcześniej pojawiły się informacje, iż premier Izraela Benjamin Netanjahu zabiegał o poparcie ministrów swego rządu dla uderzenia na Iran.

W środę o te doniesienia, jakoby Netanjahu rozważał atak na irańskie obiekty nuklearne, zapytano rzecznika Białego Domu Jaya Carneya, który jednak odmówił komentarzy, oświadczając, że to tylko "spekulacje".

Z kolei do twardej reakcji na irański spisek w celu zamordowania ambasadora Arabii Saudyjskiej w USA, z użyciem siły włącznie, wzywali konserwatywni eksperci podczas przesłuchań w tej sprawie w środę przed komisją Kongresu.

Komisja Bezpieczeństwa Wewnętrznego Izby Reprezentantów wysłuchała opinii na temat irańskiego planu, ujawnionego dwa tygodnie temu przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Prezydent nazwał go przejawem "eskalacji" wrogich działań Iranu.

Ekspert z neokonserwatywnego think-tanku Fundacja dla Obrony Demokracji Reuel Marc Gerecht, były oficer CIA, powiedział, że spisek nie powinien ujść Iranowi na sucho. W artykule w "Wall Street Journal" tydzień temu Gerecht wzywał do akcji militarnej przeciw Iranowi w odwecie za plany zamachu.

Podczas środowego przesłuchania emerytowany generał John Keane powiedział o Iranie:

Musimy im położyć rękę na gardle.

Irański plan przewidywał zabicie ambasadora Adela Al-Dżubeira w Waszyngtonie przez płatnego zabójcę z meksykańskiego kartelu narkotykowego. Miał go zwerbować irański imigrant w Teksasie, Manssor Arbabsiar, na polecenie agentów brygad al-Kuds, sił specjalnych Korpusu Strażników Rewolucji.

Arbabsiar wynajął mężczyznę, o którym myślał, że jest członkiem meksykańskiego kartelu, a który był w rzeczywistości konfidentem amerykańskiej Agencji ds. Walki z Narkotykami (DEA). We wrześniu Irańczyk został aresztowany. Zarzuty spisku postawiono także zaocznie funkcjonariuszowi al-Kuds w Iranie.

Iran stał za wieloma zamachami terrorystycznymi przeciw celom amerykańskim w ostatnich 30 latach.  Mówiąc o al-Kuds na przesłuchaniu w Kongresie, gen. Keane pytał:

Dlaczego ich nie zabijemy? Zabijamy przecież tych, którzy zabijają innych.

Do powściągliwości wzywał tylko ekspert lewicującego instytutu analitycznego Center for American Progress, Lawrence Korb, były podsekretarz stanu w Pentagonie.

Okoliczności niedoszłego zamachu na ambasadora nie są do końca jasne - nie wiadomo na razie, czy miał on zielone światło ze strony najwyższych władz Iranu. Wątpliwości wzbudziło też mało profesjonalne postępowanie spiskowców.

Arbabsiara doprowadzono w poniedziałek na pierwsze przesłuchanie do sądu, by przedstawić mu zarzuty. Aresztowany nie przyznał się do winy.

Brytyjskie ministerstwo obrony sądzi, że Amerykanie mogą przyspieszyć plany ataku na kluczowe irańskie instalacje i przystąpiło do opracowania awaryjnych planów na wypadek, gdyby tak się miało stać - pisze czwartkowy "Guardian".

Rozmówcy gazety sądzą, że przed wyborami wyznaczonymi na listopad 2012 r. prezydent Barack Obama wolałby się nie angażować w nowe, prowokacyjne wojskowe przedsięwzięcie, ale sądzą, że w świetle najnowszych doniesień wywiadowczych, wskazujących na bardziej bojową postawę Iranu, nastawienie to może się zmienić.

Na atak na Iran naciska też na Amerykanów Izrael. Dlatego Londyn chce być przygotowany na taką ewentualność, że Waszyngton zmieni zdanie i zwróci się do Brytyjczyków o wsparcie ewentualnego ataku na Iran i zgodę na wykorzystanie do tego celu brytyjskiej wyspy Diego Garcia na Oceanie Indyjskim.

Raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), który zostanie opublikowany w najbliższym tygodniu, może amerykańskim jastrzębiom dostarczyć nowych dowodów na istnienie możliwego irańskiego programu nuklearnego - twierdzi gazeta.

W oczekiwaniu na potencjalny atak brytyjscy planiści zastanawiają się, gdzie w najbliższych miesiącach byłoby najlepiej rozmieścić okręty marynarki wojennej, w tym podwodne wyposażone w pociski samosterujące Tomahawk, w ramach ewentualnej akcji z morza i powietrza

 

- sugeruje "Guardian".

Iran okazał się +zdumiewająco odporny+ na sankcje, a zachodnie próby okaleczenia jego programu wzbogacania uranu okazały się mniej skuteczne niż początkowo myślano (...) Wygląda na to, że Iran znów stał się agresywny i nie wiemy dlaczego

- cytuje gazeta jednego ze swych rozmówców.

Brytyjskie źródła przekonane są, że Iran usunął skutki cybernetycznego ataku z ub. r. (z użyciem
wirusa Stuxnet, o którym sądzi się, że jest dziełem USA lub Izraela) wymierzonego w komputerowe
systemy sterowania procesami w irańskich siłowniach.

W sierpniu br. władze Iranu poinformowały, że rozpoczęto przenoszenie wzbogacających uran wirówek z głównego ośrodka nuklearnego w Natanz, w środkowej części kraju, do podziemnego bunkra niedaleko świętego szyickiego miasta Kum.

Zachodzi obawa, że wirówki, które mogą być wykorzystane do wzbogacania uranu z myślą o ich militarnym zastosowaniu, są obecnie tak dobrze zabezpieczone, że mogą być poza zasięgiem ataku pociskami. Wysoko postawiony przedstawiciel rządu brytyjskiego mówi, że Irańczycy sprawiają wrażenie, jakby ochraniali +materiał i potencjał (produkcyjny)+ na terenie bazy

- zaznacza gazeta.

Inny rozmówca "Guardiana" sądzi, że w najbliższych 12 miesiącach Iran zdoła ukryć w ufortyfikowanych bunkrach cały materiał potrzebny do kontynuowania prac nad tajnym programem zbrojeniowym i zabezpieczy go przed potencjalnym atakiem. Takie ryzyko uzasadnia, jego zdaniem, wyższy poziom planowania wojskowego ze strony Brytyjczyków.

Brytyjski resort obrony ma specjalną ekipę rozważającą wojskowe opcje wobec Iranu.

 

NATO nie ma najmniejszego zamiaru interweniować w Iranie

- zapewnił w czwartek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Ramussen w odpowiedzi na te doniesienia

wu-ka, PAP

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.