Na łamach „The Wall Street Journal” znany brytyjski publicysta Douglas Murray pisze o imigracji I zachodnich elitach. Pisze ciekawie i inaczej niż mainstream. To zaczyna się już od tytułu, który brzmi: „Europejskie elity wydają się być zdeterminowane, by popełnić samobójstwo poprzez „wielokulturowość”.”
Murray opisuje, jak to przez dekady zachodnioeuropejskie rządy zachęcały migrantów do przybywania, a teraz nie potrafią zmierzyć się z następstwami faktu, że nie powrócili do swoich ojczyzn, tylko pozostali. Pisze o fenomenie ostatnich lat - fali nielegalnej imigracji. „Podpuszczeni przez tych, którzy życzą nam źle – pisze – zaakceptowaliśmy jako fakt, że jesteśmy wyjątkowo winni, powinniśmy być wyjątkowo ukarani, i w rezultacie nasze społeczeństwa wyjątkowo potrzebują zmiany”. Ta rzekomo wyjątkowa wina, to oczywiście przede wszystkim kolonializm.
Europejczycy – pisze Brytyjczyk - doszli do wniosku, że wszystkie idee, w które wierzyli na przestrzeni dziejów – religia i wszystkie systemy polityczne – prowadziły do katastrofy. A więc trzeba zmienić wszystko, imigracja jest sposobem osiągnięcia tej zmiany.
Murray błyskotliwie opisuje, jak to zwolennicy imigracji tak naprawdę nie traktują poważnie argumentów, za pomocą których uzasadniają jej rzekomą potrzebę – bo tak naprawdę te argumenty są dla nich tylko propagandowym narzędziem. Tak naprawdę idzie im o coś innego. „Gdy pytamy, na przykład, dlaczego następna generacja importowanej siły roboczej w Niemczech nie mogłaby składać się z bezrobotnej greckiej młodzieży, a nie Erytrejczyków – słyszymy że potrzebujemy ludzi, którzy nie mówią naszymi językami, żeby uczynili Europę bardziej interesującą kulturalnie. Gdy wskazujemy negatywne efekty takiego podejścia do problemu, gdy mówimy że więcej imigracji z krajów muzułmańskich powoduje więcej problemów, włącznie z terroryzmem – otrzymujemy ostateczną odpowiedź. Mówią nam: to nie ma znaczenia, z powodu globalizacji to wszystko jest nieuniknione i nie możemy tego zatrzymać tak czy tak”.
Twierdzący tak kierują się instynktami samobójczymi – pisze brytyjski publicysta. „Oznacza to samounicestwienie kultury i kontynentu. Rozmowy z twórcami europejskiej polityki sprawiły, że jest to dla mnie jasne. Z furią mówią mi, że „to musi zadziałać”. A moim zdaniem przy zmianie składu ludności w tym kierunku i z tą szybkością – „to” może nie zadziałać w ogóle”.
Możliwe jednak, że ludy Europy nie pójdą za swoimi liderami. Murray przypomina niedawny sondaż, w którym zdecydowana większość zachodnich Europejczyków (w tym Niemców i Francuzów) wypowiedziała się przeciw dalszej muzułmańskej imigracji.
„Dziś hasło „więcej różnorodności!” pozostaje zawołaniem elit, które twierdzą że jeśli opinia publiczna jeszcze tego nie polubiła, to tylko dlatego, że wciąż jeszcze nie otrzymała wystarczająco wielkiej dozy (tej „różnorodności” – PS) pisze autor „WSJ”. Podkreśla raz jeszcze, że migracyjna polityka europejskich elit sugeruje, że mają one samobójcze tendencje. I wyraża wątpliwość, czy zachodnie narody podążą tą samobójczą drogą za swymi elitami.**
Tekst Douglasa Murray’a, neokonserwatysty, nie jest zaskoczeniem. Podobnie heretyckim poglądom dawał on wyraz już wcześniej. Novum jest jednak fakt, że te – z punktu widzenia nie tylko lewicowego, ale i centrystycznego mainstreamu – bluźnierstwa drukuje „The Wall Street Journal”, amerykański dziennik wprawdzie konserwatywny, ale jak najbardziej mainstreamowy. Nie zbliżony do stojącego za zwycięstwem Trumpa ruchu Altright czy portalu Breitbart. Nie utożsamiany nawet z Tea Party.
Potwierdza to, moim zdaniem, pewną optymistyczną tendencję. Zawsze uważałem, że wielkie historyczne narody Zachodu naprawdę nie składają się z samobójców. I ze snu, w który wtrąciły je realizujące własne interesy i pragnące roztopić europejskie tożsamości elity, wcześniej czy później obudzą się. I zerwą smycz politycznej poprawności, kiedy poczują prawdziwe zagrożenie. Sen trwał długo i był głęboki, więc też nie zostanie przerwany w jednej sekundzie. To będzie proces. Ale nieunikniony proces.
Wydaje mi się, że fakty zaczynają potwierdzać ten mój ostrożny optymizm.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/345179-jest-miejsce-na-ostrozny-optymizm-narody-zachodu-powoli-zaczynaja-sie-budzic