"Działacze Polski Patriotycznej nie ukrywają swojej rusofilii i antysemityzmu rodem z ZP Grunwald". I organizują festiwal "Sputnik"

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Interpelacja poselska do Radosława Sikorskiego, Ministra Spraw Zagranicznych, w sprawie patronatów Ministra Spraw Zagranicznych RP.

Warszawa, 1 sierpnia 2011 r.

Mariusz Błaszczak, Przewodniczący Klubu Parlamentarnego „Prawo i Sprawiedliwość"

Ubiegłoroczna, czwarta edycja Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską", prezentującego szerokie spektrum kina radzieckiego i rosyjskiego, została objęta m.in. patronatami honorowymi ministrów: Radosława Sikorskiego, Waldemara Pawlaka i Bogdana Zdrojewskiego, a także prezydent m. st. Warszawy i marszałka województwa mazowieckiego. Specjalny list na okoliczność otwarcia głównej, warszawskiej edycji festiwalu wystosował prezydent Bronisław Komorowski.

Jestem przekonany, że chęć wzięcia udziału w zaprogramowanym po katastrofie smoleńskiej tzw. polsko-rosyjskim pojednaniu nie powinna skutkować zaniechaniem rzetelnej analizy treści przedsięwzięcia oraz dokonań organizatorów wydarzenia, którzy ubiegają się o patronat Ministra Spraw Zagranicznych RP.

Gdy bowiem przyjrzeć się bliżej źródłom finansowania imprezy, okolicznościom wmanewrowania w jego promocję ministrów spraw zagranicznych i gospodarki oraz politycznej działalności organizatorów „Sputnika", jakikolwiek udział polskich władz w jego promowaniu i wspieranie finansowe ze środków publicznych należy uznać za skandal godzący w interesy Rzeczypospolitej Polskiej.

Sponsorem głównym imprezy jest Gazprom, a jego zaangażowanie w mecenat kulturalny jest bez wątpienia elementem strategii rosyjskiego giganta energetycznego realizowanej od niedawna również w Polsce. W ramach działań wizerunkowych i lobbingowych koncern angażuje się finansowo nie tylko w programy naukowe, ekologiczne, sportowe czy kulturalne w Federacji Rosyjskiej, byłych republikach sowieckich i na Zachodzie. Niedawno rozpoczął on analogiczną działalność w Polsce.

Ufundowanie programów stypendialnych dla doktorantów Uniwersytetu Warszawskiego, zajmujących się stosunkami polsko-rosyjskimi, odbiło się w polskich mediach dość szerokim echem, dzięki czemu głos w tej sprawie zmuszony był zabrać również dyrektor generalny Gazprom Export, Aleksander Miedwiediew.  W polemice na łamach „Rzeczpospolitej", odpierając zarzuty Artura Bazaka o tworzenie na UW własnej agentury wpływu, pisał wprost:

„Następnym krokiem jest odejście od kontraktów biznesowych i rozpoczęcie wymiany kulturalnej i akademickiej. Właśnie dlatego inwestujemy w młodych ludzi z nadzieją, że będą kontynuować budowanie lepszych relacji pomiędzy naszymi krajami, by pomóc nam przezwyciężyć zimnowojenne stereotypy. Bez wątpienia finansowanie objętego patronatem polskich władz państwowych festiwalu filmowego można uznać za taki krok."

Sam fakt, że w ową wizerunkową strategię Gazpromu włączyły się pośrednio – swym autorytetem i, w wypadku instytucji samorządowych, środkami finansowymi  – polskie władze budzi daleko idące zastrzeżenia. Pogłębiają się one, gdy zauważyć, że Minister Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Gospodarki obejmują patronatem imprezę finansowaną przez Gazprom w momencie, gdy po dwóch latach negocjacji i wewnątrzrządowych sporach między Radosławem Sikorskim i Waldemarem Pawlakiem Polska podpisuje umowę gazową z Federacją Rosyjską, której to właśnie Gazprom jest beneficjentem. Porozumienie zakładające zwiększenie wolumenu dostaw rosyjskiego gazu do Polski zawarto 29 października 2010 r., kiedy w imieniu rządów odpowiednie protokoły do dotychczasowych umów podpisali wicepremierzy W. Pawlak i I. Sieczin, zaś aneks do kontraktu jamalskiego przedstawiciele Gazpromu i PGNiG.

W kilka dni po podpisaniu kontrowersyjnej umowy rozpoczęła się w Warszawie duża impreza kulturalna finansowana właśnie przez Gazprom, a w jej promocję u boku doradców prezydenta Miedwiediewa i przedstawicieli spółki włączyli się ministrowie gospodarki i spraw zagranicznych wraz z Prezydentem RP. Jeszcze bardziej bulwersujący wydaje się polityczny wymiar działalności organizatorów festiwalu „Sputnik". Głównym jego organizatorem jest Piotr Skulski, w ostatnich wyborach samorządowych kandydat na prezydenta Warszawy z rekomendacji partii Polska Patriotyczna.

