Egzotyczny sojusz skrajnej prawicy z homoseksualistami nie jest niczym nowym. Szarą eminencją Białego Domu i głównym strategiem zwycięstwa Donalda Trumpa jest medialny ojciec chrzestny alt-prawicy Steve Bannon. Na jego portalu Breitbart gwiazdą był do niedawna brytyjski skandalista Milo Yiannopoulos. To kolejny gej oskarżany o skrajną islamofobię. Nie zapominajmy, że Trumpa poparła też grupa gejów zwana LGBTrump, w której Milo mocno działał. Kilka dni temu portal Breitbart opublikował wypowiedź francuskiego geja-hipstera, który powiedział, że „geje zrozumieli, iż będą pierwszymi ofiarami barbarzyńców i tylko Marine proponuje radykalne rozwiązanie tego problemu”.
To oczywiście niszowe poparcie, które nie zmienia faktu, że środowiska homoseksualne stoją na pierwszej linii frontu walki z Trumpem i całą prawicą w zachodnich krajach. Niemniej jednak otwarte głosy poparcia dla tak kontrowersyjnych polityków jak Trump czy Le Pen są znamienne. Nie można ich po prostu zbyć wzruszeniem ramion albo politpoprawnym grymasem na twarzy
Naprawdę bym się nie zdziwił, gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, gdy Le Pen będzie musiała walczyć o każdy głos, wyrósł przy niej jakiś francuski Milo. Zdaję sobie sprawę, że byłby pewnie symbolem skrajnego politycznego cynizmu. Z drugiej strony nie można lekceważyć rozmówców w tekście portalu BBC. Oni zupełnie szczerze głosują na skrajną prawicę. Zrozumieli, że, o ironio!, tylko ona może zapewnić im przetrwanie w bezbronnej i zaczadzonej politpoprawnością Europie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Egzotyczny sojusz skrajnej prawicy z homoseksualistami nie jest niczym nowym. Szarą eminencją Białego Domu i głównym strategiem zwycięstwa Donalda Trumpa jest medialny ojciec chrzestny alt-prawicy Steve Bannon. Na jego portalu Breitbart gwiazdą był do niedawna brytyjski skandalista Milo Yiannopoulos. To kolejny gej oskarżany o skrajną islamofobię. Nie zapominajmy, że Trumpa poparła też grupa gejów zwana LGBTrump, w której Milo mocno działał. Kilka dni temu portal Breitbart opublikował wypowiedź francuskiego geja-hipstera, który powiedział, że „geje zrozumieli, iż będą pierwszymi ofiarami barbarzyńców i tylko Marine proponuje radykalne rozwiązanie tego problemu”.
To oczywiście niszowe poparcie, które nie zmienia faktu, że środowiska homoseksualne stoją na pierwszej linii frontu walki z Trumpem i całą prawicą w zachodnich krajach. Niemniej jednak otwarte głosy poparcia dla tak kontrowersyjnych polityków jak Trump czy Le Pen są znamienne. Nie można ich po prostu zbyć wzruszeniem ramion albo politpoprawnym grymasem na twarzy
Naprawdę bym się nie zdziwił, gdyby w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, gdy Le Pen będzie musiała walczyć o każdy głos, wyrósł przy niej jakiś francuski Milo. Zdaję sobie sprawę, że byłby pewnie symbolem skrajnego politycznego cynizmu. Z drugiej strony nie można lekceważyć rozmówców w tekście portalu BBC. Oni zupełnie szczerze głosują na skrajną prawicę. Zrozumieli, że, o ironio!, tylko ona może zapewnić im przetrwanie w bezbronnej i zaczadzonej politpoprawnością Europie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/336437-nawet-geje-zaglosuja-na-le-pen-pojawia-sie-u-nich-strach-przed-islamonazizmem?strona=2