Grał w golfa, napadł go... krokodyl

1359137_66646362
1359137_66646362

Sport to zdrowie? Tak, ale nie zawsze. 58-letni Szkot wybrał się do Meksyku na ślub przyjaciela. Koledzy namówili go na partyjkę golfa. Okazało się jednak, że na polu golfowym w Cancun pojawił się drapieżnik.

Gdy niczego nieświadomy mężczyzna przymierzał się do uderzenia piłki, pojawił się krokodyl, który momentalnie zacisnął szczęki na jego nodze.

Piłka znajdowała się kilka metrów od krzaków. Nie miałem pojęcia, że za tymi zaroślami jest jakaś woda. Uderzyłem piłkę, ta wylądowała na trawie. Nagle usłyszałem za sobą jakiś szum, a potem widziałem już tylko paszczę krokodyla

–mówił mężczyzna.

Nie czułem bólu, byłem w tak wielkim szoku. Miałem wrażenie, że za nogę trzyma mnie wielki zielony stwór z czarnymi oczami, wpatrzonymi we mnie

–opowiadał napadnięty mężczyzna.

Uratowali go przyjaciele, którzy wykazali się refleksem i zachowali zimną krew. Otoczyli olbrzymiego krokodyla i zaczęli okładać go kijami golfowymi. Jeden z mężczyzn próbował nawet przejechać gada... wózkiem golfowym.

Uratowany mężczyzna może mówić o cudzie. Nogę uratowano, choć lekarze założyli mu aż 200 szwów:

Moja noga wygląda tak, jakby ją zdjęli z wystawy rzeźnika

– podsumował mężczyzna.

To się nazywa mieć w życiu szczęście!

AP/dailymail.co.uk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych