Przypomnijmy, chodzi o następujący fragment, zawarty w książce "Polska naszych marzeń", wydanej w finalnym okresie kampanii:
"Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Nie będę jednak tego przeświadczenia rozwijał."
PO, szukająca zaczepienia do medialno-politycznego ataku na opozycję, najlepiej jak mogła wykorzystała słowa Kaczyńskiego, rozpętując wielodniową histerię.
„Rzeczpospolita" informuje dziś, PiS mogło uniknąć tej wpadki:
Książka Kaczyńskiego miała iść do druku bez kontrowersyjnego fragmentu dotyczącego Angeli Merkel. Według naszych informatorów jeden z recenzentów, który dla sztabu PiS opiniował książkę, zakreślił te fragmenty jako mogące zaszkodzić kampanii.
– Mocno zaakcentował, że powinny zostać usunięte – mówi „Rz" jedna z osób pracujących przy kampanii wyborczej PiS.
Dlaczego cytaty zostały? Na ten temat w PiS krążą dwie wersje. Jedna mówi, że ostrzeżenia recenzenta zlekceważyli piarowcy wspierający sztabowców w kampanii. Mieli uznać, że zaakcentowanie problematycznych wątków dotyczących naszego zachodniego sąsiada pomoże zmobilizować twardy elektorat.
Według "Rz", w partii mówi się też, że na wycięcie problematycznych fragmentów miał nie zgodzić się sam prezes.
Z kolei według informacji portalu wPolityce.pl, książka miała pojawić się na rynku wcześniej, jednak jedna z osób opracowujących publikację nie dotrzymała terminu. To z kolei spowodowało pośpiech, a z pośpiechu wzięły się błędy - w tym pozostawienie kontrowersyjnych fragmentów, w oczywisty sposób stanowiących prezent dla władzy.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120222-rzeczpospolita-bada-jakim-cudem-slowa-prezesa-pis-o-merkel-znalazly-sie-w-ksiazce-polska-naszych-marzen