Mijający tydzień w Watykanie zdominowany został przez międzynarodową konferencję pt. „Zagłada biologiczna“, która odbyła się między 27 lutego a 1 marca. Od tygodni wiele kontrowersji budził udział w tym wydarzeniu amerykańskiego biologa Paula Ehrlicha, zwanego ojcem chrzestnym współczesnego programu kontroli urodzin. Od czasu wydania w 1968 roku swej książki „Bomba P“ ostrzega on przed przeludnieniem świata, nieprzerwanie domagając się wprowadzenia przymusowej aborcji i sterylizacji oraz wskazując jako głównego wroga ludzkości Kościół katolicki ze swą obroną świętości życia.
Przeciw uczestnictwu Ehrlicha w watykańskiej konferencji protestowało wiele środowisk katolickich na świecie, wysyłając w tej sprawie zbiorowe petycje do organizatorów wydarzenia, czyli Papieskiej Akademii Nauk oraz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Według nich byłoby to równoznaczne legitymizowaniem poglądów Ehrlicha, a nawet z „moralnym imprimatur Watykanu“.
Pisałem o tym szerzej na portalu wPolityce.pl 15 stycznia br.
Protesty środowisk katolickich nie odniosły jednak skutku i Paul Ehrlich wziął udział w konferencji. Odbyła się ona za zamkniętymi drzwiami i nie dopuszczono do niej dziennikarzy. Watykaniści nie ukrywali zaskoczenia tym zakazem, ponieważ do tej pory międzynarodowe sympozja dotyczące palących problemów ludzkości były zazwyczaj otwarte dla mediów.
Dwa dni przed rozpoczęciem konferencji w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Guardian“ Ehrlich ujawnił główne tezy swego wystąpienia. Powiedział, że prawdziwym działaniem „pro-life“ byłoby uwolnienie świata od 6 miliardów ludzi i zmniejszenie populacji Ziemi do 1 miliarda. Według niego tylko dzięki takim posunięciom można będzie zabezpieczyć spokojne istnienie ludzkości przez kolejne tysiąclecia. W przeciwnym wypadku na skutek niekontrolowanego wzrostu demograficznego dojdzie do katastrofy ekologicznej i nad naszą planetą zawiśnie realne widmo zagłady.
Ehrlich ostrzegł, że do końca XXI wieku zniknie z Ziemi połowa wszystkich żyjących gatunków. Zapobiec temu mogłoby zmniejszenie liczby ludności do 1 miliarda. W jaki sposób? O tym Ehrlich wielokrotnie już pisał i mówił w innych miejscach: przez politykę „zrównoważonego rozwoju“ i „bezkompromisową kontrolę urodzin“, czyli przymusowe i obowiązujące na całym świecie programy aborcji, antykoncepcji i sterylizacji.
Podczas watykańskiej konferencji Paul Ehrlich oraz inny aktywista ekologiczny – ekonomista Partha Dasgupta z Bangladeszu, przedstawili swoje stanowisko w kwestii ratowania środowiska naturalnego. Stwierdzili, że koncepcja „odpowiedzialnego rodzicielstwa“ poniosła fiasko, w związku z czym należy – w celu zmniejszenia populacji naszej planety – wprowadzić system „podatków i regulacji“, które pomogą zmienić „normy zachowań społecznych“.
Zarówno Ehrlich jak i Dasgupta są gorącymi zwolennikami przyjętej w 2015 roku przez ONZ Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030. Ich zdaniem realizacja tego programu przybliża osiągnięcie postulowanych przez nich celów.
Oenzetowska agenda przewiduje m.in. zagwarantowanie powszechnego dostępu do aborcji i antykoncepcji na całym świecie, a także powszechną edukację seksualną już od wieku przedszkolnego, obejmującą np. wiedzę na temat technik współżycia, szacunek dla różnych orientacji seksualnych czy uświadominie różnic między płcią biologiczną (sex) a tożsamością płciową (gender).
Oenzetowską Agendę Zrównoważonego Rozwoju poparli publicznie m.in.: kanclerz Papieskiej Akademii Nauk – arcybiskup Marcelo Sanchez Sorondo, sekretarz papieskiej Rady ds. Duszpastesrtwa Służby Zdrowia – arcybiskup Jean- Marie Mupendawatu czy przewodnicząca Papieskiej Akademii Nauk Społecznych – profesor Margaret Archer.
Organizacja Voice of the Family przygotowała raport, w którym wymieniła około 20 wspólnych przedsięwzięć ONZ oraz Watykanu wspierających Agendę Zrównoważonego Rozwoju. Jedną z takich inicjatyw były np. zorganizowane wspólnie przez Papieską Akademię Nauk i Papieską Akademię Nauk Społecznych warsztaty pt. „Dzieci i zrównoważony rozwój: wyzwanie dla edukacji”. Zastanawiano się podczas nich, jak „wykorzystywać dzieci jako agentów zmian” do realizacji założeń „zrównoważonego rozwoju”.
Wydarzenia te wpisują się w szerszy kontekst, jakim jest ekologiczny zwrot w Kościele katolickim. To nie przypadek, że w tym samym czasie episkopat Belgii wydał poświęcony ekologii list duszpasterski na Wielki Post, w którym wezwał wiernych do “wsłuchiwania się w głos ziemi”, a kardynał Charles Bo z Myanmar (Birmy) podczas kazania w Środę Popielcową alarmował, iż “stoimy dziś w obliczu ekologicznego holokaustu” spowodowanego przez globalne ocieplenie. Kilka dni wcześniej kardynał John Ribat z Papui Nowej Gwinei oświadczył z kolei, że kontrowersje związane z Eucharystią dla rozwodników są drugorzędne w porównaniu ze zmianami klimatycznymi. To jest problem numer 1 dla Kościoła, przy którym wszystko inne schodzi na plan dalszy.
Czy ekologiczny zwrot dotrze także do Polski?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/330164-czy-kosciol-w-obliczu-ekologicznego-holokaustu-bedzie-wsluchiwal-sie-w-glos-ziemi