Takiej koncepcji „stażu w miejscu pracy” jako głównej przyczyny ostatnich zwrotów Trumpa, w niektórych przypadkach o 180 stopni, dziennikarze konserwatywnego „The Wall Street Journal” przeciwstawiają bardziej wyrafinowane, chociaż tylko z pozoru odmienne, wyjaśnienie przemiany Trumpa w bardziej „konwencjonalnego” polityka.
Zbliżenie się Trumpa do bardziej pragmatycznego skrzydła jego administracji, wpływ byłych szefów prywatnego biznesu, którzy są obecnie członkami jego gabinetu, i w końcu kojący wpływ jego córki Ivanki i zięcia Jareda Kushnera, piastujących teraz oficjalne stanowiska w Białym Domu, spowodował, że stanowisko Trumpa w dziedzinie polityki zagranicznej i gospodarczej jest bliższe tradycyjnym poglądom waszyngtońskiego establishmentu politycznego
—czytamy w „WSJ”.
Zdaniem większości komentatorów właśnie wzrost wpływów pragmatycznego, związanego z biznesem skrzydła Białego Domu spowodował, że Steve Bannon - doradca strategiczny prezydenta, główny populistyczny ideolog administracji i dla amerykańskiej lewicy ucieleśnienie wszelkiego zła - popadł ostatnio w niełaskę.
Według konserwatywnego komentatora „The Washington Post” Charlesa Krauthammera niezależnie od tego, jakie były przyczyny zmiany stanowiska przez Trumpa, była to „dobra zmiana”. Publicysta dowodzi, że decyzja o ataku na syryjską bazę lotniczą była amerykańskim „przesłaniem dla całego świata”.
„Abdykacja Ameryki się skończyła!”, „Koniec chodzenia we śnie. Ameryka powróciła”
—pisze Krauthammer.
Obama potrzebował 10 miesięcy, aby zdecydować, co zrobić w Afganistanie. Trump potrzebował 63 godzin, aby ukarać Asada za jego obłudne użycie broni chemicznej
—wskazuje publicysta. Przy czym zastrzega, że nie oznacza to, iż ta „dobra zmiana” jest na dobre.
Prezydent, który uważa nieprzewidywalność za cnotę, równie dobrze może znów zmienić kurs
—ostrzega na koniec Krauthammer.
kk/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Takiej koncepcji „stażu w miejscu pracy” jako głównej przyczyny ostatnich zwrotów Trumpa, w niektórych przypadkach o 180 stopni, dziennikarze konserwatywnego „The Wall Street Journal” przeciwstawiają bardziej wyrafinowane, chociaż tylko z pozoru odmienne, wyjaśnienie przemiany Trumpa w bardziej „konwencjonalnego” polityka.
Zbliżenie się Trumpa do bardziej pragmatycznego skrzydła jego administracji, wpływ byłych szefów prywatnego biznesu, którzy są obecnie członkami jego gabinetu, i w końcu kojący wpływ jego córki Ivanki i zięcia Jareda Kushnera, piastujących teraz oficjalne stanowiska w Białym Domu, spowodował, że stanowisko Trumpa w dziedzinie polityki zagranicznej i gospodarczej jest bliższe tradycyjnym poglądom waszyngtońskiego establishmentu politycznego
—czytamy w „WSJ”.
Zdaniem większości komentatorów właśnie wzrost wpływów pragmatycznego, związanego z biznesem skrzydła Białego Domu spowodował, że Steve Bannon - doradca strategiczny prezydenta, główny populistyczny ideolog administracji i dla amerykańskiej lewicy ucieleśnienie wszelkiego zła - popadł ostatnio w niełaskę.
Według konserwatywnego komentatora „The Washington Post” Charlesa Krauthammera niezależnie od tego, jakie były przyczyny zmiany stanowiska przez Trumpa, była to „dobra zmiana”. Publicysta dowodzi, że decyzja o ataku na syryjską bazę lotniczą była amerykańskim „przesłaniem dla całego świata”.
„Abdykacja Ameryki się skończyła!”, „Koniec chodzenia we śnie. Ameryka powróciła”
—pisze Krauthammer.
Obama potrzebował 10 miesięcy, aby zdecydować, co zrobić w Afganistanie. Trump potrzebował 63 godzin, aby ukarać Asada za jego obłudne użycie broni chemicznej
—wskazuje publicysta. Przy czym zastrzega, że nie oznacza to, iż ta „dobra zmiana” jest na dobre.
Prezydent, który uważa nieprzewidywalność za cnotę, równie dobrze może znów zmienić kurs
—ostrzega na koniec Krauthammer.
kk/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/335787-media-w-usa-tydzien-ktory-zmienil-stanowisko-trumpa-w-kluczowych-sprawach?strona=2