Szok i przerażenie, tak w skrócie można nazwać reakcję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA przedstawicieli światowych przywódców liberalno – demokratycznych. Elitki dostały już nie po nosie, ale potężną fangę w skroń.
CZYTAJ WIĘCEJ: Donald Trump ogłasza zwycięstwo: Rozpoczniemy odbudowę amerykańskiego marzenia! RELACJA NA ŻYWO
Najprawdopodobniej wybór kandydata republikanów na 45 prezydenta największego supermocarstwa na ziemskim globie kończy epokę rządów lewackich pomysłów, rozszalałej aborcji, promocji homoseksualizmu, czyli w wielkim skrócie niszczenia tradycyjnych wartości. Stany Zjednoczone to nie małe Węgry czy trochę większa Polska. To najpoważniejszy gracz. A wszystko odbywało się tam według znanego w Europie schematu. Najpierw, aż do ostatnich chwil głosowania deprecjonowano przeciwnika. Trump to kundel – grzmiało bożyszcze Hollywoodu, aktor Robert de Niro. Od razu zaatakowano republikańskich wyborców twierdząc, że to biały, prymitywny elektorat, a my światła i postępowa grupa, która jako jedyna potrafi zbudować „nowy, wspaniały świat”.
Myśleliśmy, że nasi współobywatele ostatecznie nie zagłosują na kandydata, któremu w oczywisty sposób brakuje kwalifikacji do sprawowania wysokiego stanowiska, który jest emocjonalnie niestabilny, jest zarazem straszny i śmieszny
—napisał na łamach „New York Timesa” Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii i wielki zwolennik Hillary Clinton.
Tak było na Węgrzech, tak było w Polsce i tak działo się w Wielkiej Brytanii. To nic, że jak wykazały powyborcze badania w naszym kraju Prawo i Sprawiedliwość wygrało prawie we wszystkich warstwach społecznych od zwykłych ludzi zaczynając na profesorach wyższych uczelni kończąc. Platforma, przypominam zdobyła więcej punktów tylko w grupie szefów firm (głównie spółek Skarbu Państwa) wśród armii urzędników i w więzieniach. Ileż to nasłuchaliśmy się jak „oderwani od pługa” Brytyjczycy pod wpływem brexitowej propagandy powiedziały establishmentowi Unii Europejskiej – Nie! To samo w Stanach.
Istnieje ogromna liczba ludzi - białych, żyjących głównie w obszarach wiejskich - którzy kompletnie nie podzielają naszej idei, czym jest Ameryka. Dla nich liczy się krew i ziemia, tradycyjny patriarchat i rasowa hierarchia
—ubolewa wspomniany Krugman.
Za Trumpem idzie rzesza rednecków (czerwone karki pogardliwe stare określenie amerykańskich farmerów z Południa, dziś potocznie prostak), ostrzegała w podobnym co Krugman tonie propaganda CNN, Washington Post czy New York Timesa. Tylko dziwnym trafem zarówno w przedwyborczej Polsce, Anglii i Ameryce przytłaczającą część mediów zdominowali dziennikarze o przeciwnej konserwatystom proweniencji. Widać koncertowo spaprali swoją robotę, albo to ludzie przejrzeli na oczy mając po dziurki w nosie politpoprawności i lewicowego bełkotu połączonego z niewiarygodną zarozumiałością.
Dziś „dzień po” przegrani wchodzą w fazę obrażania się na rzeczywistość. Ta światła i przygotowana do największych wyzwań Hillary Rodham Clinton nie potrafiła nawet wyjść do oczekującego tłumu jej zwolenników, by wytłumaczyć się z przegranej. Tak wygląda w praktyce szacunek dla elektoratu. Nie chcieliście nas to „idźcie sobie do domów”. Wszędzie zawiodły sondaże, które do końca stwarzały wrażenie prawie pewnego zwycięstwa. Klęska na całej linii i nie da się tego ukryć. Ale dzięki niej rząd Prawa i Sprawiedliwości stanął przed wielką szansą. W osobie Trumpa i jego przyszłej administracji zyskaliśmy ideologicznego sojusznika, który rozumie mechanizm zaszczuwania ponieważ sam go przeżył.
Polska dyplomacja ma teraz wiele do zrobienia w kwestii poprawienia wizerunku nadszarpniętego przez takie postaci jak Radek Sikorski i jego małżonka Anne Applebaum. Ich świat i wpływy odchodzą w niebyt. Nie będzie już gdzie skomleć o wsparcie i pluć na własny kraj w imię walki z ideowym przeciwnikiem, a także o interesy własne. Teraz kolej na gwóźdź do trumny. W grudniu Austria wybiera po raz drugi prezydenta. Jeżeli zwycięży kandydat prawicowej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) Norbert Hofer, to Grupa Wyszehradzka zyska nowego członka. A dobra passa trwa. Dzięki niej powoli zmieni się oblicze Europy. Polska opozycja nie będzie miała już komu donosić, bo dni Króla Europy również wydają się być policzone. Wbrew twierdzeniom przeciwników władzy w Polsce nie jesteśmy osamotnieni. Wręcz przeciwnie. Zwycięstwo Trumpa to dla mnie bardzo dobra wiadomość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/314830-kleska-swiatowych-elit-na-calej-linii-ich-swiat-i-wplywy-odchodza-w-niebyt