Błądząca strategia: USA planowały zdobycie stolicy kalifatu przez Kurdów, ale wsparły Turcję przeciw Kurdom

PAP/EPA/Mark Wilson / POOL
PAP/EPA/Mark Wilson / POOL

Państwo Islamskie nie zostanie wyparte w najbliższych miesiącach, a być może latach, z historycznego miasta Rakka (Ar-Rakka) nad Eufratem w północnej Syrii, które ogłosiło stolicą światowego kalifatu. Kalif Ibrahim, znany także jako Abu Bakr al-Baghdadi, nadal będzie stamtąd próbował rządzić światem i ludzkością. Oficjalnie z Rakki, nawet jeśli faktycznie przebywa w miejscu mniej narażonym na ataki sił powietrznych i specjalnych. Obok wielkiego i bogatego miasta Mosul nad Tygrysem na północy Iraku, Rakka to jedno z największych centrów mocy symbolicznej, politycznej, gospodarczej i militarnej Państwa Islamskiego na świecie.

Stolica kalifatu przetrwa mimo, że leży tylko 100 kilometrów lądem od granicy Turcji, więc NATO. Czy Stany Zjednoczone przewidziały taki skutek zwrotu swojej strategii, gdy zamiast wspierać Kurdów w ich walce z Państwem Islamskim, zaczęły wspierać Turcję w jej walce z Kurdami?

USA, NATO ani szersza międzynarodowa koalicja przeciw Państwu Islamskiemu nie zamierzały zdobyć stolicy kalifatu wprost: najkrótszą drogą z Turcji i własnymi siłami zbrojnymi. Amerykanie przygotowywali w zamian ofensywę na Rakkę z wnętrza Syrii i w wykonaniu Demokratycznych Sił Syryjskich – lokalnej koalicji prozachodnich grup walczących przeciw reżimowi prezydenta Baszira Asada. Głównym uczestnikiem tej lokalnej koalicji są syryjscy Kurdowie. Tymczasem Stany Zjednoczone wsparły inwazję na Syrię, rozpoczętą 24 sierpnia 2016 roku przez Turcję wraz z inną lokalną koalicją syryjskich sił opozycyjnych. Turcja najpierw wyparła Państwo Islamskie z nadgranicznego miasteczka, potem skupiła się na swoim głównym wrogu – Kurdach.

Kurdowie już nie mogą atakować Rakki, bo skupiają się na walce z Turkami. Być może USA przewidziały bieg wydarzeń i same odrzuciły dotychczasowy priorytet Zachodu i koalicji międzynarodowej: poświęciły Kurdów i zdobycie stolicy kalifatu dla próby ratowania NATO przed przypuszczalnym Turexitem. Ale być może zagubiły się w zawiłościach wojny w Syrii i polityki wokół Syrii. Nawet przed wejściem Turcji do wojny lądowej Syria wyglądała na laboratorium totalnego chaosu. Lecz chaos łatwo pomylić ze złożoną grą.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.