Nie można jednocześnie głosować na Komorowskiego, a oficjalnie głosić poparcie dla Andrzeja Dudy, czyli być senatorem McCainem i wspierać Komitet Obrony Demokracji, wspomagany przez popleczników Sorosa i pozostałości po dawnym aparacie przemocy demonstrującym przeciwko żołnierzom amerykańskim w Polsce.
Sprawa pierwsza, która nie ma wyraźnego początku. Z latami politycy obu wiodących partii amerykańskich zaczęli się do siebie upodabniać. John z poczty, na którą zachodzę, czy Mark u którego leczę zęby, określali to jako “Waszyngton” i “system”. System, którego nijak nie da się rozłożyć na łopatki. McCain to przecież dobry przyjaciel Hilary Clinton.W Polsce pamiętamy rządy Platformy Obywatelskiej. Pamiętamy też zażyłość i zaproszenie prezydenta Komorowskiego dla “generała” Jaruzelskiego do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nagle następuje przełom. Na kandydata prezydenta RP wyłania się młody człowiek, który chce odebrać władzę przywódcy, któremu może się to jedynie nie powieść, gdyby po pijanemu przejechał na pasach zakonnicę w ciąży. Ach, jak się cieszył Lis z tej godnej Juliusza Słowackiego metafory!
Sprawa druga, to tak zwane przedbiegi. W przedbiegach pewną rolę odgrywają sondaże. Duda co prawda goni Komorowskiego, ale jest to pościg bez znaczenia, bo przewaga jest jak 67% głosów wobec 33%. No, ale mówiono, że Duda goni. No i miał tak gonić i gonić. Politolodzy mówili o landslide victory Hilary Clinton, a kiedy stało się inaczej, to orzekli, że… sondaże się nie myliły! Wynikałoby z tego, że po prostu nikt nigdy nie próbował skontaktować się z Johnem z urzędu pocztowego, czy dentystą Markiem. Ach, te sondaże. Wobec Trumpa zastosowano podobną sondażową taktykę, jak i wobec Andrzeja Dudy. Poniektórzy z partii republikańskiej posunęli się nawet tak daleko, że wydawali setki tysięcy dolarów, aby rosnącą popularność Trumpa na amerykańskiej ulicy przykrócić. Im bliżej był Trump nominacji z ramienia partii, którą reprezentował, tym większa jego oponentów ogarniała wściekłość. A przy okazji: Cham. Kłamca. Bufon. Rasista. Podpisują się pod tym dziwnym trafem razem, ci sami senatorowie, którzy pisali do Beaty Szydło w sprawie kulejącej polskiej demokracji.
Dochodzimy tu do sprawy trzeciej, której końca zresztą nie widać. Media. Media, które potrafią przekonać, że jaszczurka jest koniem, a Polacy dobijali po powstaniu niedobitki ocalałych z getta. Osioł z brodą, czy bażant z ogonem aligatora, to nic w tej kwestii zadziwiającego. “Waszyngton Post”, czy stacja CNN mamiła tysiące - oprócz tych, którzy gazet już nie czytają - a Fox News serwował świat w wersji Murdocha. W tym kontekście wypowiedzi Anne Applebaum na temat katastrofy smoleńskiej, czy Polski w ogóle nie są niczym specjalnym. Trump ujął to określając je, jako fake media. Dlaczego? Bo ludzie tacy jak John z urzędu pocztowego, czy mój dentysta Mark od lat widzą potężny rozziew pomiędzy tym, co jest informacją, a co stało się na co dzień praktykowaną propagandą. Taki był też kontekst odpowiedzi Beaty Szydło na list Johna McCaina i Dicka Durbina - poznałem go na jednym z przyjęć u Stanleya przekonując się, że właśnie o takich jak on, mówi się “Waszyngton” i “system”. Dick Durbin, sam pochodzenia litewskiego, to ważna postać w machinie partii demokratycznej w Chicago. Tu miejsca na rebelię wobec systemu, nie ma i być nie może. Zbyt wielkie pieniądze generuje miasto, żeby taki ktoś jak Hanna Gronkiewicz Walc, czy Rahm Emanuel mieli go oddać bez walki na maczugi.
Dobrnęliśmy do sprawy najważniejszej. Jaki jest Hollywood - oprócz takich nielicznych jak były mer Carmel Clint Eastwood - każdy wie. Rodzaj salonu, który niczym polski KOD jest wspierany głosem takich nawet jak polski Steven Seagal na wygnaniu, prokurator d/s mało zabawnych, Stefan Michnik. Nie brakuje też głosów nawołujących wręcz do blokowania sejmowych obrad. W USA ekwiwalentem byłoby tu nawoływanie do wprowadzenia stanu wyjątkowego, co czyni odpowiednik polskiej posłanki Pomaske, Rosie O’Donnell. Poprawność polityczna odtrącona przez Trumpa będzie miała kolejne odsłony. Ostatnią z nich było pastwienie się czwórki czarnoskórych nastolatków nad inwalidą. Media, które przez lata ignorowały tego rodzaju sprawy, milczą. A wszystko to drobiazg przy sukcesie wmawiania światowym mediom, że rosyjscy hakerzy doprowadzili do wygranej Trumpa. Dobrze, ze swego czasu nie wymyślono tego wobec Andrzeja Dudy, choć Jarosława Kaczyńskiego, czy Antoniego Macierewicza obwoływano przecież nie raz przyjaciółmi Putina. Ano pijany śp. generał Błasik przymusza nas wszystkich do lądowania w Smoleńsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/323513-donald-trump-czyli-symetrycznosc-wobec-tego-co-wydarzylo-sie-polakom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.