Kulminacją przecieków kilka dni temu było ujawnienie rozmów między gen. Mike’m Flynnem (byłym szefem Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony) powołanym przez Trumpa na doradcę d/s bezpieczeństwa państwa, z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie, na 5 tygodni przed objęciem prezydentury przez Trumpa. To, że Flynn rozmawiał z około 30-toma ambasadorami i przedstawicielami różnych krajów przygotowując się do pełnienia swoich obowiązków nie było ważne. Ważnym było, że rozmawiał z ambasadorem Rosji i pewnie konspirował, bo Trump według Demokratów jest przecież człowiekiem Putina!
Gen. Flynn to wielce zasłużony żołnierz i dowódca, który wcześniej w czasie kampanii prezydenckiej stanął przy Trumpie. To on miał prowadzić prezydenta Trumpa przez meandry zamiarów głównych politycznych partnerów i konkurentów na scenie światowych mocarstw. Bywał w Rosji, nawet rozmawiał z Putinem. Uważał, że największym i czasowo pierwszym do konfrontacji zagrożeniem dla USA i świata zachodniego jest nie Rosja, ale islamski terroryzm, również dla Rosji, z którą zamierzał go zwalczać. Ze swojej poprzedniej funkcji koordynatora służb wywiadowczych został wyrzucony przez prezydenta Obamę, ponieważ wyśmiewał jego politykę bliskowschodnią i “braterstwo” z zapraszanymi do Białego Domu islamistami zwanymi “Braćmi Islamskimi” (organizacja powstała jeszcze w 1928 r.). To oni obalili w Egipcie, sojusznika USA, umiarkowanego autokratę Hosni Mubaraka i następnie ulegli, jednak wyszkolonemu w USA gen. el-Sisi, w wyniku czego niezadowolony Obama nawet obłożył Egipt sankcjami…
Opozycja wzięła Flynna na przysłowiową “muszkę” i niestety odstrzeliła, dokonując pierwszego poważnego wyłomu w otoczeniu zaufanych ludzi Trumpa. Flynn co prawda tanio rzucał się w oczy, występując 2 lata temu jako gość w rosyjskiej RTV, wziął dolę od Ruskich, ale jest nietuzinkowym generałem. Oficjalnie wiadomo, że poddał się do dymisji, ponieważ mało rzetelnie poinformował o swojej rozmowie z amb. Rosji Kislyakiem, wiceprezydenta Pence’a, który następnie powiedział o tym w swoim wywiadzie z TV. Nieoficjalnie wiadomo, że konfliktujących przecieków dokonali ludzie Obamy ciągle tkwiący w strukturach tajnych służb, a szczególnie ludzie związani z islamistami (ludzie Brennana). Przeciwnicy zarzucają Flynnowi, że również rozmawiał z amb. Rosji o sankcjach nałożonych na Rosję przez jeszcze wtedy pełniącego swoje obowiązki prezydenta Obamę.
Emerytowany płk. James Williamson, który spędził 32 lata w Siłach Specjalnych, związany ściśle ze środowiskiem wywiadowczym powiedział dla The DCNF: “Wykończyli faceta. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli Trump nie byłby w stanie zakończyć swojej 4-letniej kadencji, ze względu na misję zemsty jaka cechuje jego przeciwników. (…) Celem ich planu jest krok po kroku wydrążyć administrację Trumpa, aby go zdyskredytować.”
Niestety, atak ludzi Obamy pozostającymi ciągle w tajnych służbach to jeden istotny front. Innym jest spiskowanie ludzi establishmentu wewnątrz Partii Republikańskiej, chcących wycinać z najbliższego otoczenia Trumpa ludzi od początku związanych z prezydentem, aby było łatwiej na niego wpływać przez ludzi establishmentu. O negatywny wpływ na Trumpa w kręgach patriotycznych oskarżany jest szef personelu Białego Domu Reince Priebus, który reprezentuje republikański establishment w otoczeniu Trumpa. Oczywiście Trump od dawna jest w konflikcie z świeżo wybranym na kolejną 6-letnią kadencję senatorem z Arizony, Johnem McCainem, który razem ze swoim kolegą senatorem Lindsey Graham z Karoliny Południowej reprezentują interesy przemysłu zbrojeniowego i ostro prą do konfrontacji z Rosją. W opinii konserwatystów reprezentują oni obraz RINOs (Republikanie Tylko z Nazwy).
Były dyrektor CIA John Brennan (irlandzki katolik, sympatyzujący z islamem) ciągle posiada wiele wpływów i może jeszcze wyrządzić Trumpowi wiele szkód. Brennan w latach 1970-tych studiował język arabski na Uniwersytecie w Kairze. W 1976 roku w wyborach prezydenckich głosował na kandydata Komunistycznej Partii USA Gusa Halla. Jest płynny w arabskim, swego czasu był szefem placówki CIA w Arabii Saudyjskiej. Wspierał Braci Muzułmańskich, którzy obalili prezydenta Egiptu Mubaraka. Wprowadził do CIA wielu zwolenników islamu sympatyzujących z prezydentem Obamą.
McCain przez następne 2 lata będzie chairmanem Senate Armed Services Committee i już ostrzegał Trumpa o nie zdejmowaniu z Rosji sankcji nałożonych po zajęciu przez nią Krymu i udzielanemu poparciu w wojnie na Ukrainie wschodniej. Przebywający w tych dniach na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, McCain pośrednio atakuje wygłoszone przez Trumpa opinie, co jedynie zapowiada dalszy konflikt między dwoma politykami.
Da dobry Bóg, że trumpistowska rewolucja osuszania waszyngtońskiego bagna doprowadzi do upodmiotowienia suwerenności państw narodowych, na czym mogą skorzystać też państwa europejskie, w tym Polska. Przed Trumpem ogrom pracy, wypada tylko życzyć mu powodzenia i szczęścia. Nadzieją napawa również rozpoczęcie sobotniego wiecu prezydenta Trumpa na Florydzie przez jego żonę Melanię, właśnie modlitwą… Powstaje pytanie, czy jednak nie czeka nas niespodzianka. Pamiętamy przecież jak Bush młodszy obejmując prezydenturę w 2001 r. zapowiadał priorytety wzmocnienia amerykańskiej gospodarki i biznesu, odżegnując się od zagranicznych awantur i wojen, czy prób budowania tamże demokracji. Szybko otoczyli go opieką neocons (byli trockiści) z gotową listą państw na Bliskim Wschodzie, które trzeba będzie zaatakować. Wkrótce nastąpił niesławny 9/11 i nie było gospodarki, przyszły wojny i niebezpieczne zadłużenie. Oby historia, która jest nauczycielką życia nie zechciała się powtórzyć…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kulminacją przecieków kilka dni temu było ujawnienie rozmów między gen. Mike’m Flynnem (byłym szefem Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony) powołanym przez Trumpa na doradcę d/s bezpieczeństwa państwa, z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie, na 5 tygodni przed objęciem prezydentury przez Trumpa. To, że Flynn rozmawiał z około 30-toma ambasadorami i przedstawicielami różnych krajów przygotowując się do pełnienia swoich obowiązków nie było ważne. Ważnym było, że rozmawiał z ambasadorem Rosji i pewnie konspirował, bo Trump według Demokratów jest przecież człowiekiem Putina!
Gen. Flynn to wielce zasłużony żołnierz i dowódca, który wcześniej w czasie kampanii prezydenckiej stanął przy Trumpie. To on miał prowadzić prezydenta Trumpa przez meandry zamiarów głównych politycznych partnerów i konkurentów na scenie światowych mocarstw. Bywał w Rosji, nawet rozmawiał z Putinem. Uważał, że największym i czasowo pierwszym do konfrontacji zagrożeniem dla USA i świata zachodniego jest nie Rosja, ale islamski terroryzm, również dla Rosji, z którą zamierzał go zwalczać. Ze swojej poprzedniej funkcji koordynatora służb wywiadowczych został wyrzucony przez prezydenta Obamę, ponieważ wyśmiewał jego politykę bliskowschodnią i “braterstwo” z zapraszanymi do Białego Domu islamistami zwanymi “Braćmi Islamskimi” (organizacja powstała jeszcze w 1928 r.). To oni obalili w Egipcie, sojusznika USA, umiarkowanego autokratę Hosni Mubaraka i następnie ulegli, jednak wyszkolonemu w USA gen. el-Sisi, w wyniku czego niezadowolony Obama nawet obłożył Egipt sankcjami…
Opozycja wzięła Flynna na przysłowiową “muszkę” i niestety odstrzeliła, dokonując pierwszego poważnego wyłomu w otoczeniu zaufanych ludzi Trumpa. Flynn co prawda tanio rzucał się w oczy, występując 2 lata temu jako gość w rosyjskiej RTV, wziął dolę od Ruskich, ale jest nietuzinkowym generałem. Oficjalnie wiadomo, że poddał się do dymisji, ponieważ mało rzetelnie poinformował o swojej rozmowie z amb. Rosji Kislyakiem, wiceprezydenta Pence’a, który następnie powiedział o tym w swoim wywiadzie z TV. Nieoficjalnie wiadomo, że konfliktujących przecieków dokonali ludzie Obamy ciągle tkwiący w strukturach tajnych służb, a szczególnie ludzie związani z islamistami (ludzie Brennana). Przeciwnicy zarzucają Flynnowi, że również rozmawiał z amb. Rosji o sankcjach nałożonych na Rosję przez jeszcze wtedy pełniącego swoje obowiązki prezydenta Obamę.
Emerytowany płk. James Williamson, który spędził 32 lata w Siłach Specjalnych, związany ściśle ze środowiskiem wywiadowczym powiedział dla The DCNF: “Wykończyli faceta. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli Trump nie byłby w stanie zakończyć swojej 4-letniej kadencji, ze względu na misję zemsty jaka cechuje jego przeciwników. (…) Celem ich planu jest krok po kroku wydrążyć administrację Trumpa, aby go zdyskredytować.”
Niestety, atak ludzi Obamy pozostającymi ciągle w tajnych służbach to jeden istotny front. Innym jest spiskowanie ludzi establishmentu wewnątrz Partii Republikańskiej, chcących wycinać z najbliższego otoczenia Trumpa ludzi od początku związanych z prezydentem, aby było łatwiej na niego wpływać przez ludzi establishmentu. O negatywny wpływ na Trumpa w kręgach patriotycznych oskarżany jest szef personelu Białego Domu Reince Priebus, który reprezentuje republikański establishment w otoczeniu Trumpa. Oczywiście Trump od dawna jest w konflikcie z świeżo wybranym na kolejną 6-letnią kadencję senatorem z Arizony, Johnem McCainem, który razem ze swoim kolegą senatorem Lindsey Graham z Karoliny Południowej reprezentują interesy przemysłu zbrojeniowego i ostro prą do konfrontacji z Rosją. W opinii konserwatystów reprezentują oni obraz RINOs (Republikanie Tylko z Nazwy).
Były dyrektor CIA John Brennan (irlandzki katolik, sympatyzujący z islamem) ciągle posiada wiele wpływów i może jeszcze wyrządzić Trumpowi wiele szkód. Brennan w latach 1970-tych studiował język arabski na Uniwersytecie w Kairze. W 1976 roku w wyborach prezydenckich głosował na kandydata Komunistycznej Partii USA Gusa Halla. Jest płynny w arabskim, swego czasu był szefem placówki CIA w Arabii Saudyjskiej. Wspierał Braci Muzułmańskich, którzy obalili prezydenta Egiptu Mubaraka. Wprowadził do CIA wielu zwolenników islamu sympatyzujących z prezydentem Obamą.
McCain przez następne 2 lata będzie chairmanem Senate Armed Services Committee i już ostrzegał Trumpa o nie zdejmowaniu z Rosji sankcji nałożonych po zajęciu przez nią Krymu i udzielanemu poparciu w wojnie na Ukrainie wschodniej. Przebywający w tych dniach na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, McCain pośrednio atakuje wygłoszone przez Trumpa opinie, co jedynie zapowiada dalszy konflikt między dwoma politykami.
Da dobry Bóg, że trumpistowska rewolucja osuszania waszyngtońskiego bagna doprowadzi do upodmiotowienia suwerenności państw narodowych, na czym mogą skorzystać też państwa europejskie, w tym Polska. Przed Trumpem ogrom pracy, wypada tylko życzyć mu powodzenia i szczęścia. Nadzieją napawa również rozpoczęcie sobotniego wiecu prezydenta Trumpa na Florydzie przez jego żonę Melanię, właśnie modlitwą… Powstaje pytanie, czy jednak nie czeka nas niespodzianka. Pamiętamy przecież jak Bush młodszy obejmując prezydenturę w 2001 r. zapowiadał priorytety wzmocnienia amerykańskiej gospodarki i biznesu, odżegnując się od zagranicznych awantur i wojen, czy prób budowania tamże demokracji. Szybko otoczyli go opieką neocons (byli trockiści) z gotową listą państw na Bliskim Wschodzie, które trzeba będzie zaatakować. Wkrótce nastąpił niesławny 9/11 i nie było gospodarki, przyszły wojny i niebezpieczne zadłużenie. Oby historia, która jest nauczycielką życia nie zechciała się powtórzyć…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/328181-trumpameryka-bagno-kontratakuje-zwolennicy-suwerennych-panstw-kontra-lewaccy-globalisci?strona=2