W trzystutysięcznym rosyjskim mieście Orzeł (Orioł, na południowy zachód od Moskwy, w czasie II wojny światowej miejsce wyjątkowo krwawych nawet jak na front wschodni bojów) kilkanaście dni temu odsłonięty został pierwszy w Rosji (i, jak podkreśla z dumą miejscowy gubernator, nie tylko – bo również na świecie!) pomnik cara Iwana Groźnego.
Chyba nie trzeba przypominać, kim był ów władca. Psychopatycznym masowym mordercą, bardzo wyróżniającym się pod tym względem bardzo nawet na tle swoich, mówiąc oględnie – również nie pałających zbytnim humanitaryzmem, poprzedników, a także następców, na moskiewskim tronie. W ataku szału, bez przyczyny, zamordował własnego syna. Kazał zabić tysiące (dosłownie) bojarów, czyli członków rosyjskiej elity, za rzekomą zdradę, podczas gdy ogromna większość ofiar była mu wierna i nie myślała nie tylko o spiskach, ale o jakimkolwiek sprzeciwie. Mordował najwyższych rangą moskiewskich duchownych, z metropolitą moskiewskim włącznie. Tak traktował swoich – pomińmy już to, co wyczyniał w czasie wypraw wojennych z ludnością podbijanych ziem.
W Rosji nie jest dotąd powszechnie uważany za postać godną kultu. Nic więc dziwnego, że miejscowa orłowska inteligencja nie przyjęła życzliwie pomysłu gubernatora. Jej część próbowała nawet protestować. Za pomocą różnych akcji prawnych udało się odwlec wystawienie monumentu, i nagłośnić sprzeciw w mediach, nie tylko lokalnych. Przez moment wydawało się nawet, że mimo iż to władza chciała wystawienia pomnika, sprawa się waży. Najwidoczniej rzecz oparła się o Moskwę.
Ta jednak zdecydowała dać pomnikowi zielone światło. I monument stanął. Car wjeżdża do grodu konno, w uniesionej ręce dzierży krucyfiks.
Uroczystość odsłonięcia zaszczycił m.in. przybyły z Moskwy sławetny lider sławetnego motocyklowego nacjonalistycznego klubu „Nocne Wilki” (pamiętamy walkę o niewpuszczenie ich do Polski) - Aleksiej Załdostanow (ksywa„Chirurg”). W trakcie uroczystości podkreślano, że (założony podobno właśnie przez Groźnego, choć zdaniem historyków car-duszogub, jak nazywają go Rosjanie, tylko zbudował twierdzę obok istniejącego już dawniej miasta) Orzeł wielokrotnie musiał odpierać najazdy „europejskich sąsiadów”. Odczytano list od ministra kultury Władimira Medinskiego, który podkreślił, iż Iwan „zdołał dokonać wiele śmiałych i zdecydowanych kroków, których celem było wzmocnienie jedności państwa rosyjskiego”.
A monument pobłogosławił osobiście spowiednik metropolity moskiewskiego, patriarchy Kiryła, starzec Ilia. To znamienne, bowiem patriarcha w przeszłości kilkakrotnie ostro potępiał cara – zabójcę m.in.jednego z jego poprzedników. Jak widać, przywódca rosyjskiego prawosławia zmienił zdanie.
Odsłonięcie pomnika było inicjatywą gubernatora Wadima Potomskiego (historycznego oraz geograficznego erudyty – zasłynął stwierdzeniem, że żyjący w 16 wieku Groźny założył leżący na południe od Moskwy Orzeł, gdy jechał z tejże Moskwy do… nieistniejącego wówczas, a leżącego na północy Petersburga), skądinąd polityka wcale nie putinowskiej Jednej Rosji ani któregoś z ugrupowań nacjonalistycznych, tylko… rosyjskiej partii komunistycznej. Kreml nie był więc na początku odpowiedzialny za ten skandal, mógł łatwo ukręcić mu łeb, kazać gubernatorowi cichcem wycofać się z pomysłu. Po (chyba) krótkim wahaniu zdecydował inaczej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W trzystutysięcznym rosyjskim mieście Orzeł (Orioł, na południowy zachód od Moskwy, w czasie II wojny światowej miejsce wyjątkowo krwawych nawet jak na front wschodni bojów) kilkanaście dni temu odsłonięty został pierwszy w Rosji (i, jak podkreśla z dumą miejscowy gubernator, nie tylko – bo również na świecie!) pomnik cara Iwana Groźnego.
