Szymon Hołownia na swoim blogu ujawnia: Ksiądz Adam Boniecki ma zakaz wypowiadania się w mediach i publicznych wystąpień

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Na swoim blogu na stronie telewizji Religia.tv (ITI) Szymon Hołownia, jeden z współtwórców tej stacji a zarazem gwiazdor show "Mam talent",  stwierdza:



Do religii.tv dotarła dziś informacja, że ksiądz Adam Boniecki decyzją władz zgromadzenia Księży Marianów ma zakaz wypowiadania się w mediach i publicznych wystąpień, do czasu gdy zbierze się rada prowincji i zdecyduje o jego dalszym losie. Nie wystąpi więc, z tego wniosek, choćby w najbliższy piątek w "Rozmównicy".

 

Powody nie są znane. Przypomnijmy jednak, że ostatnio ksiądz Adam Boniecki  popełnił sporo wypowiedzi, które zszokowały chrześcijan. Stawał kilkakrotnie po stronie Janusz Palikota i nie uważał, że krzyż powinien wisieć w Sejmie.

Tak mówił Ksiądz Boniecki w rozmowie z Piotrem Najsztubem w tygodniku "Wprost".

 

Sama dyskusja na drażniące tematy, którą on (Palikot - red. wP) wzmaga, jest pożyteczna. Bo oczyszcza ze schematów, np. na temat krzyża. Weźmy krzyż w Sejmie...

 

Weźmy i ...?

To nie jest obrona krzyża i wiary, tylko rzecz kulturowa, nasza kultura jest tym krzyżem przesiąknięta. Ale już samo powieszenie tego krzyża, ukradkiem, z księdzem Popiełuszką w tle, nie było fortunne. I trzeba zrozumieć, przyjąć - jeśli jest się katolikiem - że nie na walce o krzyż w Sejmie polega piękno Ewangelii. Jan Paweł II mówił przecież: nie chcemy przywilejów, chcemy wolności.

 

 

Z kolei Jerzy Bukowski na naszych łamach opisywał niedawną postawę księdza w telewizji TVN:

Na pytanie prowadzącej program dziennikarki:

czy w polskim Sejmie powinien wisieć krzyż, czy nie?,

były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" odparł, że

obie odpowiedzi są poprawne.

CZYTAJ: Ksiądz Boniecki obojętny wobec krzyża. "Miłość do brylowania na salonach, pretensjonalny sposób bycia, oraz politycznie słuszny styl..."

I dodawał:

 

Znając publicystykę ks. Bonieckiego i specyfikę jego wypowiedzi dla mediów doskonale wiem, że trudno się odeń spodziewać wyrażenia jasnego stanowiska w jakiejkolwiek sprawie. Miłość do brylowania na salonach, manieryczny i pretensjonalny sposób bycia, ezopowy język oraz politycznie słuszny styl pozwalają mu unikać wszelkich konkretów, co jedni uznają za dowód ogromnej odpowiedzialności za słowo, drudzy zaś za objaw intelektualnej bojaźni, by nie użyć mocniejszego słowa.

Rozumiem, że nie chcąc się narażać nikomu, nawet jawnie antyklerykalnemu Ruchowi Palikota, katolicki mistrz banału i bonmotów nie uważa, iżby był on czymś złym dla polskiej polityki, co przyznał w "Kropce nad i". Ale tego, że jako kapłan nie chce bronić krzyża nie jestem już w stanie pojąć.

 

Ale największe oburzenie wzbudziła obrona przez księdza Bonieckiego promocji w TVP wulgarnego satanisty Nergala. Biskup Włocławski Wiesław Mering, który dzielnie wsparł świeckich chrześcijan w walce przeciw promocji bluźnierstw, napisał do księdza Bonieckiego poruszający list:

 

CZYTAJ: List otwarty bp Meringa do ks. Bonieckiego: "Nie widzi Ksiądz związku między Nergalem jako satanistą i jako jurorem?

Widocznie bliżej było Księdzu Redaktorowi do tych „światłych” niż do „moherowych” (do których siebie z satysfakcją zaliczam). Pracuję we Włocławku, gdzie silne jest dziedzictwo księdza kardynała Wyszyńskiego; ostrzegał kiedyś, że to ci Moherowi nadstawią karku za Kościół; nie „elita”. Moje 40-letnie życie kapłańskie nauczyło mnie, że Ksiądz Prymas miał rację.

Piszę to wszystko na marginesie ekwilibrystki słownej Księdza Redaktora w TVN24; to nie jest moja stacja; słowa zaś Księdza Redaktora też nie mogą być przeze mnie przyjęte. Nie widzi Ksiądz związku między Nergalem jako satanistą i jako jurorem? Proszę zatem zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych opowiadając schizofreniczne tezy. „Ani jedna Jota” nie może być zmieniona w Ewangelii, a nasze wypowiedzi powinny być: „Tak, tak – nie, nie!”

Może Ksiądz Redaktor popierać „znakomitego artystę”(klasyk powiedziałby: Jakie poparcie taki artysta) i próbować tłumaczyć jego zachowanie! Jednak dziesiątki tysięcy ludzi nie rozumieją Księdza stanowiska i trudno im je przyjąć z ust dawnego Generała Zgromadzenia.

Ujawniam swoje zdanie, żeby fragmenty moich opinii nie docierały do Księdza z innych źródeł.

Warto też przypomnieć słowa ks. Dariusza Kowalczyka SJ, który na portalu wPolityce.pl w przejmującym tekście "Zmiękczacze sprawy Nergala" tak analizował sprawę:

CZYTAJ: Zmiękczacze sprawy Nergala. "Niestety, nie brakuje w tego rodzaju przypadkach tzw. pożytecznych idiotów"

Głównym „zmiękczaczem” sprawy Nergala stał się ks. Boniecki. Były redaktor naczelny TP oznajmił, że Nergal „nie jest satanistą, bo musiałby wierzyć w szatana”. Otóż wystarczy zajrzeć do podstawowej literatury tematu, aby wiedzieć, że satanizm ma wiele nurtów, można m.in. rozróżnić satanizm teistyczny (metafizyczny) i ateistyczny (kulturowy). Obydwa są niebezpieczne, o czym mógłby opowiedzieć niejeden duszpasterz, a już na pewno egzorcysta. Ksiądz, który wykazuje się niewiedzą i bagatelizuje problem zatruwania serc i umysłów przez takie zespoły jak Behemoth, po prostu się kompromituje jako kapłan. Bo nawet zabawa w satanizm niesie ze sobą bardzo poważne niebezpieczeństwa.

Ks. Boniecki powtarza argument prezesa TVP, Juliusza Brauna, stwierdzając, że „Nergal w telewizji występuje zupełnie w innej roli, w umowie zastrzeżono, żeby tematów religijnych nie poruszał. Zachowuje się kulturalnie i delikatnie”. No i co z tego Księże redaktorze? Gdyby jakiś muzyk neonazista wykrzykiwał publicznie, że Żydzi to najbardziej zbrodnicza sekta wszechczasów, a potem został zaproszony jako juror, to też by Ksiądz go bronił, że przecież w programie wypowiada się na temat muzyki, a nie Żydów, a poza tym to w gruncie rzeczy miły gość? Na tym właśnie polega draństwo: młody człowiek zobaczy, że w TVP pan Darski jest sympatycznym autorytetem, a potem zetknie się z jego „twórczością” i dojdzie do wniosku, że nazywanie Biblii gównem jest jedną z możliwych opinii w publicznej dyskusji.

W Radiu TOK FM ks. Boniecki nazwał Nergala przedszkolaczkiem i oznajmił, że dużo więcej zła jest na stadionach piłkarskich, a na temat darcia Biblii stwierdził, że przeszkadza mu „zachowanie niekulturalne” (tak jakby chodziło o dłubanie w nosie). Mam wrażenie, że Boniecki patrzy na sprawę w gruncie rzeczy w perspektywie politycznej i wyborczej. Mocne zaatakowanie obecności Nergala w TVP byłoby pośrednią krytyką PO, która obsadziła TVP ludźmi, którzy bronią Nergala, a zatem lepiej powiedzieć, że Nergal to przedszkolaczek w porównaniu ze złem na stadionach, bo wiadomo, ze z „kibolami” walczy pan premier. Boniecki zdaje się nie dostrzegać, że sytuacja z szarganiem katolickich świętości doszła do punktu, w którym trzeba mówić jasno i twardo.

 

Mimo tych argumentów Hołownia atakuje władze zgromadzenia Księży Marianów, porównując je do "dysfunkcyjnej opiekunki dla dzieci":

 

Przełożonym księdza Adama argumentów widać zabrakło, zastosowali więc wobec 77 - letniego kapłana z olbrzymimi zasługami dla Kościoła metodę nie tyle godną ojców, co raczej dysfunkcyjnej opiekunki do dzieci, która gdy podopieczny głosi tezy, z którymi trudno jej polemizować, każe mu się po prostu zamknąć, względnie zamyka w komórce.

wu-ka

Widocznie bliżej było Księdzu Redaktorowi do tych „światłych” niż do „moherowych” (do których siebie z satysfakcją zaliczam). Pracuję we Włocławku, gdzie silne jest dziedzictwo księdza kardynała Wyszyńskiego; ostrzegał kiedyś, że to ci Moherowi nadstawią karku za Kościół; nie „elita”. Moje 40-letnie życie kapłańskie nauczyło mnie, że Ksiądz Prymas miał rację.

Piszę to wszystko na marginesie ekwilibrystki słownej Księdza Redaktora w TVN24; to nie jest moja stacja; słowa zaś Księdza Redaktora też nie mogą być przeze mnie przyjęte. Nie widzi Ksiądz związku między Nergalem jako satanistą i jako jurorem? Proszę zatem zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych opowiadając schizofreniczne tezy. „Ani jedna Jota” nie może być zmieniona w Ewangelii, a nasze wypowiedzi powinny być: „Tak, tak – nie, nie!”

Może Ksiądz Redaktor popierać „znakomitego artystę”(klasyk powiedziałby: Jakie poparcie taki artysta) i próbować tłumaczyć jego zachowanie! Jednak dziesiątki tysięcy ludzi nie rozumieją Księdza stanowiska i trudno im je przyjąć z ust dawnego Generała Zgromadzenia.

Ujawniam swoje zdanie, żeby fragmenty moich opinii nie docierały do Księdza z innych źródeł.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.