Po drugie, również w sprawach społeczno-ekonomicznych widać zasadnicze różnice. Reagan wrócił do wolnego rynku jak podstawowego kryterium słuszności. Po czasach choćby Nixona, który mówił o sobie, że jest keynesistą. Zaszedł w tym dość daleko, zwłaszcza w sferze retoryki. Jeśli nie rozmontował państwa opiekuńczego, w USA zawsze skromniejszego niż w Europie, to m.in. dlatego, że poza pierwszymi dwoma latami miał do czynienia z Kongresem kontrolowanym przez demokratów (taki jest urok amerykańskiej demokracji).
Tymczasem Trump, choć chwilami posługuje się językiem wolnorynkowej nieufności wobec biurokracji, wielkiego rządu itd., ze względu na wyborców rodem z Tea Party, jednym tchem zgadza się na jakąś formę opieki nad mniej zamożnymi, a w roli przedstawicielki wielkiej biznesu obsadził panią Clinton. Zawsze występowali w niej republikanie. To wszystko jest naturalnie niejasne i niekonsekwentne. Ale można by rzec, że w sensie społecznym Trump, porównywany do Hitlera czy Putina, raczej tę partię ucentrowił. Nasycił ją społecznym współczuciem, chociaż tego się nie dostrzega zza retoryki wymierzonej w cudzoziemców.
Jest pierwszym od 90 lat republikańskim kandydatem, który mówi o ochronie amerykańskiej gospodarki. Kiedyś republikanie byli zwolennikami ceł protekcyjnych, ale potem porzucili ten pogląd na rzecz nieskrępowanego przepływu kapitału. Apogeum takiej wizji przypadała właśnie na czasy Reagana. Trump ją porzuca, chociaż konkretów nie znamy.
Po trzecie, jego konserwatyzm jest inny niż Reaganowski. Jako prezydent Reagan nie wahał się wypowiadać przeciw aborcji. U dzisiejszych republikanów robił to Ted Cruz, skądinąd bardziej wolnorynkowy – to jego można uznać za kontynuatora Reaganizmu.
Są oczywiście punkty wspólne Reagana i Trumpa: obrona prawa do nieograniczonego posiadania broni czy niechęć do poprawności politycznej chroniącej mniejszości, choć w tej ostatniej kwestii z kolei Reagan był bardziej dyplomatyczny. Może i dlatego, że czasy były inne. Ale widzenie w Trumpie jakiejś ostoi tradycyjnej moralności to absurd. Może być mniej gorliwy w międzynarodowych krucjatach na rzecz lewicowej inżynierii społecznej. Ale palcem nie kiwnie dla wartości. Znów: jeśli traktować serio to co mówi, Czasem zresztą wypowiadał poglądy sprzeczne, zmieniał zdanie, a potem zmieniał znowu.
Więcej na wszystkie te tematy będzie jutro w moim wywiadzie dla pisma „Polska the Times” . Nie należy traktować tego tekstu jako ataku. Nie wiem, jak bym głosował, gdybym był Amerykaninem. Rozumiem lęki owych symbolicznych „białych mężczyzn”, że Ameryka jest inna niż kiedyś. A aferowe uwikłania pani Clinton to dziś istna góra lodowa.
Ale wizja, że Trump to nowy Reagan nie wytrzymuje zderzenia w faktami. Inny jest nawet język. Reagan wypowiadał twarde tezy nienagannym językiem, pełnym częściej sarkazmu niż wrogości wobec kogokolwiek (poza komunistami). Trump to jednocześnie produkt i profitent najbardziej prymitywnej popkultury.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po drugie, również w sprawach społeczno-ekonomicznych widać zasadnicze różnice. Reagan wrócił do wolnego rynku jak podstawowego kryterium słuszności. Po czasach choćby Nixona, który mówił o sobie, że jest keynesistą. Zaszedł w tym dość daleko, zwłaszcza w sferze retoryki. Jeśli nie rozmontował państwa opiekuńczego, w USA zawsze skromniejszego niż w Europie, to m.in. dlatego, że poza pierwszymi dwoma latami miał do czynienia z Kongresem kontrolowanym przez demokratów (taki jest urok amerykańskiej demokracji).
Tymczasem Trump, choć chwilami posługuje się językiem wolnorynkowej nieufności wobec biurokracji, wielkiego rządu itd., ze względu na wyborców rodem z Tea Party, jednym tchem zgadza się na jakąś formę opieki nad mniej zamożnymi, a w roli przedstawicielki wielkiej biznesu obsadził panią Clinton. Zawsze występowali w niej republikanie. To wszystko jest naturalnie niejasne i niekonsekwentne. Ale można by rzec, że w sensie społecznym Trump, porównywany do Hitlera czy Putina, raczej tę partię ucentrowił. Nasycił ją społecznym współczuciem, chociaż tego się nie dostrzega zza retoryki wymierzonej w cudzoziemców.
Jest pierwszym od 90 lat republikańskim kandydatem, który mówi o ochronie amerykańskiej gospodarki. Kiedyś republikanie byli zwolennikami ceł protekcyjnych, ale potem porzucili ten pogląd na rzecz nieskrępowanego przepływu kapitału. Apogeum takiej wizji przypadała właśnie na czasy Reagana. Trump ją porzuca, chociaż konkretów nie znamy.
Po trzecie, jego konserwatyzm jest inny niż Reaganowski. Jako prezydent Reagan nie wahał się wypowiadać przeciw aborcji. U dzisiejszych republikanów robił to Ted Cruz, skądinąd bardziej wolnorynkowy – to jego można uznać za kontynuatora Reaganizmu.
Są oczywiście punkty wspólne Reagana i Trumpa: obrona prawa do nieograniczonego posiadania broni czy niechęć do poprawności politycznej chroniącej mniejszości, choć w tej ostatniej kwestii z kolei Reagan był bardziej dyplomatyczny. Może i dlatego, że czasy były inne. Ale widzenie w Trumpie jakiejś ostoi tradycyjnej moralności to absurd. Może być mniej gorliwy w międzynarodowych krucjatach na rzecz lewicowej inżynierii społecznej. Ale palcem nie kiwnie dla wartości. Znów: jeśli traktować serio to co mówi, Czasem zresztą wypowiadał poglądy sprzeczne, zmieniał zdanie, a potem zmieniał znowu.
Więcej na wszystkie te tematy będzie jutro w moim wywiadzie dla pisma „Polska the Times” . Nie należy traktować tego tekstu jako ataku. Nie wiem, jak bym głosował, gdybym był Amerykaninem. Rozumiem lęki owych symbolicznych „białych mężczyzn”, że Ameryka jest inna niż kiedyś. A aferowe uwikłania pani Clinton to dziś istna góra lodowa.
Ale wizja, że Trump to nowy Reagan nie wytrzymuje zderzenia w faktami. Inny jest nawet język. Reagan wypowiadał twarde tezy nienagannym językiem, pełnym częściej sarkazmu niż wrogości wobec kogokolwiek (poza komunistami). Trump to jednocześnie produkt i profitent najbardziej prymitywnej popkultury.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/314423-donald-trump-to-bardziej-zaprzeczenie-ronalda-reagana-niz-jego-kontynuacja-polemika-z-lukaszem-adamskim?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.