Czy ABW inwigilowała śp. prezydenta Kaczyńskiego i jego współpracowników, szukając źródła przecieku po tzw. incydencie gruzińskiem?

Jak wynika z publikacji "Rzeczpospolitej" materiały ze śledztwa ws. ostrzelania kolumny prezydenckiej w Gruzji mogły być wykorzystywane do inwigilacji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki oraz pracowników Kancelarii Prezydenta. Posłowie PiS zwrócili się do przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji w tej właśnie sprawie.

Tuż po incydencie gruzińskim szef ABW Krzysztof Bondaryk przygotował poufny raport na temat zdarzenia, który został przesłany do 16 najważniejszych osób w państwie. W dokumencie zawarł odważną, niepopartą informacjami wywiadowczymi ABW hipotezę mówiącą o tym, że ostrzelanie kolumny prezydenckiej było celowo wykreowaną sytuacją przez stronę gruzińską. Raport został upubliczniony, co wywołało konsternację służb specjalnych i złożenie do prokuratury zawiadomienia o przestępstwie. Jednocześnie ABW wszczęła własne śledztwo niezależnie od tego prowadzonego przez warszawską prokuraturę. Miało ono na celu ustalenie źródła przecieku informacji do dziennikarzy. Jednakże podjęte przez ABW działania zostały skierowane nie na dziennikarzy, ale raczej na informatora. W ten sposób uzyskano zestawienia rozmów dziennikarzy, najważniejszych urzędników z Kancelarii Prezydenta RP, a nawet śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki.

- Ta sytuacja w naszej ocenie budzi bardzo poważne podejrzenia, iż wykorzystano to śledztwo do inwigilacji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki oraz wszystkich jego współpracowników - uważa Arkadiusz Mularczyk.

Poseł PiS tłumaczy, że na podstawie billingów były przeprowadzane eksperymenty, w wyniku których ustalano, dokąd inwigilowane osoby przemieszczały się i z kim się kontaktowały. Mularczyk zauważył, że wątpliwości te podzielił podczas przesłuchania były szef ABW Bogdan Święczkowski, który stwierdził, że jest to sprawa bez precedensu.

Poza tym PiS wskazuje również na to, że ABW występowała w tym śledztwie w dwóch rolach - pokrzywdzonego oraz organu prowadzącego czynności śledztwa, co jest naruszeniem artykułu 40 k.p.k. nakazującego bezwzględne wyłączenie organu, który jest stroną.

"Ponadto uzyskiwanie billingów dziennikarzy w celu ustalenia źródła przecieku jest działaniem niezgodnym z ustawą o ABW jak również kodeksem postępowania karnego w zakresie uprawnień do uzyskiwania billingów i ich celu wykorzystania" - czytamy we wniosku posłów PiS.

Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, że posłowie PiS będą domagać się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym będą chcieli usłyszeć informacje z ust Krzysztofa Bondaryka, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Andrzeja Seremeta. Powiedział również, że Prawo i Sprawiedliwość zwróci się do Prokuratora Generalnego z pytaniem o to, czy nie doszło tu do popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy służb specjalnych.

za: www.pis.org.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych