Czy władzy wolno już pisać historię na nowo? Premier Tusk twierdzi, że w 2007 roku... Jarosław Kaczyński "uciekł" od rządzenia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Premier Tusk i minister Rostowski w Sejmie, 19 sierpnia 2011 r.
Premier Tusk i minister Rostowski w Sejmie, 19 sierpnia 2011 r.

"Zawód, ale nie zaskoczenie" - tak prezes PiS Jarosław Kaczyński skomentował piątkową informację premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na rynkach finansowych. Jak ocenił, był to popis samochwalstwa, a nie merytoryczna odpowiedź. Ubolewał też nad "grubiaństwem" premiera.

Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział natomiast, że podczas piątkowego wystąpienia premier był agresywny i zdenerwowany.

Premier przedstawiając w piątek w Sejmie informację o działaniach, jakie zamierza podjąć jego rząd w związku z dramatyczną sytuacją na rynkach finansowych mówił do opozycji, by "nie podważała wiary Polaków w swą ojczyznę i możliwości swojego kraju".

Głównym problemem w krajach ogarniętych kryzysem są nerwowe zachowania inwestorów, panika na rynkach finansowych - stwierdził Tusk.

Nikomu nie wmawiamy, że życie w dobie kryzysu jest łatwe. Wiem jednak też, co znaczy życie w kraju, w którym rządy wprowadzają nieodpowiedzialne działania, jakie u nas doradza PiS.

W jego ocenie odpowiedzialny rząd pilnuje budżetu i nie robi cięć, które mogłyby dotknąć najbiedniejszych.

Oszczędzaliśmy tak, aby Polska się nie wywróciła i odpowiedzialnie cięliśmy wydatki.

Tusk zarzucił też Jarosławowi Kaczyńskiemu brak odpowiedzialności w proponowaniu większych wydatków w obecnej sytuacji:

Jeśli dowodem Waszej odwagi jest chodzenie i obiecywanie wyższych wydatków, to przed takimi politykami trzeba kraj strzec.

Premier atakował opozycję także stwierdzeniem, że w 2007 roku po dwóch latach rządzenia Kaczyński "uciekł" od rządzenia, mimo że sytuacja finansowa w Europie była wtedy dobra. Teraz - zaznaczył Tusk - Kaczyński "pcha się" do władzy

Kaczyński odnosząc się do tych zarzutów powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w 2007 r. potrzebne były wybory, bo w ówczesnej sytuacji nie dało się dalej rządzić.

"Potrzebne były wybory, a to wotum to przecież dzieło PO, więc Donald Tusk liczy na bardzo krótką pamięć" - dodał.

Lider PiS zarzucił Tuskowi, że w jego sejmowym wystąpieniu zabrakło merytorycznych odpowiedzi na temat działań rządu w sytuacji kryzysu gospodarczego.

"Cała ta narracja pana Tuska o znakomitych wynikach jego polityki, o znakomitych wynikach tego, że się nic nie robiło, jest łagodnie mówiąc oderwana od rzeczywistości" - ocenił Kaczyński.

Jak ocenił, szef rządu poprzez swe wystąpienie "ponownie powiększył chaos i zamieszanie w kraju".

"Nie dał poza popisem samochwalstwa niczego, co by mogło tę sytuację powstrzymać. Jak zwykle nie oszczędzał opozycji i chwilami bywał grubiański, no ale to już taki styl" - stwierdził prezes PiS.

Kaczyński zaznaczył też, że "formacja, która rządzi, do tej władzy nie dojrzała".

"Nie są na tym poziomie purpury, który pozwala rządzić w państwie demokratycznym i praworządnym. Bo to oznacza, że jest się gotowym z pewnych rzeczy zrezygnować, że prawo jest ważniejsze niż własne chęci i interesy. Do tego trzeba dojrzeć" - ocenił.

Zapowiedział, że PiS będzie nadal pracowało nad kolejnymi propozycjami z dziedziny gospodarki. Jak dodał, niewykluczone, że przedstawi je już w przyszłym tygodniu.

(PAP)/rp.pl/Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych