W referendum było dużo nieprawidłowości, można wątpić, czy tak mizerna przewaga zwolenników Erdogana odzwierciedla rzeczywistą wolę wyborców
— mówi analityk do spraw międzynarodowych portalu Defence24.pl Witold Repetowicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Co pan sądzi o wyniku referendum w Turcji?
Witold Repetowicz: Delikatnie mówiąc, nie było ono zbyt uczciwe. W referendum było dużo nieprawidłowości, można wątpić, czy tak mizerna przewaga zwolenników Erdogana odzwierciedla rzeczywistą wolę wyborców. Niestety, żadne protesty nic nie dadzą. Erdogan zdobył to, do czego dążył od połowy 2014 r., jednak mimo całej kampanii referendalnej, mimo fałszerstw i stwarzania wrażenia, że cały naród go wspiera, okazało się, że jego pozycja wcale nie jest taka silna. Teraz jego pozycja będzie jeszcze bardziej słabnąć.
Polski MSZ wydał komunikat, w którym pisze, że przyjmuje do wiadomości wyniki referendum w Turcji i czeka na ich oficjalne potwierdzenie. Jak pan go ocenia?
CZYTAJ WIĘCEJ: MSZ: „Polska przyjmuje do wiadomości wyniki referendum w Turcji i czeka na ich oficjalne potwierdzenie”
Jest to właściwe podejście. Europa, w tym Polska powinni zachować wstrzemięźliwość, ani zbytnio nie krytykować, ani zbyt nie chwalić referendum. Krytykowaniem referendum w Turcji powinny zajmować się organizacje działające na rzecz praw człowieka i media. W interesie państw europejskich jest zachowanie wstrzemięźliwości, bo protesty nic nie dadzą. Należy przyjąć do wiadomości, że Turcja niezbyt pasuje do Europy i Unii Europejskiej. Jeżeli Turcja chce być traktowana jako kraj bliskowschodni to jest jej problem, że jest dyktaturą. Na świecie jest wiele dyktatur, więc to akurat nie jest najistotniejsze, bardzo istotne jest natomiast to, czy Erdogan się teraz uspokoi, kiedy uzyskał to, co chciał. Jeżeli się uspokoi, to można z nim rozmawiać. Znacznie ważniejsza z punktu widzenia Europy od zmian konstytucyjnych w Turcji jest kwestia kurdyjska.
Jak referendum konstytucyjne w Turcji może wpłynąć na sprawę kurdyjską?
Trudno powiedzieć, skoro Erdogan uzyskał to, co chciał, może zliberalizować podejście do Kurdów i nie będzie potrzebna mu wojna z Kurdami. To byłby optymistyczny scenariusz, podobnie jak optymistycznym scenariuszem byłoby zaprzestanie antyeuropejskich filipik i aktywizowania piątej kolumny antyeuropejskiej, która jak widać w Niemczech jest gigantyczna. W Niemczech na Erdogana głosowało ponad 400 tysięcy obywateli tureckich. Nasi zachodni sąsiedzi mają problem, na szczęście my go nie mamy, w Polsce około 75 proc. obywateli tureckich głosowało przeciwko Erdoganowi. Znam też Turków, którzy bali się iść głosować do ambasady. Optymistyczny scenariusz dogadania się Erdogana z Kurdami byłby możliwy, jestem jednak pesymistą i uważam, że Erdogan będzie kontynuował swoją szaleńczą politykę, m.in. dlatego, że referendum pokazało, że jego pozycja słabnie i potrzebuje wsparcia nacjonalistów tureckich.
Którzy są antykurdyjscy.
Tak i to sprawia, że Erdogan będzie musiał wybrać albo drogę liberalizacji albo walki z Kurdami. Sprawa kurdyjska jest ważniejsza dla Europy niż to, czy w Turcji panuje system sułtański, prezydencki czy dyktatura. Po pierwsze, spory kurdyjsko-tureckie będą przenosiły się na europejskie ulice. Drugi powód to udział Kurdów w walce z Państwem Islamskim i sojusz kurdyjski z USA w Syrii, wroga postawa Turków przeciwko Kurdom komplikuje obraz wojny na Bliskim Wschodzie. Trzeci powód to fakt, że Rosja rozgrywa kartę kurdyjską, gdyby doszło do porozumienia turecko-kurdyjskiego to Rosja straci ogromne narzędzie presji na Turcję. Jeszcze raz podkreślam, to kwestia kurdyjska jest kluczowa dla Europy, a nie zmiany w tureckiej konstytucji.
Czy teraz możemy się spodziewać, że Erdogan będzie wysyłał więcej uchodźców do Europy?
Nie spodziewam się tego, bo Erdogan potrzebuje pieniędzy, które otrzymuje od Europy za imigrantów. Nie sądzę, żeby ryzykował utratę tych środków. Tak, jak już mówiłem, Europa powinna wstrzemięźliwie zareagować na referendum w Turcji, ani specjalnie nie krytykować, ani nie gratulować i oczekiwać, że Erdogan zaprzestanie wrogich działań wobec UE. Chodzi o działania w kwestii imigrantów, współpracy z Rosją, aktywizowania piątej kolumny tureckiej w Europie, mieszania się w wewnętrzne sprawy europejskie. Jeżeli te kwestie zostaną rozwiązane, to kwestia zmian konstytucyjnych w Turcji nie będzie miała wielkiego znaczenia.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/336049-nasz-wywiad-repetowicz-erdogan-zdobyl-to-do-czego-dazyl-od-2014-r-ale-mimo-kampanii-i-falszerstw-okazalo-sie-ze-jego-pozycja-nie-jest-taka-silna