W ciągu najbliższych sześciu miesięcy Turcja będzie odgrywała bardziej czynną rolę w rozwiązaniu konfliktu w Syrii, żeby zakończyć przelew krwi i przeciwdziałać podziałowi tego kraju pod względem etnicznym - oświadczył w sobotę premier Turcji Binali Yildirim.
Nie sprecyzował jednak, na czym dokładnie to większe zaangażowanie miałoby polegać.
Na konferencji prasowej w Stambule szef tureckiego rządu powiedział, że o ile prezydent Syrii Baszar el-Asad, przeciwko któremu od 2011 roku toczy się rebelia, mógłby odgrywać pewną rolę w okresie transformacji w swoim kraju, to w dalszej perspektywie - nie ma w nim przyszłości.
Tymczasem w pierwszej reakcji na bombardowanie przez syryjskie siły rządowe pozycji Kurdów w Hasace na północnym wschodzie Syrii Yildirim zauważył, że Damaszek zrozumiał, iż Kurdowie „stanowią zagrożenie również dla Syrii”.
„To jest nowa sytuacja” i „jest jasne, że reżim syryjski zrozumiał, iż struktura, którą Kurdowie usiłują stworzyć na północy (Syrii) zaczęła stawać się zagrożeniem także dla Syrii”
— oświadczył premier Turcji, nawiązując do ambicji kurdyjskich połączenia terenów będących de facto pod ich kontrolą po syryjskiej i tureckiej stronie granicy.
W piątek międzynarodowa koalicja pod wodzą USA ogłosiła, że dzień wcześniej wysłała swe samoloty do ochrony sił kurdyjskich, współpracujących z amerykańskimi dowódcami wojskowymi, które znajdują się na północnym wschodzie Syrii. Jednostki te są obiektem intensywnych ataków ze strony sił wiernych prezydentowi Asadowi. W czwartek i piątek syryjskie lotnictwo bombardowało Hasakę, która w dwóch trzecich kontrolowana jest przez Kurdów.
W ostatnich miesiącach doszło do wznowieniem konfliktu kurdyjskiego w Turcji. Operacje tureckiej armii w wielu miastach południowo-wschodniej Turcji, zamieszkanej głównie przez ludność kurdyjską, spowodowały exodus mieszkańców.
Premier Yildirim podkreślił również, że Stany Zjednoczone są „partnerem strategicznym” Ankary, a „nie wrogiem”. Wezwał do zmniejszenia napięć w sytuacji, gdy stosunki na linii Turcja-USA są testowane przez to, że tureckie władze zwróciły się do Waszyngtonu o wydanie islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżanego przez Ankarę o przygotowanie w Turcji nieudanej próby zamachu stanu z 15 lipca.
„Mogą być wzloty i upadki w relacjach między naszymi krajami”, ale „musimy wyeliminować to, co pogarsza nasze relacje”
— oznajmił, wzywając Amerykanów do przyspieszenie ekstradycji Gulena.
„Chcemy, aby proces ekstradycyjny został przyspieszony. Ten człowiek był przywódcą puczu. Na co czekamy? Umowa (o ekstradycji) między oboma krajami jest oczywista”
— powiedział Yildirim.
W najbliższych dniach grupa amerykańskich prokuratorów uda się do Turcji, aby zapoznać się z zarzutami wobec mieszkającego w USA Gulena.
75-letni Gulen, dawny sojusznik, a obecnie wróg prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, od 1999 roku przebywa na dobrowolnym uchodźstwie w USA; zaprzecza, by miał jakikolwiek udział w przygotowaniu puczu.
Z kolei turecki parlament zatwierdził w sobotę rano porozumienie o normalizacji stosunków dyplomatycznych z Izraelem, kończąc sześcioletni okres napiętych relacji i torując drogę do przywrócenia w pełni stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami.
Parlament głosował za ratyfikacją umowy na sobotnim posiedzeniu, ostatnim przed parlamentarną przerwą wakacyjną - informuje agencja Associated Press.
Zgodnie z tym porozumieniem zawartym pod koniec czerwca Izrael przekaże 20 mln dolarów odszkodowania Turcji.
Ankara z kolei odstąpi od ścigania byłych dowódców izraelskiej armii w związku z atakiem komandosów z tego kraju na flotyllę statków płynących w 2010 roku do Strefy Gazy, kontrolowanej przez radykalną palestyńską organizację Hamas. Zginęło wówczas dziesięciu tureckich obywateli płynących na jednym ze statków z pomocą żywnościową i lekami dla Palestyńczyków.
W 2014 roku sąd w Stambule w związku z tą sprawą nakazał aresztowanie czterech byłych izraelskich wojskowych, w tym byłego szefa sztabu generalnego Gabiego Aszkenazego. Od 2012 roku byli oni sądzeni w Turcji zaocznie.
Niedawno turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu informował, że po ratyfikacji porozumienia w parlamencie nastąpi natychmiast wymiana ambasadorów.
Złożenie dokumentu w parlamencie zostało opóźnione przez nieudaną próbę zamachu stanu w Turcji z 15 lipca.
Normalizacja stosunków między dwoma państwami, które do 2010 roku były bliskimi regionalnymi sojusznikami, ma duże znaczenie ekonomiczne i strategiczne.
ansa/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/305389-turcja-chce-mocniej-zaangazowac-sie-w-kampanie-w-syrii-pytanie-po-czyjej-stronie-normalizuje-tez-stosunki-z-izraelem