Już co kilkanaście dni należy robić kopiuj/wklej w tekstach o zamachach terrorystycznych. Nie da się przecież napisać nic nowego. Nie ma sensu silić się na ożywczą myśl. Oryginalne spostrzeżenie. Nie można nawet pozwolić czytelnikom odpocząć od tematu. Nie ma sensu używać patetycznych słów, lamentować i nawoływać do ostrej reakcji. Po co? Skoro za kilka dni stanie się znów to samo. Znów po włączeniu komputera czy TV zobaczymy czerwony pasek ze słowem „terroryzm”. Wzruszymy ramiona i wrócimy do swoich obowiązków.”
Jak pokazuje przykład Wielkiej Brytanii i zamachów w Manchesterze, a teraz w Londynie, miałem rację pisząc, że Europa jest jak Izrael. Tylko częściowo oczywiście. Żydowska odwaga i duma jest obca kastratom z Brukseli. Musimy przyzwyczaić się do świadomości, że możemy zginąć w każdej chwili i nawet wojsko na ulicach nie jest w stanie nas ochronić. Mam na myśli zachodnią Europę, której jesteśmy częścią. Polska jest wolna od strachu przed terroryzmem islamskim. Oczywiście mamy łatkę ksenofobów i rasistów, ale przynajmniej krew nasza nie płynie po ulicach.
Po atakach w Manchesterze Anglicy masowo zaczęli robić sobie tatuaże. We Francji i Belgii malowano chodniki kredą. Na London Bridge otworzą pewnie studio tatuażu obok stoiska z kredą. Różnokolorową. Tęczową. Wyrażającą tolerancję. Muzułmański burmistrz Londynu powie, że to nie wina islamu, ale Trumpa i tej złej Ameryki. Jeszcze więcej chłopców rodzących się w europejskich szpitalach dostanie na imię Muhammad, a dziewczynki dumnie opuszczą szpital z imieniem Fatima. To już najpopularniejsze imiona w wielu europejskich krajach. Muhammad to dziś najpopularniejsze imię nowonarodzonych dzieci w…Londynie.
No i tak to się będzie kręcić jak The London Eye. Będzie się kręcić, aż ostatecznie cywilizacja zachodnia ulegnie i upadnie. Upadnie pod ciężarem nie tyle islamu, ale nienawiści do samej siebie. Upadnie pod ciężarem pogardy dla chrześcijańskich korzeni Europy. Chyba, że nastąpi jakiś radykalny zwrot ku wartościom, które uczyniły Europę wielką. Może ktoś tchnie w tego zombiaka ducha i wskrzeci ten nigdyś wspaniały kontynent. Nie będą to zblazowani eurokraci z Brukseli. Nie będą to zniewieściali przywódcy europejscy i nabzdyczeni poprawnością polityczną szaleńcy z lewicy. Więc kto? Na razie nikogo takiego nie widzę. I to jest prawdziwy dramat Europy.
Radykalny islam to tylko skutek. Nie przyczyna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/342750-znow-zamach-nic-nowego-europa-staje-sie-izraelem-kastraci-w-brukseli-nie-maja-jednak-zydowskiej-odwagi-i-dumy