Jak wynika z informacji medialnych, P. Skulski jest absolwentem moskiewskiej Międzynarodowej Akademii Marketingu i Zarządzania, organizatorem „Sputnika" i wielu innych wydarzeń promujących kulturę rosyjską w Polsce. Na swojej stronie wyborczej chwali się odznaczeniami uzyskanymi z rąk rosyjskich notabli i adiutanta generała W. Jaruzelskiego, jednocześnie deklarując głęboki patriotyzm. Jeśli przyjrzeć się jego politycznemu zapleczu, jeszcze trudniej pojąć fakt, że we współpracę z prowadzoną przez niego fundacją „Wspieram" organizującą festiwal filmowy dali się wmanewrować najpoważniejsi rangą urzędnicy państwowi, w tym również Ministerstwo Spraw Zagranicznych, którym Pan, Panie Ministrze, kieruje.

Polska Patriotyczna to partia tworzona przez dawnych działaczy Samoobrony i weteranów Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, m.in. Zdzisława Jankowskiego, Zbigniewa Witaszka i Bohdana Porębę. Na listach wyborczych tej partii w wyborach samorządowych obok byłych działaczy Samoobrony, TPPR, Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald czy Sierpnia '80 znalazły się też osoby znane z postulatów usuwania zwłok ministra Bronisława Geremka z cmentarza powązkowskiego.

Działacze Polski Patriotycznej nie ukrywają swojej rusofilii i antysemityzmu rodem z ZP Grunwald.

„Ze wschodu przychodziło życie. Z zachodu przychodzi śmierć. (...) Jestem zwolennikiem współpracy gospodarczej i dobrych sąsiedzkich stosunków polsko-rosyjskich (...) Rosja nie ma roszczeń terytorialnych względem Polski bo jest krajem Słowiańskim. Świat Słowiański ma lepsze ogólnoludzkie wartości, wyższe od świata semickiego, germańskiego czy anglosaskiego. (pisownia oryginalna – uwaga moja, MB)" – to tylko niektóre cytaty z ulotek zamieszczonych na stronie internetowej partii i sygnowanych nazwiskiem Zdzisława Jankowskiego, który jest jednym z liderów Polski Patriotycznej i startował z jej list.

W innych materiałach opublikowanych na stronie Polski Patriotycznej (publikowanych na podstronie z programem wyborczym Skulskiego) można przeczytać również, że „Kaczyńscy jak i Donald Tusk – Premier Polskiego Rządu ma swoje pochodzenie. Powinien wiedzieć i poinformować polaków (wyborców) że formalnie jest potomkiem folksdeutchy – (każde z czworga dziadków podpisało VL), zaś etnicznie Żydem prowincji germańskiej." Za takimi sugestiami idą zaś postulaty polityczne: „Antypolski element jest zdecydowany (...) Jeśli są to mniejszości Żydowskie, to mamy publiczne prawo i obowiązek żądać konstytucyjnego pozbawienia ich w kształtowaniu polityki państwa polskiego" (pisownia oryginalna).

Naiwnością byłoby stwierdzenie, że nie ma żadnego związku pomiędzy finansowym zaangażowaniem Gazpromu w organizację Sputnika a działalnością polityczną Skulskiego. Można też twierdzić, że starania organizatorów festiwalu na rzecz pozyskania patronatów najwyższych rangą polskich urzędników nie mają nic wspólnego z chęcią poprawy wizerunku swojego mecenasa w chwili podpisywania istotnej umowy międzyrządowej, której ten jest kluczowym beneficjentem. Wszystkie wyżej opisane zbiegi okoliczności są na tyle sugestywne, a działalność polityczna ludzi stojących za „Sputnikiem" na tyle kontrowersyjna, że choćby z powodów wizerunkowych polscy urzędnicy nie powinni angażować się w żaden sposób w promocję takiej imprezy. Tym bardziej zaś w tym kontekście należy za naganne uznać dofinansowanie przedsięwzięcia P. Skulskiego ze środków publicznych.

Trudno podejrzewać też, by ktokolwiek z wymienionych patronów honorowych festiwalu – począwszy od ministrów rządu RP, a na prezydent stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz skończywszy – zgodziłby się narazić swoje dobre imię i godność pełnionych funkcji, mając świadomość, że wspierają działalność człowieka o tak podejrzanych afiliacjach politycznych jak Skulski. Nie zmienia to jednak faktu, iż skoro na tyle nieudolnie dobierają swoich współpracowników podejmujących decyzje o współpracy wizerunkowej czy dofinansowaniach, że ci szkodzą wizerunkowi swoich przełożonych, a zarazem szkodzą interesowi państwa polskiego, to o tych kompromitacjach trzeba mówić głośno, licząc na większą rozwagę w przyszłości.

Wobec powyższego, zwracam się do Pana Ministra z pytaniem, dlaczego dochodzi do tak kompromitujących wpadek, jak objęcie honorowym patronatem przez Ministra Spraw Zagranicznych RP festiwalu o tak marnej reputacji? W zestawieniu z rozpoczętą przez Pana Ministra publiczną krucjatą przeciw internetowemu chamstwu i antysemityzmowi patronat nad festiwalem organizowanym przez osoby eksponujące swój agresywny  antysemityzm budzi wątpliwości co do jakości pracy podległego Panu Ministrowi resortu.

Jakie kroki zamierza Pan Minister podjąć w celu uniknięcia na przyszłość podobnych kompromitacji MSZ RP, jak patronat nad imprezą o tak wątpliwej reputacji?

Czy rozważa Pan Minister podjęcie działań, które służyłyby stworzeniu mechanizmu skłaniania do refleksji pozostałych ministrów rządu RP, jak też szefów innych urzędów administracji publicznej, w sprawie planowanych patronatów nad wydarzeniami o charakterze międzynarodowym?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.