W trakcie swej pielgrzymki do Egiptu Franciszek wziął udział w międzynarodowej konferencji na rzecz pokoju na uniwersytecie Al-Azhar w Kairze, gdzie wygłosił przemówienie, w którym potępił przemoc jako „zaprzeczenie wszelkiej autentycznej religijności“. Podczas homilii dla chrześcijan uznał, że źródłem zła jest „ekstremistyczna interpretacja religii“. W związku z tym wezwał przywódców duchowych do wyrzeczenia się przemocy.
Kto jest jednak właściwym adresatem tego apelu? Problem polega na tym, że Watykan nie ma po stronie muzułmańskiej partnera. W islamie nie ma bowiem kogoś w rodzaju papieża, nie ma centralnego ośrodka, nadrzędnego autorytetu, który by definiował i interpretował dogmaty. Jest za to mnogość różnych szkół koranicznych.
Takim partnerem nie mogą być władze uniwersytetu Al-Azhar, który jest zaledwie jedną z wielu uczelni w świecie islamu. Sama nazwa uniwersytet może być zresztą myląca, ponieważ nie oznacza ona wyższej uczelni w naszym rozumieniu – jest to jakby jeden wielki wydział teologiczny, którego zadaniem jest kształcenie imamów.
Uniwersytet Al-Azhar nie jest też wcale ośrodkiem, w którym głosi się wyrzeczenie przemocy przez religię. Wręcz przeciwnie, znanych jest wiele przypadków orzeczeń władz tej uczelni, które sankcjonowały rozwiązania siłowe.
Znawca islamu 79-letni jezuita ks. Samir Khalil Samir z Egiptu mówi:
„Wszystko, co robi ISIS, znajduje się w Koranie lub w Sunnach, zapisach czynów i słów z życia Mahometa. Podam przykład. Kiedy ISIS wziął do niewoli jordańskiego pilota, wsadzono go do klatki i spalono żywcem. Reakcja Al-Azhar polegała na tym, że uznano, iż ten akt nie był islamski, ponieważ jest powiedzenie Muhammada, który mówi, że kara z użyciem ognia jest zarezerwowana wyłącznie dla Boga. Niestety, jest też inne powiedzenie Mahometa. Przyprowadzono do niego z dwóch mężczyzn, którzy złapani zostali na współżyciu seksualnym. Wtedy powiedział: „Spalcie ich, a ciała wyrzućcie na pustynię”. Ta różnorodność możliwych cytatów, które stanowią przeciwieństwo do siebie, to tragedia dla islamu.“
Sprzeczność tekstów wynika z faktu, że powstały w różnych okresach życia Mahometa, gdy prowadził odmienną politykę. Wersety z Mekki odżegnują się od przemocy, natomiast wersety z Medyny wzywają do niej. Ponieważ nie ma centralnego autorytetu, który narzuciłby jedną obowiązującą wykładnię, każda interpretacja jest tak samo uprawniona. Medyńskie wersety stanowią niemal trzy czwarte Koranu. Nie da się ich wyeliminować bez wypaczenia istoty islamu, ponieważ należałoby wówczas usunąć większość księgi uważanej przez muzułmanów za największą świętość, na dodatek nienaruszalną.
W związku z tym inny egipski jezuita 85-letni ks. Henri Boulad mówi:
„Umiarkowany islam to herezja, ale musimy odróżnić ludzi od ideologii; większość muzułmanów jest bardzo otwarta, życzliwa i umiarkowana. Jednak ideologia przedstawiona w podręcznikach nauczania jest radykalna. W każdy piątek dzieci słyszą w meczetach nauczanie, które jest nieustannym podżeganiem: że ci, którzy porzucają religię muzułmańską, muszą być ukarani śmiercią, że nie wolno pozdrawiać kobiet ani niewiernych. Na szczęście nie jest to praktykowane, ale Bractwo Muzułmańskie i salafici chcą wprowadzenia tej doktryny, umiarkowani muzułmanie nie mają głosu, a władza znajduje się w rękach tych, którzy dokonują interpretacji ortodoksji oraz prawdy.“
To mułłowie mają największy wpływ na poglądy muzułmanów. Niedawne badania socjologiczne wykazały, że 74 proc. mieszkańców Egiptu chce wprowadzenia szariatu i chce, żeby obowiązywał on także wyznawców innych religii. Poza tym 81 proc. opowiada się za ukamienowaniem za cudzołóstwo, a 86 proc. za karą śmierci za porzucenie islamu.
Trzeba pamiętać, że Egipt jest też kolebką pierwszej nowoczesnej organizacji islamistycznej na świecie, czyli Bractwa Muzułmańskiego, które powstało w tym kraju w 1928 roku. Gdy przejęło ono władzę w latach 2012-2013, nasiliły się ataki na miejscowych Koptów.
Dziś egipscy chrześcijanie nadal żyją w poczuciu zagrożenia ze strony dżihadystów. W ostatnią Niedzielę Palmową w dwóch zamachach bombowych dokonanych przez ISIS w kościołach koptyjskich w Tancie i Aleksandrii zginęło około 50 osób. Jedyną siłą, która tak naprawdę powstrzymuje fundamentalistów i chroni chrześcijan, jest obecnie wojskowa dyktatura. Kiedyś był to reżim Mubaraka, dziś as-Sisiego. I to on właśnie najchętniej przyjmuje słowa Franciszka o religii bez ekstremizmów. Nie oznacza to, że sam nie stosuje on przemocy. Wręcz przeciwnie, ale nie używa jej w imię religii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/337883-kto-w-egipcie-wezmie-do-serca-slowa-franciszka-o-religii-bez-przemocy