Jesteś biały? Nie waż się sprzedawać tortilli czy falafela. A potem się dziwią…

O szaleństwach zachodniej kulturowej lewicy można bez końca. I staje się to nudne. Ale co robić, skoro co rusz człowiek spotyka się z czymś, co przedtem wydawało mu się niemożliwe.

Oto w amerykańskim Portland prowadzi się akcję, skierowaną przeciw białym restauratorom, którzy w swoich restauracjach…. No jak Państwo sądzicie, co? Odmawiają zatrudnienia kolorowych? Wieszają na ścianach symbole Ku-Klux-Klanu, a co najmniej portrety Donalda Trumpa?

Otóż nie. Akcja ma na celu ściągnięcie społecznego potępienia na tych białych restauratorów, którzy… serwują etniczne jedzenie. Meksykańskie, azjatyckie i w ogóle w swojej genezie nie związane z rasą białą. Nie, nie wymyślam, możecie o tym Państwo przeczytać tu

Anonimowa grupa „zatroskanych POC” („People Of Color” – ludzi kolorowych) stworzyła taką listę hańby. Bo jeśli biały wytwarza i sprzedaje etniczne jedzenie, to tym samym dokonuje „kulturowego rabunku”, będącego narzędziem „kultury białej supremacji”.

Nie rozumiecie Państwo? Ci restauratorzy wydzierają rynek restauratorom kolorowym, a przy tym „modyfikują kolorowe jedzenie tak, by odpowiadało białym podniebieniom”. Podłość ludzka nie ma granic.

Zwłaszcza podłość dwóch (białych) pań, Kali Wilgus i Liz Connelly, które zafascynowały się kuchnią meksykańską. Potrafiły (podobno nawet podpatrując Meksykanki przez okna ich kuchni) poznać wszelkie je sekrety. Otworzyły samochód-bar, gdzie sprzedawały takie tortille, że niebo w gębie się otwiera… Zostało to określone jako „przykład żerowania białych na pracy kolorowych” i kradzież intelektualna. Nagonka prasowa (tak, włączyła się prasa…) odniosła skutek, Wilgus i Connelly zamknęły swój bar na kółkach.

Oczywiście, gołym okiem widać że wszystko to jest akcją grupy wystraszonych skuteczną konkurencją restauratorów, pochodzących z etnicznych mniejszości. Ale znamienne jest, że wpadli na pomysł, by swojemu lobbingowi nadać tak ideologiczne oblicze. A także, że ich akcja zyskała poparcie części miejscowych mediów (pacyficzny północny zachód USA jest obszarem dość silnie lewicującym).

A skomentować można to jednym zdaniem: a potem dziwią się, że większość białych głosuje na Trumpa.