Szok w Sejmie! Komisja śledcza nie stwierdziła żadnych nacisków. Andrzej Czuma pod ostrzałem własnej partii, PiS gratuluje odwagi!

Przewodniczący komisji śledczej ds. nacisków Andrzej Czuma. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Przewodniczący komisji śledczej ds. nacisków Andrzej Czuma. Fot. PAP/Tomasz Gzell

 

Coś takiego! 4 lata pracy komisji śledczej i nic. Jej sprawozdanie miało być koronnym dowodem zbrodni politycznych, jakich miało dopuszczać się „państwo PiS”. Miało obnażać nielegalne naciski na służby i wykorzystywanie ich do eliminowania politycznych przeciwników. Miało pokazać porażającą skalę nadużywania władzy i łamania prawa.

Nic z tego nie wyszło, bo szef komisji, były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zachował się po prostu jak należy.

W swoim sprawozdaniu napisał:

Nie ma podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005 - 2007 istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom publicznym zajmujących kierownicze stanowiska państwowe nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych.

Komisja stwierdza, że działania byłych prezesów Rady Ministrów - Kazimierza Marcinkiewicza orasz Jarosława Kaczyńskiego, wszystkich byłych Komendantów Głównych Policji (...) oraz byłego szefa ABW Witolda Marczuka nie nasuwają - w badanym przez komisję zakresie – zastrzeżeń.

(…)

Komisja nie znalazła podstaw do formułowania wniosków o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej wymienionych osób.

(…)

Brak jest podstaw do tego, aby zarzucić naruszenie prawa byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.

(…)

Były szef CBA Mariusz Kamiński nie podejmował działań, które można ocenić jako wymuszenia przekroczenia uprawnień wobec podległych funkcjonariuszy.

Czuma podkreślił, że walor komisji polega na tym, że jej stanowisko „pozwala na oczyszczenie z zarzutów tych osób z koalicji rządzącej w latach 2005-2007, których niesłusznie podejrzewano o naruszanie prawa, podczas gdy skład komisji był zdominowany przez przedstawicieli ówczesnej opozycji, a obecnie koalicji rządzącej".

Nasz praca nie powinna zakończyć się wnioskami ani ostrymi ani miękkimi, tylko uczciwymi. Jeszcze raz to podkreślę, moją ambicją przez cały czas było starannie rozpoznawać stany faktyczne, sięgać po dokumenty, które mogą nam wyjaśnić zasadnicze problemy stojące przed komisją, starannie szukać prawa, które określa zachowanie się osób wskazanych w uchwale.

Zdziwienia nie krył członek komisji z PiS Arkadiusz Mularczyk.

Jestem zaskoczony tym raportem, bo zapoznałem się z wnioskami stanowiska komisji śledczej. I powiem w ten sposób, że zgadzam się w trzech czwartych z tymi wnioskami, ale jeśli chodzi o główne tezy, to zgadzam się z nimi w sposób stuprocentowy.

Pochwał Andrzejowi Czumie nie szczędził Zbigniew Ziobro, który mówił o zwycięstwie przewodniczącego komisji:

Udowodnił, że jest tym samym silnym, niezłomnym człowiekiem, który w swoim czasie, gdy odwaga wiele kosztowała, gdy zakładał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, kiedy ponosił z tego tytułu poważne konsekwencje karne, miał siłę też mówić prawdę tak jak ją widział. I dziś udowodnił w tej chwili największego testu swoją odporność.

Na szczęście ogłoszony przez posła Czumę projekt sprawozdania komisji naciskowej został jedynie słusznie zrównoważony przez dwa doniesienia. Oto rzeszowska prokuratura poinformowała, że wpłynęły wnioski o zatrzymanie Zbigniewa Ziobry i uchylenie mu immunitetu. Złożyli je Janusz Kaczmarek i Jaromir Netzel, bo Ziobro nie stawia się na przesłuchaniach. Na dokładkę prokuratura w Warszawie potwierdziła, że Jarosław Kaczyński został wezwany na przesłuchanie w tej samej sprawie – rzekomego przekroczenia uprawnień przez ABW i CBA przy tzw. aferze gruntowej.

I właśnie te informacje w wielu mediach były ważniejsze od raportu komisji.

znp

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.