Donald Trump wygrywa! Przełomowy moment w dziejach świata, w którym żyjemy!

Dwa dni przed wyborami minęło 30 lat od chwili, kiedy otrzymałem obywatelstwo amerykańskie. Wcześniej jako korespondent Radia Wolna Europa w Nowym Jorku w roku 1980 pisałem o debacie Ronalda Reagana z Jimmy Carterem. Nauczyłem się wtedy rozróżniać zwolenników politycznych takich partii jak w przyszłości Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. W najogólniejszym sensie rozumienia tego. Sam przecież jako pisarz do żadnej partii politycznej nie należę.

Donald Trump od początku rzucił wyzwanie poprawności politycznej. Rzucił w twarz rękawice mediom od których w USA zaczęło się roić od “Gazet Wyborczych” i ekranu z którego wyzierały oblicza Tomasza Lisa i Piotra Kraski. Oblicza nowego typu dobrze opłacanego kłamcy. I nagle to wszystko gdzieś się zapada. Idzie ulicą Daniel Olbrychski. Ale już bez aureoli nad głową. Powraca normalność. Ale nie taka jak głosiła żądająca właśnie powrotu do normalności Agnieszka Holland. Płacz zwolenników Hilary Clinton ma swoje uzasadnienie. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to musimy stwierdzić, że obok emocji, chodzi także o pieniądze. I to nie małe pieniądze. Nikt ich zresztą odbierać nie będzie. Ale miejscowa Hanna Walc nie będzie też w glorii paradować po ulicach miast. Skończyło się. Nie wykluczone, że czeka ją proces. Ameryka znowu staje się Ameryką. Jak za pociągnięciem tajemnej różdżki demokracja zacytowała tytuł gazety Jerzego Urbana. Stany Zjednoczone z Donaldem Trumpem to ogromna symetryczność tego, co wydarzyło się Polakom z Jarosławem Kaczyńskim, Andrzejem Dudą i Antonim Macierewiczem. Oba kraje, razem przecież też z Węgrami, powinno połączyć pragnienie odbudowania tego, co tacy jak Soros, czy Adam Michnik próbowali latami zniszczyć. Nie udało się. Donald Trump wygrywa! Yankee Doodle Dandy!!!