Moi amerykańscy przyjaciele murem za Trumpem. Dlaczego? Nie chcą by USA stały się…Europą

fot: Łukasz Adamski
fot: Łukasz Adamski

Nie mówią tego niedouczeni ludzie z niższych warstw, ale znakomicie sytuowani, ciężko pracujący właściciele rodzinnych firm, posiadacze nieruchomości i lokalni milionerzy dający w swojej okolicy pracę dziesiątkom Amerykanów. Poza bogatym stanem Connecticut spędziłem również wiele czasu w uboższej i mocno dotkniętej przez kryzys północnej stronie (tzw. Upstate) stanu Nowy Jork. To właśnie w mniejszych miastach tego ogromnego stanu widać co kryzys finansowy zrobił z Ameryką. Zniszczone albo zawalające się domy, stare Pickup Trucki na ulicach, obdrapane budynki- to widok częsty w  malutkim, położonym koło Utica miasteczku West Winfield, które lśniło, gdy mieszkałem tam przez rok pod koniec lat 90. 90 proc mieszkańców tego uroczego miejsca popiera Donalda Trumpa. Tak przynajmniej zapewniał mnie jego burmistrz, który jest hardocore’owo radykalnym zwolennikiem (kontr?)rewolucji ekscentrycznego milionera.

Ubodzy Amerykanie, zwani pogardliwie „white trash” ( białe śmiecie), zawsze byli naturalnym elektoratem wrażliwych socjalnie Demokratów. Teraz ich głosy w przeważającej większości ( sondaże pokazują tendencje 7:3) patrzą z utęsknieniem na Trumpa. Przedstawiciele lewicowego establishmentu już postawili diagnozę dlaczego tak się dzieje. Proaborcyjna „katoliczka” Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej uznała, że głosują oni przeciwko swojemu interesowi przez „broń, gejów i Boga”. Nie dodała, że będą strzelać z broni w gejów w imię Boga, ale zapewne do jej lewicowej główki i taki skojarzenia jakoś przyszły. Pojawiają się rzecz jasna również poważne analizy opisujące ten fenomen, ale i one nie są pozbawione elementu zszokowania autorów zmianą nastrojów w USA.

Trudno nie zauważyć, że poparcie przez biedniejszych Amerykanów nawołującego do obniżenia podatków oraz socjalnych świadczeń Trumpa jest bardzo znamienne. Jest bowiem dowodem na to, że ten do niedawna symbol wilczego kapitalizmu potrafi wchłaniać socjalny elektorat. To natomiast z kolei dowodzi, że Trump ma szansę pokonać kolejne bariery. Czy tak wielkie by na jesieni wstrząsnąć przerażonym jego sukcesem światem? Ten do niedawna wyśmiewany i pogardzany przez większość politycznych komentatorów oraz znienawidzony przez głównych graczy z obu stron amerykańskiej politycznej barykady ekscentryk i celebryta łączy głosy biedoty, klasy średniej i zamożnych Amerykanów. Czego chcieć więcej do osiągnięcia sukcesu?

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych