Najnowszy sondaż francuskiego instytutu badań opinii publicznej Ipsos daje Marine Le Pen aż 29 proc. poparcia przed wyborami prezydenckimi, zaplanowanymi na wiosnę przyszłego roku. W zestawieniu prowadzi kandydat centroprawicy Alain Juppé z 36 proc. poparcia. Według dziennika „Le Monde” to niewielka przewaga, którą Le Pen może łatwo nadrobić.
Na urzędującego prezydenta Françoisa Hollande’a głosować chce już tylko 10 proc. Francuzów, a na kolejnego kandydata centroprawicy (partii Republikanie) Nicolasa Sarkozy’ego 21 proc. Wśród pozostałych 30 kandydatów tylko dwóch - polityk i założyciel Partii Lewicy Jean-Luc Mélenchon oraz były premier Manuel Valls – odnotowują poparcie powyżej 10 proc.
W drugiej turze spotkają się więc prawdopodobnie Le Pen i Juppé i nie wiadomo kto zwycięży
—niepokoi się dziennik. Według „Le Monde” kilka miesięcy przez wyborami prezydenckimi „obóz Marine w sposób niepokojący zacieśnia więzi z Rosją”.
16 listopada siostrzenica liderki Frontu Narodowego, Marion Maréchal-Le Pen, przy okazji członek komisji spraw zagranicznych izby niższej francuskiego parlamentu, gościła w Moskwie. Wygłosiła wykład w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), podczas którego oskarżyła obecny francuski rząd o prowadzenie polityki „zbyt atlantyckiej”. Oraz zbyt przychylnej sunnitom, Brukseli i podporządkowanej „interesom elit finansowych”.
Zdaniem Maréchal-Le Pen Francja i Rosja powinny zawrzeć strategiczny sojusz, by stworzyć świat „bardziej zrównoważony i szanujący naszą tożsamość”.
Francję i Rosję łączy wspólne przeznaczenie. Wobec uniformizacji świata i wielokulturowości Rosja jest nieodzownym partnerem, bo potrafiła obronić swoich korzeni. Chcemy się związać z Rosją. Ten sojusz ma ewidentny sens polityczny i kulturowy
—podkreśliła posłanka FN. Jak dodała „większość Francuzów nie poparło interwencji w Libii czy Syrii, a „tym bardziej antyrosyjskiej postawy rządu”.
Była to już trzecia wizyta Marion Maréchal-Le Pen w Moskwie. W Rosji, m.in. na zaproszenie putinowskiej partii „Jedna Rosja” gościła także Marine Le Pen, jej ojciec Jean-Marie Le Pen i jego bliski współpracownik Bruno Gollnisch. W 2014 r. działacze FN odwiedzili m.in. Krym, świeżo zaanektowany przez Rosję. Później partia Le Pen wysłała jednego ze swoich działaczy, Jeana-Luca Schaffhausera, jako „obserwatora” do Doniecka, by zdał sprawozdanie ze „szkód powodowanych przez armię ukraińską”.
Marine Le Pen nie kryje, iż uważa, że Krym należy do Rosji a sankcje nałożone na Rosję za agresję na Ukrainę to „błąd”. FN zaczął zacieśniać więzi z Kremlem już od 2005 r. Wraz z upływem czasu stawały się one coraz bardziej oficjalne. W czerwcu 2013 r. liderka FN została przyjęta przez szefa Dumy Siergieja Naryszkina. Rok później Marine i Marion Maréchal-Le Pen gościły w rosyjskiej ambasadzie w Paryżu z okazji święta narodowego Rosji.
Jak twierdza portal „Mediapart” i dziennik „Le Nouvel Observateur” Kreml hojnie wynagradza Marine Le Pen za jej poparcie. W 2014 r. partia Cotelec, założona przez Jeana-Marie Le Pena wyłącznie po to, by zbierała fundusze dla FN, otrzymała ponad 2 mln euro od cypryjskiej spółki Vernonsia Holdings Ltd., należącej do byłego agenta KGB.
We wrześniu ub.r. FN uzyskał pożyczkę w wysokości 9 mln euro od First Czech Russian Bank (FCRB), z siedzibą w Moskwie.
Ryb, lemonde.fr, Ipsos, le Nouvel Obs, lefigaro.fr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/316170-le-pen-coraz-blizej-palacu-elizejskiego-jej-siostrzenica-przywoluje-koniecznosc-sojuszu-z-moskwa-francje-i-rosje-laczy-wspolne-przeznaczenie