Prezydent USA Donald Trump dotrzymał słowa. Zrobił to w swoim stylu: szybko, energicznie i bez zbędnych dyskusji.
W ciągu kilku pierwszych dni swojej prezydentury podpisał już dwie dyrektywy o dużym znaczeniu dla obrony życia: zniesienie systemu obowiązkowych ubezpieczeń społecznych, zwanych „Obama Care” oraz powrót do tzw. „Mexico City Policy”, czyli wprowadzonego przez prezydenta Ronalda Reagana zakazu finansowania z funduszy federalnych tych organizacji, które promują i upowszechniają aborcję w wymiarze międzynarodowym.
Pierwsze z tych postanowień znosi obowiązek pracodawcy opłacania antykoncepcji i aborcji w ramach ubezpieczenia swoich pracowników. Zwiększało to zasadniczo dostęp do tzw. usług aborcyjnych dla wielu amerykańskich kobiet, ale także powodowało liczne protesty pracodawców. Obowiązek ten dotyczył wszystkich podmiotów zatrudniających pracowników, np. katolickich szpitali, biur kościelnych i wyznaniowych, a także organizacji pro-life. Jednocześnie wszyscy obywatele, których ubezpieczenie w tym systemie było obowiązkowe, musieli pokrywać także koszty aborcji. Budziło to wielkie protesty dużej części amerykańskiego społeczeństwa. Ruch pro-life w USA jest bardzo silny. Obrońcy życia postawili na Trumpa i jak widać, mieli rację.
Drugim wydarzeniem jest podpisanie dyrektywy zakazującej finansowania aborcji za granicą z kieszeni amerykańskiego podatnika. Kosztuje to ok. 400 mln dolarów rocznie. Z tych pieniędzy korzystał przede wszystkim International Parenthood Federation (Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa z siedzibą w Londynie), który ma swoje przedstawicielstwa prawie we wszystkich krajach, również w Polsce. Drugą w kolejce do tych funduszy była Marie Stoppes – organizacja agresywnie promująca w wielu krajach permisywną edukację seksualną, antykoncepcję i środki poronne oraz szeroko dostępne „usługi aborcyjne”. Wiele proaborcyjnych organizacji feministycznych opierało swoje programy właśnie na funduszach amerykańskich.
Pamiętajmy, że przemysł aborcyjny to bardzo dochodowy biznes. Pozbawienie go dofinansowań z kieszeni amerykańskiego podatnika ma olbrzymie znaczenie. Zmiany w Ameryce rzutują na cały świat. Obecnie idą w górę akcje obrońców życia.
Obrońcy życia w USA oczekują dalszych zmian, przede wszystkim obcięcia funduszy na Amerykański Planned Parenthood. Dwa lata temu społeczeństwo amerykańskie zostało głęboko poruszone ujawnieniem handlu organami dzieci zabitych podczas aborcji, również późnych i w czasie porodu. Organy te były sprzedawane zgodnie z zamówieniem odbiorców: różnych instytutów medycznych i badawczych. Okazało się wówczas, że Planned Parenthood korzysta z wielkich dotacji z funduszy federalnych. Pomimo kompromitacji, ostrych dyskusji i wręcz żądań powstrzymania tego procederu, prezydent Obama kontynuował przekazywanie pieniędzy dla tych organizacji, a ostatnią dotację przekazał dosłownie kilka dni przed zakończeniem kadencji. Republikanie zasiadający w amerykańskim Senacie wdrożyli specjalne śledztwo, które potwierdziło te doniesienia. Wiele spraw przekazano do prokuratury. Szefostwo Planned Parenthood jest przerażone, gdyż grozi im bankructwo.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezydent USA Donald Trump dotrzymał słowa. Zrobił to w swoim stylu: szybko, energicznie i bez zbędnych dyskusji.
W ciągu kilku pierwszych dni swojej prezydentury podpisał już dwie dyrektywy o dużym znaczeniu dla obrony życia: zniesienie systemu obowiązkowych ubezpieczeń społecznych, zwanych „Obama Care” oraz powrót do tzw. „Mexico City Policy”, czyli wprowadzonego przez prezydenta Ronalda Reagana zakazu finansowania z funduszy federalnych tych organizacji, które promują i upowszechniają aborcję w wymiarze międzynarodowym.
Pierwsze z tych postanowień znosi obowiązek pracodawcy opłacania antykoncepcji i aborcji w ramach ubezpieczenia swoich pracowników. Zwiększało to zasadniczo dostęp do tzw. usług aborcyjnych dla wielu amerykańskich kobiet, ale także powodowało liczne protesty pracodawców. Obowiązek ten dotyczył wszystkich podmiotów zatrudniających pracowników, np. katolickich szpitali, biur kościelnych i wyznaniowych, a także organizacji pro-life. Jednocześnie wszyscy obywatele, których ubezpieczenie w tym systemie było obowiązkowe, musieli pokrywać także koszty aborcji. Budziło to wielkie protesty dużej części amerykańskiego społeczeństwa. Ruch pro-life w USA jest bardzo silny. Obrońcy życia postawili na Trumpa i jak widać, mieli rację.
Drugim wydarzeniem jest podpisanie dyrektywy zakazującej finansowania aborcji za granicą z kieszeni amerykańskiego podatnika. Kosztuje to ok. 400 mln dolarów rocznie. Z tych pieniędzy korzystał przede wszystkim International Parenthood Federation (Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa z siedzibą w Londynie), który ma swoje przedstawicielstwa prawie we wszystkich krajach, również w Polsce. Drugą w kolejce do tych funduszy była Marie Stoppes – organizacja agresywnie promująca w wielu krajach permisywną edukację seksualną, antykoncepcję i środki poronne oraz szeroko dostępne „usługi aborcyjne”. Wiele proaborcyjnych organizacji feministycznych opierało swoje programy właśnie na funduszach amerykańskich.
Pamiętajmy, że przemysł aborcyjny to bardzo dochodowy biznes. Pozbawienie go dofinansowań z kieszeni amerykańskiego podatnika ma olbrzymie znaczenie. Zmiany w Ameryce rzutują na cały świat. Obecnie idą w górę akcje obrońców życia.
Obrońcy życia w USA oczekują dalszych zmian, przede wszystkim obcięcia funduszy na Amerykański Planned Parenthood. Dwa lata temu społeczeństwo amerykańskie zostało głęboko poruszone ujawnieniem handlu organami dzieci zabitych podczas aborcji, również późnych i w czasie porodu. Organy te były sprzedawane zgodnie z zamówieniem odbiorców: różnych instytutów medycznych i badawczych. Okazało się wówczas, że Planned Parenthood korzysta z wielkich dotacji z funduszy federalnych. Pomimo kompromitacji, ostrych dyskusji i wręcz żądań powstrzymania tego procederu, prezydent Obama kontynuował przekazywanie pieniędzy dla tych organizacji, a ostatnią dotację przekazał dosłownie kilka dni przed zakończeniem kadencji. Republikanie zasiadający w amerykańskim Senacie wdrożyli specjalne śledztwo, które potwierdziło te doniesienia. Wiele spraw przekazano do prokuratury. Szefostwo Planned Parenthood jest przerażone, gdyż grozi im bankructwo.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/324721-prezydent-trump-realizuje-obietnice-w-ochronie-zycia