Oni uświetnili obrady G 20 w Hamburgu, ubrani i zamaskowani na czarno, biało i czerwono bojownicy niemieckiego i europejskiego frontu antyfaszystowskiego, czyli krótko mówiąc młodzi bandyci rozpuszczeni dobrobytem i wolnościami, jakie zagwarantowała im „europejska demokracja”. A w tej demokracji czołowe miejsce zajmuje wolność od wszystkiego, co wymaga odpowiedzialności, przyzwoitości i kultury.
Te młode byczki, walczące na ulicach Hamburga z globalizacją, kapitalizmem, nędzą i wojnami pochodzą z tzw. dobrych domów, na niczym im nie zbywa, poza oczywiście dobroczynnością na rzecz dotkniętych wojnami i biedą narodami i społecznościami. Nakarmieni, modnie odziani w hipsterskie „szmaty”, chronieni przez policję świetnie się bawią, bo nic tak nie śmieszy jak brzęk rozbijanych witryn sklepowych, eksplozja płonących aut i blask ognisk, w których pali się odrażający kapitalizm drobnych sklepikarzy. Tak się walczy o lepsze jutro. No i oczywiście o ochronę przyrody, bo ci antyfaszyści kochają każde stworzenie i w Polsce np. otaczają opieką korniki, które zżerają Puszczę Białowieską. Bo korniki to też przyroda i dla nich warto się przykuć do drzewa. Można powiedzieć, że jest to ruch ekologiczny, a właściwie histeryczny. Histeria towarzyszy wszystkim poczynaniom tych „antyfaszystowskich” bojówkarzy, ich sponsorzy, w tym globalista Soros stawiają na chaos, który przyczynia się do destabilizacji państwa, porządku publicznego i załamania się zaufania obywateli do rządzących. Taki antyglobalizm jest na rękę globalistom realizującym plan NWO - nowego porządku świata opartego na sprowadzeniu milionów ludzi do roli konsumentów jedynie poprawnej ideologii. A kto się jej nie podporządkuje, sam sobie winien. I zostanie surowo ukarany. Wystarczy porównać zachowanie policji niemieckiej wobec demonstracji ugrupowań prawicowych i lewackich. Aktywność tych pierwszych jest duszona w zarodku, spokojnie maszerujących demonstrantów polewa się wodą, razi gazem pieprzowym i pałuje. Lewactwo przeciwnie, toleruje się jego wybryki, z podpalaniem samochodów i sklepów włącznie, musi dojść do skrajnych aktów wandalizmu, żeby policja ostro zareagowała, zmuszona do użycia armatek wodnych. Ale zanim do tego dojdzie, stróże prawa trzymają się z daleka, w obawie, że zostaną poczęstowani kostką brukową. Nic zatem dziwnego, że w Hamburgu rannych zostało 200 policjantów, a lewacy nie doznali większego uszczerbku.
I tak toczy się życie w bezpiecznym, praworządnym kraju, za jaki przywykliśmy uznawać Niemcy. Czy znaczy to, że ojczyźnie nacjonalistycznego socjalizmu zagraża nowa firma faszyzmu, międzynarodówka lewacka? Jak dotąd, poczynając od roku 1968, od słynnej rewolucji studenckiej lewacy wyrobili sobie markę ‘„nietykalnych”i dobrze się bawią w atmosferze relatywizmu moralnego i zaspokajania indywidualizmu, czytaj: swobodnego i niczym nieograniczonego bezsenu życia.
Dziewczyny i chłopaki z antify stracili kontakt z rzeczywistością, zresztą trudno się temu dziwić. Gdyby byli nią zainteresowani zamiast podpalać samochody udali by się do Syrii, Iraku, Afganistanu niosąc pomoc ludności cierpiącej prześladowania ze strony dżihadystów, gnębionej przez głód, choroby, żyjącej w ciągłym strachu. Atrakcyjność lewactwa w ostatnim czasie znacznie spadła. Z dwóch powodów. Po pierwsze, ich ideologowie obrośli w piórka, posady, majątki i przywileje. Ze studentów wyrośli kapitaliści, milionerzy i miliarderzy, czerpiący fortuny z toczących się wojen plemiennych w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie. Po drugie: młode pokolenie Europejczyków już się nakonsumowało ogólnie dostępnej tandety, w tym tandety polityczno - ideologicznej i dochodzi do wniosku, że sensem życia jest rodzina, wspólnota i wartości, które w odróżnieniu od tzw. europejskich sprawdziły się w historii, bo niosą ze sobą radość życia i optymizm w odróżnieniu od depresji nękającej młodego człowieka, zagubionego w witrualnym świecie.
My też mamy swoją antifę, której przewodzą media w rodzaju „Gazety Wyborczej” czy „Krytyki Politycznej”i bojówki uliczne: KOD i Obywatele RP. Ci bojówkarze składają się w swej większości z przedstawicieli pokolenia 60 i 70 latków. Gdzie im tam do biegania po ulicach, mogą sobie tylko podreptać albo najlepiej - usiąść na jezdni i blokować miesięcznicę. Ozdobą najbliższej blokady ma być Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk i Stefan Niesiołowski. Prawdziwy kwiat postkomunistycznej młodości. Podtrzymywany za łokieć przez młodzież w średnim wieku. To będzie powtórka z rozrywki dla starszych panów. Czy oni muszą się tak wygłupiać?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/347869-powtorka-z-rozrywki-te-mlode-byczki-walczace-na-ulicach-hamburga-z-globalizacja-pochodza-z-tzw-dobrych-domow