Macierewicz dla wPolityce.pl o rzekomej "kłótni" gen. Błasika i kpt Protasiuka: "Mamy do czynienia z dezinformacją a nie z informacją"

PAP
PAP

W mediach głośno o kolejnej "sensacji" związanej ze śledztwem smoleńskim: rzekomo jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154 dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik zwymyślał kapitana samolotu Arkadiusza Protasiuka. Kpt Protasiuk miał odmawiać wylotu, bo nie znał pełnej prognozy pogody. O opinię w tej sprawie - mającej wszelkie cechy medialnej wrzutki - poprosiliśmy szefa parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza:

Antoni Macierewicz: Mam wrażenie, że mamy do czynienia z dezinformacją a nie z informacją, i tym sposobem z próbą wprowadzenia odbiorców w błąd. Być może chodzi np. o przykrycie i odciągnięcie uwagi opinii publicznej od tych informacji, które uzyskał ostatnio, w czwartek,  zespół parlamentarny, wskazując na podstawie analizy filmu pana Wiśniewskiego, że nie ma tam śladów uderzenia samolotu wyrytych w ziemi. Żadnych rowów, żadnych lejów. To wskazywałoby, że katastrofa przebiegała zupełnie inaczej, odbyła się w zupełnie inny sposób, niż to sugerowano dotychczas, w raporcie MAK i w innych doniesieniach.

Antoni Macierewicz: Jest to zachowanie niespodziewane w całej sprawie, kompromitujące moim zdaniem prokuraturę, myślę tu zwłaszcza o panu prokuratorze Rzepie, rzeczniku prokuratury, który z jednej strony stwierdza, że okoliczności towarzyszące wylotowi są przedmiotem badania prokuratury, a z drugiej strony twierdzi, że ten film do zbadania oddano komisji Millera. Stwarza to wrażenie, że tego typu film [mający pokazywać rzekomą kłótnię między gen. Błasikiem i kpt Protasiukiem] istnieje, a z drugiej strony nie angażując się w to, i nie umożliwiając np. pełnomocnikiem rzeczywistego sprawdzenia co tam jest nagrane. Udział prokuratury w tego typu dezinformującej operacji jest kompromitujący, i to wskazuje, że coś wreszcie trzeba z zachowaniami prokuratury w tej sprawie zrobić. Bo z zachowaniami tych, którzy dezinformują opinię publiczną medialnie nic zrobić się nie da, poza wskazywaniem, że to robią.

wPolityce.pl: Znowu gen. Błasik jest na celowniku, całe "oskarżenie" krąży wokół niego od dawna. Jak nie rzekoma presja na załogę, to alkohol. A teraz rzekoma kłótnia z kpt Protasiukiem.

Antoni Macierewicz: To prawda, gen. Błasik obok śp. prezydenta Kaczyńskiego jest głównym celem ataku, a to się wiąże z olbrzymią, wiekopomną, historyczną rolą, jaką pan generał odegrał w sprowadzeniu do Polski F-16, a tym samym w uczynieniu z sił powietrznych skutecznego narzędzia zbrojnego, jedynego, jakie posiada polska armia, zdolnego odegrać istotną rolę na wschodnim teatrze operacji. To jedyna siła, która patroluje wschodni teren NATO, co stanowi dla Rosji poważny problem. Myślę, że stąd taka skoncentrowana nienawiść wobec gen. Błasika. Co ważne, dowódcy NATO potrafili jego rolę docenić i uhonorować, a polska armia nie. Polski minister obrony narodowej go nie broni, korpus oficerski też różnie się zachowuje. Dlatego myślę, że chodzi o defamację człowieka tak bardzo zasłużonego dla niepodległości Polski, dla polskich sił zbrojnych.

wPolityce.pl: Czyli o samej tej sprawie, o rzekomej kłótni przed wejście do holu lotniska wojskowego na Okęciu, pan, panie pośle, nie słyszał? To jest jakiś królik z kapelusza?

Antoni Macierewicz: Muszę powiedzieć, że wszyscy, którzy znają akta śledztwa, mówią jednym głosem: nie ma tam ani jednego słowa na ten temat. Ci, którzy tę informację upowszechniają, powołują się na jakąś osobę, która rzekomo to słyszała od jakiegoś chorążego, ale oni też nie rozmawiali z tym chorążym. Rzekomo bał się on zeznawać na ten temat, a podczas przesłuchania go o to nie pytano. To doprawdy jest nieprzyzwoite podawanie takich "informacji", tworzenie zamieszania wokół sprawy, której celem jedynym jest rzucenie cienia na pana generała Błasika i odciągnięcie opinii publicznej od innych, ważnych ustaleń, które w ostatnim czasie zostały uczynione.

Sil

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych