Niepokoi mnie powrót egoizmów narodowych. Każdy myśli tylko o swoim interesie. Jedni o funduszach strukturalnych, inni o korzyściach ze wspólnej waluty, wielu o atutach wspólnego rynku towarów i pracy. W sumie nikt nie jest zadowolony, a Europa traci
—mówi prezydent Francji w wywiadzie udzielonym dziennikom „Le Monde”, „Süddeutsche Zeitung”, „La Stampa”, „The Guardian”, „La Vanguardia” i „Gazecie Wyborczej”.
François Hollande przestrzega przed skrajną prawicą, która we Francji „nigdy nie była tak silna”. Z czym wiąże się według obecnego prezydenta ewentualna wygrana Frontu Narodowego w wyborach nad Sekwaną?
To realne zagrożenie. Od 30 lat skrajna prawica nigdy nie była tak silna. Ale Francja się nie podda. Obywatele są świadomi, że od głosowania 23 kwietnia i 7 maja zależy los nie tylko ich kraju, ale i europejskiego projektu. Gdyby bowiem kandydatka FN wygrała wybory, natychmiast zostałby uruchomiony proces wyjścia ze strefy euro i z samej Unii. Taki cel stawiają sobie populiści wszystkich krajów europejskich: wyjść ze Wspólnoty i zamknąć się na świat. Ich pomysł to bariery i pilnie strzeżone granice
—podkreśla.
Podczas wywiadu pada również pytanie o przyszłość Unii Europejskiej, której państwa członkowskie Polska i Węgry mają podważać „autorytet instytucji europejskich”.
Europa to nie bazar, lecz system wartości. Normalną rzeczą jest to, że Komisja Europejska stoi na straży poszanowania zasad Unii. Sankcje są możliwe, z finansowymi włącznie. Nie można jednak zawiesić członkostwa jakiegoś kraju i na powrót odwiesić, gdy rząd się zmieni. Instytucje europejskie winne są dbać o spójność i traktaty
—zaznacza.
Hollande tłumaczy, że Unia Europejska może ostać się jedynie jako wspólnota ” wielu prędkości”.
To moment zwrotny. Przebudzenie europejskie zakłada jasny wybór form organizacji. Europa 27 państw nie może pozostać Europą jednolitą. Idea Europy wielu prędkości wywoływała wiele oporów, ale dziś narzuca się sama. W przeciwnym razie Europa eksploduje
—tłumaczy.
Prezydent podkreśla, że Europa nie ma żadnych innych alternatyw.
Albo zrobimy to inaczej, albo nigdy nie zrobimy tego razem. Będzie w przyszłości wspólny pakt, wewnętrzny rynek, dla niektórych państw – wspólna waluta. Na tej bazie państwa, które zechcą pójść dalej, będą mogły się przyłączyć i działać w wybranych dziedzinach, np. w dziedzinie obronności, harmonizacji fiskalnej i społecznej, w badaniach naukowych, kulturze czy sprawach młodzieży. Musimy sobie wyobrazić różne poziomy integracji
—podkreśla.
Jak tłumaczy, wyjściem nie jest zatrzymanie integracji.
Żaden kraj nie może hamować innych. Bądźmy szczerzy: niektóre państwa członkowskie nigdy nie przystąpią do strefy euro. Chcąc robić wszystko w 27 krajach, ryzykujemy, że nie zrobimy niczego
—mówi.
Mówiąc o przyczynie kryzysu Unii Europejskiej, wskazuje:
Rozszerzenie Unii odbyło się w imię szczytnych zasad, ale nowym krajom pozwoliliśmy konkurować na bardzo korzystnych dla nich zasadach. Czy należało zastosować dłuższy okres przejściowy? Z pewnością. Ale dziś już za późno na te rozważania. (…) Europa nie dość broniła swoich interesów handlowych. Chciała być przykładem otwartości, ale sprawiała wrażenie, że oddaje pole wschodzącym rynkom. Nie chcemy popadać w protekcjonizm, ale należy walczyć z wszelkimi formami dumpingu, tak jak w przypadku chińskiej stali. (…) Sprawna Unia to instytucje, które szybko podejmują decyzje. Oto lekcja ostatnich lat kryzysu
—wyjaśnia.
„Siła państw w Unii Europejskiej”. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/330235-hollande-odslania-karty-europa-27-panstw-nie-moze-pozostac-europa-jednolita-idea-wielu-predkosci-narzuca-sie-sama