10 października zapadnie wyrok w procesie Tomasza Turowskiego, podejrzanego o kłamstwo lustracyjne

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

10 października zapadnie wyrok w procesie ambasadora tytularnego Tomasza Turowskiego, podejrzanego przez IPN o "kłamstwo lustracyjne". W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie wysłuchał mów końcowych; były one tajne, jak i cały proces.

Ani prok. IPN Aneta Rafałko, ani obrońcy b. szefa wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie nie chcieli ujawnić dziennikarzom żadnych szczegółów - nawet tego, o co wnosili w mowach końcowych. Także sam Turowski nie wypowiadał się, powołując się na zasadę: "Wszystko co powiem, może być wykorzystane przeciw mnie". Rozprawa odbyła się w specjalnie zabezpieczonej sali w Sądzie Najwyższym.

Proces 63-letniego Turowskiego toczył się niejawnie ze względu na "interes państwa". Jawny będzie tylko sam wyrok, ale zapewne już nie jego uzasadnienie.

Gdy w grudniu 2010 r. pion lustracyjny IPN wystąpił do sądu o lustrację Turowskiego, podał, że wniesie, aby sąd uznał, że zataił on w oświadczeniu lustracyjnym związki z tajnymi służbami PRL. Osoba uznana prawomocnie przez sądy za "kłamcę lustracyjnego" traci pełnioną funkcję publiczną i na czas od 3 do 10 lat nie może sprawować urzędów publicznych i kandydować w wyborach.

Zaraz po ujawnieniu informacji o zarzucie IPN, MSZ ogłosił, że Turowski kończy misję w Moskwie. W początkach br. podał się on do dymisji, którą "w trybie natychmiastowym" przyjął minister Radosław Sikorski.

Według "Rzeczpospolitej" IPN podejrzewa Turowskiego, że w oświadczeniu lustracyjnym zataił, iż był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym w 1975 r. jako oficer wywiadu do zakonu jezuitów w Watykanie. Miał być przez 10 lat dopuszczany do "największych tajemnic Watykanu dotyczących polityki wschodniej". W 1986 r. miał wystąpić z zakonu, a w 1993 r. zaczął pracę w MSZ. Był ambasadorem na Kubie.

W 2007 r. za rządów w MSZ Anny Fotygi otrzymał stopień dyplomatyczny ambasadora tytularnego. Uczestniczył w przygotowaniu wizyty w Katyniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia ub.r. Był na płycie lotniska, gdzie oczekiwano na przylot Tu-154M. Przesłuchano go już jako świadka w polskim śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej.

W tym, co o mnie się pisze w mediach, prawdy jest bardzo niewiele.

- mówił PAP Turowski po jednej z rozpraw.

Wniosek IPN jest bezzasadny.

- podkreślał w lutym br. jeden z dwóch jego pełnomocników mec. Piotr Kruszyński.

Warszawskie sądy rozpatrują kilkanaście spraw lustracyjnych przedstawicieli MSZ (m.in. b. wiceszefów resortu Macieja Kozłowskiego i Andrzeja Towpika). Za kłamców uznano już m.in. b. I sekretarza wydziału promocji handlu w ambasadzie w Moskwie Lecha Pinterę, b. konsula generalnego RP w Montrealu Włodzimierza Zdunowskiego i b. konsula RP w Grodnie Witolda Raczkowskiego.

Dyplomaci to dziś najliczniejsza - po samorządowcach - kategoria urzędników lustrowanych na wniosek Instytutu.

To nie jest liczne grono jak na 3,6 tys. pracowników MSZ. Każdy przypadek należy rozpatrywać oddzielnie oraz poczekać na wyrok.

- komentował rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Ktoś składa oświadczenie lustracyjne, ja nie mam powodu, żeby je podważać. To trafia do IPN, a IPN się ustosunkowuje do tego dopiero, gdy ta osoba jest za granicą. My wtedy podejmujemy odpowiednią decyzję.

- mówił Sikorski.

PAP/ Bar

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych