Lider Demokratów w amerykańskim Senacie Harry Reid zażądał od dyrektora FBI Jamesa Comeya śledztwa ws. rzekomych związków Donalda Trumpa z rosyjskimi władzami, na które FBI, zdaniem Reida, ma dowody. Tyle, że śledztwo FBI, a raczej szereg oddzielnych śledztw, toczyło się w tej sprawie od wiosny i nie dało jak dotąd żądnych rezultatów – informuje amerykański dziennik „New York Times”.
Lider Demokratów oskarżył Comeya o naruszenie prawa w związku z tym, że dziesięć dni przed wyborami w USA ogłosił wznowienie śledztwa w sprawie korespondencji elektronicznej kandydatki z ramienia Partii Demokratycznej Hillary Clinton. Zażądał, by Comey „tak samo zajął się Trumpem”. Jak twierdzi „NYT” niepotrzebnie, bowiem „Trump był pod lupą FBI od wiosny”.
Według gazety FBI dogłębnie sprawdziło „rolę Rosji” w amerykańskiej kampanii prezydenckiej. Agenci sprawdzili zarówno współpracowników jak i doradców kandydata Republikanów na prezydenta, szukali finansowych powiązań miliardera z rosyjskimi bankami. I niczego nie znaleźli.
W połowie października administracja USA oficjalnie oskarżyła Rosję o ataki hakerskie na instytucje Partii Demokratycznej. Ataki te znalazły się w centrum uwagi, gdy w lecie br. portal Wikileaks opublikował maile Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) na kilka dni przed konwencją Demokratów, na której Clinton formalnie miała zostać kandydatką partii w wyborach prezydenckich. Sztab wyborczy Clinton oświadczył, że wskazuje to, iż Rosja w wyborczym wyścigu sprzyja Trumpowi.
FBI twierdzi, że żadne ze śledztw nie wykryło więzi między Donaldem Trumpem a rosyjskim rządem. Nawet włamanie się do serwera Partii Demokratycznej i wykradzenie z niego maili przez rosyjskich hakerów FBI ocenia raczej jako próbę zakłócenia wyborów niż chęć zagwarantowania zwycięstwa kandydata Republikanów
—twierdzi „NYT”.
Chodziło o ogólną destabilizację USA i ośmieszenie naszego kraju na arenie międzynarodowej
—dodaje gazeta. Amerykański portal Slate opublikował artykuł, w którym informuje o regularnej komunikacji serwerów organizacji Donalda Trumpa i rosyjskiego banku. Serwery w siedzibie Trump Organisation na nowojorskiej Piątej Alei - należącej do kandydata Republikanów na prezydenta USA – rzekomo regularnie komunikowały się z serwerami największego rosyjskiego banku komercyjnego Alfa Bank. Zarówno Trump jak i rosyjski bank temu zaprzeczyli.
Zdaniem FBI rzekoma „komunikacja” mogła być zwyczajną wymianą spamu, czyli automatycznym wysłaniem e-maili z niepożądanymi informacjami marketingowymi. Nie ma w każdym razie dowodów na to, że ktokolwiek z kimkolwiek się tu świadomie komunikował
—podkreśla nowojorski dziennik. Według gazety FBI znalazł się wraz z rozpoczęciem kampanii prezydenckiej pod zwiększoną presją partii – Republikanów i Demokratów. Zarówno Clinton jak i Trump oskarżają się wzajemnie o różne przestępstwa i żądają, by FBI uruchomiło w tych sprawach śledztwa.
Otoczenie Trumpa nazwało ataki obozu Clinton i związanych z nimi mediów „nowym Makkartyzmem”.
Ci ludzie są tak zdesperowani, że brzydko się chwytają
—ocenił doradca Trumpa, Roger Stone.
Ryb, nytimes.com
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Amerykańskie wstrząsy” - Eliza Sarnacka-Mahoney.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/313969-nyt-fbi-nie-znalazlo-dowodow-na-zwiazki-trumpa-z-rosja-kremlowi-nie-chodzi-o-kandydata-republikanow-tylko-o-zaklocenie-wyborow