Rosjanie nie podjęli w Smoleńsku akcji ratunkowej - ujawnił w trakcie prezentacji Białej Księgi na temat tragedii smoleńskiej szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę, poseł PiS Antoni Macierewicz.

Przedstawione przez niego w tym wątku informacje są poruszające i wskazują na potężne - co najmniej - zaniedbania.

W materiale Zespołu, podsumowującym wielomiesięczne prace, stwierdzono między innymi:

Smoleńscy kontrolerzy lotu w chwili uzyskania informacji o katastrofie, nie ogłosili natychmiast alarmu dla wszystkich jednostek ratowniczych z lotniska.

Antoni Macierewicz stwierdził:

Nie został ogłoszony alarm, który skutkowałby natychmiastowym przybyciem ekipy ratunkowej. Od miejsca tragedii do lotniska jest 300 metrów. Pierwsza karetka przybyła po 17 minutach.

Zespół ustalił, że inne jednostki ratownicze zostały wezwane dopiero 10 minut po katastrofie. Pierwszy zespół ratownictwa medycznego przybył na miejsce 17 minut po wypadku, a kolejne dopiero 29 minut po wypadku.

 

W materiale stwierdzono:

Jeszcze przed stwierdzeniem, że wszystkie ofiary nie żyją, faktycznie wstrzymano akcję ich ratowania.

 

Macierewicz mówi:

Naszemu zespołowi informacje co do przebiegu tych wydarzeń przekazał zarówno minister Jacek Sasin, który to obserwował jak i pan mecenas Rafał Rogalski, który zapoznał się z pełną dokumentacją będącą w dyspozycji strony rosyjskiej.

I był wstrząśnięty opisywanymi tam faktami. Tym  iż nawet nie sprawdzano czy osoby na których nie było śladu urazu żyją, nawet nie było próby stwierdzenia tego, nie było nawet żadnej próby reanimacji.

Stwierdzono, rozstrzygnięto: wsie pagibli (wszyscy zginęli).

wu-ka