Co oznacza wynik referendum na Węgrzech? Czy inne kraje UE pójdą za przykładem Budapesztu? Jak rozwiązać problem uchodźców? O skutkach niedzielnego plebiscytu publicyści i politycy dyskutowali w programie „Bez retuszu”, TVP Info.
Musimy porównać ten wynik z wynikami wyborów. On pokazuje, że do referendum poszedł elektorat Orbana
— mówił prof. Piotr Wawrzyk, komentując pierwsze wyniki węgierskiego referendum.
Prof. Tomasz Grosse tłumaczył z kolei:
Bardzo trudno jest wygrać takie referendum. 50 proc trudno osiągnąć w jakimkolwiek kraju. Wynik referendum węgierskiego jest nie do końca klarowny. Wynika z niego, że ponad 98 proc popiera politykę Orbana. Z drugiej strony nie ma kropki nad i. To otwiera drogę do różnych politycznych interpretacji. W Europie wszyscy się temu bardzo uważnie przyglądają
Aleksandra Rybińska („wSieci”, w Polityce.pl) - przyznała, że temat imigrantów nie jest już dziś na Węgrzech tak gorący, jak jeszcze rok temu, bo postawiono mur na granicy, który skutecznie ograniczył falę imigrantów.
Do Budapesztu imigranci nie docierają. Ale nie oto chodziło. To chodziło o przeciwstawienie się Angeli Merkel. To jest zwycięstwo, które Wiktor Orban będzie mógł wykorzystać do dalszej gry politycznej.
— przekonywała.
Z kolei David Wildstein tłumaczył.
To wyraźny sygnał do państw europejskich: „Nie zgadzamy się na politykę prowadzoną przez Niemcy”
Wg eurodeputowanego PiS Zbigniewa Kuźmiuka na Węgrzech nastąpiła demobilizacja.
To lato już był spokojne. Większość Węgrów wie, że system kwotowania imigrantów zwyczajnie nie działa. Ze 160 tys. rozdzielono przez rok zaledwie 3 proc. Referendum nie wydało się wszystkim ważne. Stąd brak frekwencji
—argumentował.
Polityk Kukiz15’ Adam Andruszkiewicz przekonywał, że Polska na wzór Węgier powinna rozpisać referendum ws. uchodźców. Jego ugrupowanie zaczęło już zbierać podpisy pod taką inicjatywą.
My uważamy, że to kwestia bezpieczeństwa. I tak strategiczna decyzja powinna być podejmowana przez obywateli. Referendum byłoby znakomitą legitymacją, by odmawiać takich roszczeń formułowanych przez Brukselę
— tłumaczył.
Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka referendum w Polsce byłoby prawdopodobnie nieskuteczne, podobnie jak na Węgrzech.
Potrzebne są działania polityczne. Grupa V4 przedstawiła poważne propozycje w Brukseli. O okazuje się że ta duża kropla zaczyna drążyć skałę. Te propozycje są poważnie rozważane. Wskaźnikowy rozdział imigrantów – poniósł klęskę. Okazał się nieskuteczny. Prawdopodobnie referendum nie będzie potrzebne
— mówił.
Prof. Wawrzyk uzupełnił:
Nie tylko Węgry i V4 ale i inne uśmierciły system rozlokowywania uchodźców. Co ciekawe - jednym z głównych punktów tych propozycji było wzmocnienie granic zewnętrznych. Jeszcze w ub. roku jeden z polityków Austrii nazwał Wiktora Orbana faszystą, za to, że buduje mur na granicy. A teraz Austria robi to samo.
Kuźmiuk przypomniał też:
Wszystko zaczęło się od decyzji KE. Pani Kopacz w ostatniej chwili się wyłamała ze stanowiska Grupy Wyszehradzkiej. I ten system relokacji zaczął obowiązywać. Wskaźnik dla Polski był 4,8 proc. Szczęśliwie rozwój wypadków spowodował, że on nie jest realizowany. Przełom nastąpił w Bratysławie. I okazało się, że ta argumentacja zyskuje na znaczeniu
Wg Dawida Wildsteina, zgoda na przyjmowanie imigrantów była bardzo przemyślana ze strony Niemiec. Jej celem było zaś stworzenie środka nacisku na inne kraje.
Na szczęście się nie udało.
— powiedział. Ale dodał:
Zostaliśmy zaszantażowani przez Turcję. Europa zrobiła wszystko to, co chciała Turcję i Turcja zakręciła kurek z imigrantami. Ale w każdej chwili może go odkręcić.
Podobną opinię wyraziła Aleksandra Rybińska:
Turcja dotrzymała ze swojej strony umowy. Jeśli umowa z Turcją upadnie, fala uchodźców znów ruszy. I Niemcy będą mieli problem
Wildstein poruszył jeszcze inny aspekt kryzysu imigracyjnego
Gdyby ułamek tych pieniędzy na uchodźców dać Kurdom – sytuacja byłaby zupełnie inna. Ale żadnemu z wielkich mocarstw europejskich nie jest na rękę ugaszeniu tego konfliktu.
Dodał też:
To co przeżyliśmy nie jest jeszcze zagrożeniem, te 850 tys. imigrantów jest kłopotem ale nie zagrożeniem. Pytanie co zrobić, by ta fala nie była groźniejsza. Sposobem jest jednoznaczna weryfikacja.
Według osobistego rozeznania dziennikarza, który odwiedził sam Bałkański Szlak, ok. 50 proc. przemierzających go ludzi potrzebuje autentycznej pomocy.
Zdaniem Kuźmiuka błędne decyzje Niemiec i Brukseli ws uchodźców położyły się cieniem na funkcjonowaniu UE.
To był ostatni gwóźdź do tego, ze Brytyjczycy zdecydowali o Brexicie
— stwierdził.
Aleksandra Rybińska zauważyła z kolei, że zgoda Niemiec na przyjmowanie imigrantów wynikała z kalkulacji gospodarczych, z których wynikało, że kraj potrzebuje 17 mln imigrantów w związku z brakiem fachowców. Ale jak podkreśliła, popełniono błąd. Po pierwsze, zbyt wysoko oceniono poziom kształcenia syryjskich uniwersytetów, a po drugie, nie wzięto pod uwagę, że autentycznych fachowców - lekarzy i inżynierów zatrzymuje Turcja. Do Europy zaś wysyła ludzi niewykwalifikowanych i chorych.
Europa przyciąga nie tych, których potrzebuje. Oni przez następne 10 – 15 lat będą siedzieć na garnuszku państwa
— zauważyła.
Dodała też:
Angela Merkel chciała byśmy uwierzyli, że jej zaproszenie, to był moment emocjonalnej słabości. Ale to kłamstwo, które trudno sprzedać
Oceniając wyniki referendum dla polityki Węgier prof. Wawrzyk powiedział z kolei:
Trudno, żeby jakiś rząd dostał mocniejszą legitymację. Oni dali mandat Orbanowi do tego, by mógł powiedzieć: Węgry nigdy nie przyjmą narzuconych uchodźców. Ale co ważniejsze, kolejne inicjatywy referendum mogą pojawić się w innych krajach. Wtedy poglądy Wiktora Orbana uzyskałyby dodatkowe poparcie. I tego najbardziej moim zdaniem boi się Bruksela
ansa/ TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/310509-co-oznacza-wynik-referendum-na-wegrzech-czy-inne-kraje-ue-pojda-za-przykladem-budapesztu-jak-rozwiazac-problem-uchodzcow-ciekawa-dyskusja-w-programie-bez-retuszu