Tematem nr 1 nad Dnieprem w ostatnim tygodniu jest sprawa odebrania ukraińskiego obywatelstwa byłemu prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwilemu, który został w ten sposób najsłynniejszym na świecie apatrydą. Decyzję taką podjął 26 lipca prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Niedawni przyjaciele zostali śmiertelnymi wrogami. Jak do tego doszło?
Przypomnijmy fakty: 29 maja 2015 roku Micheil Saakaszwili otrzymał w Kijowie ukraiński paszport z rąk prezydenta Poroszenki. Był w tym czasie nękany przez prokuraturę i sądy w swoim kraju, gdzie władzę przejął obóz prorosyjski. Już następnego dnia został mianowany gubernatorem Odessy. Dostał wówczas od głowy państwa zadanie zwalczenia korupcji w obwodzie odeskim.
Półtora roku później, 9 listopada 2016, Saakaszwili podał się jednak do dymisji. Stwierdził, że w walce z oligarchią, mafią i skorumpowanymi urzędnikami nie otrzymał obiecanego wsparcia ze strony władz w Kijowie. Mało tego: oskarżył administrację prezydenta i ministerstwo spraw wewnętrznych, że sabotowały jego działalność na rzecz oczyszczenia państwa z korupcji. Jego zdaniem ekipa Poroszenki zawarła sojusz z oligarchami (zwłaszcza najbogatszym z nich Rinatem Achmetowem) i zamiast reformować kraj petryfikuje stary układ.
Po swej dymisji Saakaszwili nie zrezygnował bynajmniej z aktywności politycznej. Założył własną partię – Ruch Nowych Sił, w której zaczął gromadzić ludzi uważających, że zwycięstwo rewolucji na Majdanie zostało przez obecne władze zaprzepaszczone. Objeżdżał kraj, organizując antykorupcyjne wiece. Na antenie telewizji ZiK prowadził własny program „Inna Ukraina”, w którym krytykował prezydenta i rząd za zmowę z oligarchami oraz podział między nich państwa na sfery wpływów. 14 czerwca w swej audycji wyemitował teledysk z piosenką pt. „Czekoladowa dupa”. Zjadliwy utwór poświęcony był „królowi czekolady”, właścicielowi największej fabryki słodyczy na Ukrainie – Petrowi Poroszence.
Prezydent próbował porozumieć się z Saakaszwilim. Najpierw zaproponował mu stanięcie na czele listy wyborczej Bloku Petra Poroszenki. Gruzin jednak odmówił mówiąc, że nie chce legitymizować swą twarzą polityków, o których ma jak najgorsze zdanie. Potem dostał propozycję objęcia funkcji ambasadora w Holandii, gdzie mieszka jego rodzina, ale również odmówił.
Po odeskiej dymisji obaj panowie spotkali się tylko raz – pod koniec marca podczas kongresu Europejskiej Partii Ludowej na Malcie. Rozmawiali wówczas w cztery oczy przez dwie godziny, ale ich nic z tego spotkania nie wynikło. Poroszenko domagał się od Saakaszwilego, by ten przestał krytykować władze i przyłączył się do nich. Jego namowy zostały jednak zignorowane.
Gruziński polityk deklarował, że interesuje go tylko jedno – walka o władzę na Ukrainie i oczyszczenie kraju z korupcji. Z administracji prezydenta coraz częściej dochodziły głosy, że „Miszy nie da się kontrolować”. Tymczasem Saakaszwili zdobywał coraz większą popularność wśród rozczarowanych mieszkańców kraju, którzy widzieli w nim samotnego szeryfa, jedynego sprawiedliwego rzucającego wyzwanie bezkarnej oligarchii.
W ciągu ostatniego tygodnia jego szanse na odegranie ważnej roli w historii Ukrainy znacząco się jednak zmniejszyły. Jednym pociągnięciem pióra Poroszenko pozbył się groźnego przeciwnika. Administracja prezydenta oświadczyła, że wpływ na odebranie obywatelstwa Saakaszwilemu miały materiały, jakie dotarły do Kijowa z prokuratury w Tbilisi. Według nich Gruzin, występując z wnioskiem o przyznanie ukraińskiego obywatelstwa, miał zataić fakty o prowadzonych przeciw niemu śledztwach w swojej ojczyźnie.
Wydaje się to jednak tylko pretekstem. O tym, że byłym przywódcą Gruzji interesuje się prokuratura w Tbilisi, wiedzieli w Kijowie wszyscy. Kiedy ministerstwo spraw wewnętrznych ujawniło parę dni temu wniosek Saakaszwilego o przyznanie ukraińskiego obywatelstwa, ten oświadczył, że jest to fałszywy dokument, ponieważ jego podpis został podrobiony. Wiele do myślenia daje też fakt, że 24 lipca – a więc dwa dni przed decyzją o pozbawieniu Saakaszwilego obywatelstwa – Petro Poroszenko niespodziewanie wydał dekret wymieniający cały skład Komisji ds. Obywatelstwa przy Prezydencie Ukrainy.
Na wydarzenia nad Dnieprem zareagowali niektórzy politycy w Wilnie, m.in. Piatras Austriavicius i Żigmontas Pavilonis, którzy zaproponowali, by nadać Saakaszwilemu obywatelstwo litewskie. Sam zainteresowany jednak odmówił, przypominając, że na Ukrainie spędził 12 lat życia, jest związany z tym krajem i swoją przyszłość widzi w Kijowie. W tej chwili będzie to trudne, chociażby z tego powodu, że decyzja Poroszenki zastała byłego prezydenta Gruzji w Stanach Zjednoczonych. Władze w Kijowie oświadczyły, że nie wpuszczą go z powrotem na swe terytorium. Co pocznie w tej sytuacji bezpaństwowy polityk? Nie wiadomo, ale zapewne wkrótce o tym usłyszymy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/351747-najslynniejszy-apatryda-swiata-czyli-poroszenko-saakaszwili-10
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.