Pojawiły się tylko informacje o protestach w Nowym Jorku i w samym mieście Waszyngtonie, natomiast tam, gdzie odbywają się uroczystości jest w tej chwili bardzo dobra ochrona. Widać, że zaangażowanych jest tutaj dużo sił bezpieczeństwa i wydaje się, że wszystko przebiega spokojnie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Maria Szonert-Binienda (USA), była wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej.
wPolityce.pl: Media donoszą, że w dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA w Stanach jest wyjątkowo duża skala protestów przeciwko niemu. To prawda?
Maria Szonert-Binienda: Nie jestem w Waszyngtonie, tylko w Ohio, ale cały czas oglądam różne kanały, które nadają sprawozdanie z inauguracji, rozpoczętej wczoraj wieczorem koncertem w centralnym miejscu w Waszyngtonie. W tych relacjach media nie pokazywały żadnych protestów. Pojawiły się tylko informacje o protestach w Nowym Jorku i w samym mieście Waszyngtonie, natomiast tam, gdzie odbywają się uroczystości jest w tej chwili bardzo dobra ochrona. Widać, że zaangażowanych jest tutaj dużo sił bezpieczeństwa i wydaje się, że wszystko przebiega spokojnie. Od rana obserwuję przygotowania do uroczystości oficjalnego przekazania insygniów władzy. Zbierają się na nią przedstawiciele władz, parlamentu, sądu najwyższego, czyli wszystkich najważniejszych organów Stanów Zjednoczonych. Widać, że jest to proces, który przebiega z wielką powagą i który pokazuje doniosłość tego wydarzenia. Jego uczestnicy w pełni zdają sobie sprawę, że jest to kwestia wagi państwowej i animozje polityczne powinny być na ten moment odłożone. Mam nadzieję, że inauguracja przebiegnie w spokoju, bez większych zakłóceń, gdyż wymaga tego amerykańska racja stanu.
W ostatnim czasie robiono jednak wszystko, by kandydaturę Trumpa przedstawić w negatywnym świetle. Przypomina to wybory w Polsce.
Zdecydowanie okres po wyborach, a przed inauguracją, wykorzystany był do pogorszenia wizerunku prezydenta elekta Trumpa w społeczeństwie. Jeszcze parę dni temu publikowane były sondaże, które mówiły, że jako prezydent elekt ma on najniższe notowania w historii. Dzisiaj, w dniu inauguracji, są informacje, że te sondaże jednak znacznie się poprawiły. Niemniej cały czas są dyskusje na temat, że nie udało mu się w okresie powyborczym polepszyć swojego wizerunku, szczególnie wśród opozycji. Więc to pytanie nadal pozostaje otwarte, czy i na ile uda mu się już nie mówię pozyskać opozycję, ale przynajmniej nieco zneutralizować tę jej agresje przeciwko sobie.
Jak według Pani układać się będą od tej pory relacje polsko- amerykańskie?
Najważniejszym kryterium oceny prezydenta Trumpa będzie dla mnie jego stosunek do spraw polskich w kontekście spojrzenia na politykę Europy Centralno-Wschodniej. Tutaj nie mamy ostatecznej jasności, w którym kierunku to pójdzie. Niektórzy członkowie jego gabinetu wyrażają się w sposób bardzo dla nas zadowalający, chodzi o kontekst relacji z Rosją. Niemniej są również bardzo również niepokojące sygnały od osób, które chcą prowadzić politykę realizmu z Rosją, negocjacji. Mowa tu szczególnie o robieniu różnych transakcji biznesowych, głównie w sektorze energetycznym, na czym Polska może stracić. Ale jak ktoś słusznie zauważył, to jednak prezydent Trump wybrał sobie aż dwie żony z Europy Centralno- Wschodniej, więc miejmy nadzieje, że interes tego regionu będzie brał pod uwagę.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Czterysta lat USA na 800 stronach jednej książki: „Historia USA” - Maldwyn A. Jones. Publikacja zawiera mapy, szereg interesujących danych statystycznych i obszerną bibliografię. Do kupienia „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/324205-nasz-wywiad-maria-szonert-binienda-najwazniejszym-kryterium-oceny-prezydenta-trumpa-bedzie-dla-mnie-jego-stosunek-do-spraw-polskich