Czy ktoś ma więcej władzy w świecie, niż prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki? Żaden polityk indywidualnie, ale jedna instytucja polityczna jest potężniejsza: amerykański parlament, mimo że prezydent pochodzi z wyborów powszechnych i sprawuje całą władzę wykonawczą – cywilną i wojskową. Reszta świata włącznie z Polską widzi przede wszystkim działania prezydenta USA i łatwo ulega złudzeniu jego wszechmocy. W rzeczywistości Kongres ma największy wpływ na politykę wewnętrzną i politykę gospodarczą, w tym zagraniczną politykę gospodarczą.
Prezydent zachowuje przewagę w pozostałych dziedzinach polityki zewnętrznej – jako „pierwszy dyplomata” ponad sekretarzem stanu, oraz naczelny dowódca amerykańskich sił zbrojnych podczas pokoju i wojny. Ale Kongres może ograniczać lub blokować działania zagraniczne prezydenta między innymi budżetem i ustawami. Również – odmową zgody na ratyfikację traktatów międzynarodowych. Traktaty gospodarcze, jak TTIP czyli Transatlantyckie Partnerstwo Handlowe i Inwestycyjne negocjowane z Unią Europejską, wymagają zgody obu izb Kongresu, a pozostałe traktaty dużej wagi, w tym sojusznicze – zgody Senatu. Także Senat zgadza się lub nie na mianowanie dyplomatów, urzędników federalnych i dowódców wojskowych.
Od poprzednich wyborów parlamentarnych 2014 roku Partia Republikańska ma większość w obu izbach Kongresu. Liczyła na pełnię władzy – zdobycie Białego Domu przy utrzymaniu zdobytego wcześniej Kapitolu. Lecz wstrząsy wywołane przez kandydaturę i kampanię Donalda Trumpa nagle zmieniły układ sił. W głosowaniu powszechnym 8 listopada 2016 roku, gdy będzie wybrana – obok prezydenta USA – cała Izba Reprezentantów wraz z jedną trzecią Senatu, Republikanom grozi utrata większości senackiej. Tak wynika z zestawienia najnowszych przewidywań dziewięciu ośrodków badawczych o wypróbowanej mocy prognostycznej. Prognozy dotyczące Senatu są oparte o szczegółową analizę sytuacji w poszczególnych okręgach wyborczych, którymi są stany. Cztery ośrodki przewidują większość demokratyczną z prawdopodobieństwem od 54 do 71 procent. Tylko jeden ośrodek – trwanie większości republikańskiej z prawdopodobieństwem 66 procent. Według pozostałych trzech ośrodków Republikanie i Demokraci mają równe szanse na zdobycie Senatu.
Większość republikańska w Izbie Reprezentantów jest bardziej stabilna wskutek jednomandatowych okręgów wyborczych. Podobnie jak między innymi we Francji i Wielkiej Brytanii – a inaczej, niż na przykład w Niemczech – w Stanach Zjednoczonych nie ma mieszanej ordynacji wyborczej zapewniającej proporcjonalność. Wyborcy Partii Demokratycznej skupiają się w stosunkowo małej liczbie okręgów wielkomiejskich. W wyborach 2012 roku Demokraci otrzymali 51 procent głosów w głosowanie powszechnym do Izby Reprezentantów, ale tylko 47 procent miejsc – mniejszość zamiast większości.
Prawdopodobna utrata Senatu podniesie historyczną cenę płaconą przez amerykańskich Republikanów za uczynienie Trumpa kandydatem na prezydenta. Cena może okazać się jeszcze wyższa: rozpad starej partii Lincolna i Reagana, i powstanie nowej – albo nowych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/312121-nie-tylko-bialy-dom-republikanie-prawdopodobnie-zaplaca-za-trumpa-utrata-senatu-usa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.