Kataryna bardzo krytycznie o "taśmach Sakiewicza": "Wątpliwości budzi wszystko, co tej rozmowy dotyczy"

PAP
PAP

Kataryna zabrała - na łamach "Rzeczpospolitej" - głos w dyskusji wokół śmierci Andrzeja Leppera. Blogerka sceptycznie ocenia ujawnione przez Tomasza Sakiewicza "stenogramy zza grobu" - jak nazwała "Gazeta Polska" nagranie rozmowy Tomasza Sakiewicza z szefem Samoobrony:

Niedługo przed śmiercią, kilka miesięcy przed śmiercią, a ostatecznie 1 października ubiegłego roku, czyli prawie rok przed śmiercią Andrzej Lepper powiedział COŚ Tomaszowi Sakiewiczowi. Co konkretnie? Tego nie wiemy, i nawet nie dlatego, że prokuratura zobowiązała Sakiewicza do zachowania tajemnicy, ale dlatego, że ujawnienie taśm opinii publicznej mogłoby zaszkodzić, śmiertelnie zaszkodzić, informatorowi. Więc choć Sakiewicz nie może opublikować taśm, wycinając z nich te kilka słów, które mogłyby komuś zaszkodzić, nie miał problemu z zaniesieniem ich (w całości) prokuratorowi, choć wiadomo, że stamtąd prędzej czy później wyciekną, nawet jeśli nie do dziennikarzy, to do tych, których bać się trzeba.

Kataryna dodaje, że jej wątpliwości budzi "wszystko, co tej rozmowy dotyczy, a co przeczy atmosferze sensacji, jaką dzisiaj chce wokół nich wytworzyć Sakiewicz".

Nie dowiemy się już, o co naprawdę chodziło Lepperowi, nie można jednak wykluczać, że chciał coś rozgrywać, może liczył nie na dyskrecję Sakiewicza, ale przeciwnie, na to, że za jego pośrednictwem uda się wysłać sygnał, że jest gotowy sypać, co powinno zmobilizować potencjalnie tym zagrożonych do ratowania go przed kolejnymi kłopotami.

Zdaniem blogerki, cała rozmowa - "nie telefoniczna, nie przypadkowa" - trwała zbyt krótko, bo lewie 6-7 minut, czyli "bardzo krótko jak na tak ważną rozmowę".

Jeśli nie wydarzyło się nic, co ją nagle przerwało, to znaczy chyba, że sam Sakiewicz uznał, że Lepper nic ciekawego nie ma mu do powiedzenia. Gdyby miał, tak doświadczony dziennikarz umiałby poprowadzić rozmowę, żeby trwała dłużej i była ciut bardziej obfita w konkrety i fakty. W już ujawnionych fragmentach, i w tym co relacjonuje sam Sakiewicz, nie ma przecież nic sensacyjnego, i, niestety, nie sądzę, że to dlatego, że prawdziwe mięso Sakiewicz zachował tylko do wiadomości prokuratora.

Kataryna dodaje, że  o braku sensacji na taśmach Sakiewicza świadczą dalsze losy tej kilkuminutowej rozmowy:

A raczej ich brak. Nie było kolejnego spotkania, nie było dziennikarskiego śledztwa, z Lepperem nie spotkał się Kaczyński, słowem – nie wydarzyło się nic, a przecież taka sensacyjna rozmowa powinna mieć jakiś ciąg dalszy.

Blogerka uważa, że Sakiewicz "umiejętnie zbudował wokół niej atmosferę grozy", choć "to co do tej pory wiemy o rozmowie" nie uzasadnia takiego rozwoju wydarzeń. Kataryna zastrzega,  że nie ma wątpliwości, iż "Lepper miał się czego bać".

Zbyt dobrze znam III RP, żeby uważać polityczne zabójstwo na najwyższym szczeblu za niemożliwe, a historia ostatniego dwudziestolecia pełna jest niewyjaśnionych „wypadków” i „samobójstw”.

Blogerka ocenia jednak, że "na razie nic nie wskazuje, żeby to był jeden z tych przypadków".  A do samego samobójstwa odnosi się tak:

Samobójstwo rzadko jest zrozumiałe dla żyjących. Zwłaszcza, jeśli nie wiedzą o zmarłym wszystkiego. W moim otoczeniu miałam wystarczająco dużo samobójstw, żeby nauczyć się pokory wobec mrocznej ludzkiej natury.

Gił

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.