Chyba nie trzeba przypominać, kim był ów władca. Psychopatycznym masowym mordercą, bardzo wyróżniającym się pod tym względem bardzo nawet na tle swoich, mówiąc oględnie – również nie pałających zbytnim humanitaryzmem, poprzedników, a także następców, na moskiewskim tronie. W ataku szału, bez przyczyny, zamordował własnego syna. Kazał zabić tysiące (dosłownie) bojarów, czyli członków rosyjskiej elity, za rzekomą zdradę, podczas gdy ogromna większość ofiar była mu wierna i nie myślała nie tylko o spiskach, ale o jakimkolwiek sprzeciwie. Mordował najwyższych rangą moskiewskich duchownych, z metropolitą moskiewskim włącznie. Tak traktował swoich – pomińmy już to, co wyczyniał w czasie wypraw wojennych z ludnością podbijanych ziem.
W Rosji nie jest dotąd powszechnie uważany za postać godną kultu. Nic więc dziwnego, że miejscowa orłowska inteligencja nie przyjęła życzliwie pomysłu gubernatora. Jej część próbowała nawet protestować. Za pomocą różnych akcji prawnych udało się odwlec wystawienie monumentu, i nagłośnić sprzeciw w mediach, nie tylko lokalnych. Przez moment wydawało się nawet, że mimo iż to władza chciała wystawienia pomnika, sprawa się waży. Najwidoczniej rzecz oparła się o Moskwę.
Ta jednak zdecydowała dać pomnikowi zielone światło. I monument stanął. Car wjeżdża do grodu konno, w uniesionej ręce dzierży krucyfiks.
Uroczystość odsłonięcia zaszczycił m.in. przybyły z Moskwy sławetny lider sławetnego motocyklowego nacjonalistycznego klubu „Nocne Wilki” (pamiętamy walkę o niewpuszczenie ich do Polski) - Aleksiej Załdostanow (ksywa„Chirurg”). W trakcie uroczystości podkreślano, że (założony podobno właśnie przez Groźnego, choć zdaniem historyków car-duszogub, jak nazywają go Rosjanie, tylko zbudował twierdzę obok istniejącego już dawniej miasta) Orzeł wielokrotnie musiał odpierać najazdy „europejskich sąsiadów”. Odczytano list od ministra kultury Władimira Medinskiego, który podkreślił, iż Iwan „zdołał dokonać wiele śmiałych i zdecydowanych kroków, których celem było wzmocnienie jedności państwa rosyjskiego”.
A monument pobłogosławił osobiście spowiednik metropolity moskiewskiego, patriarchy Kiryła, starzec Ilia. To znamienne, bowiem patriarcha w przeszłości kilkakrotnie ostro potępiał cara – zabójcę m.in.jednego z jego poprzedników. Jak widać, przywódca rosyjskiego prawosławia zmienił zdanie.
Odsłonięcie pomnika było inicjatywą gubernatora Wadima Potomskiego (historycznego oraz geograficznego erudyty – zasłynął stwierdzeniem, że żyjący w 16 wieku Groźny założył leżący na południe od Moskwy Orzeł, gdy jechał z tejże Moskwy do… nieistniejącego wówczas, a leżącego na północy Petersburga), skądinąd polityka wcale nie putinowskiej Jednej Rosji ani któregoś z ugrupowań nacjonalistycznych, tylko… rosyjskiej partii komunistycznej. Kreml nie był więc na początku odpowiedzialny za ten skandal, mógł łatwo ukręcić mu łeb, kazać gubernatorowi cichcem wycofać się z pomysłu. Po (chyba) krótkim wahaniu zdecydował inaczej.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/312752-kreml-czci-iwana-groznego-szalonego-morderce-ktory-wprawdzie-oslabil-panstwo-ale-za-to